"Patrzenie w niebo jest bez sensu"
-
@Maciej napisał w "Patrzenie w niebo jest bez sensu":
"Wygląda na kulistą"?
To nie jest widzenie. Widziałeś kiedyś "kulę ziemską"?
Tu nie ma żadnego "wyglądania". To jest Twój domysł, Twój wniosek (w głowie).Tak, widziałem kulę ziemską.
I nie "domysł". Założenie. I wg tego założenia coś co powinniśmy obserwować NAD kulistą ziemią,obserwujemy w rzeczywistości. Nie czytasz moich komentarzy?
Tylko cytujesz bez czytania bo i tak z góry się nie zgadzasz?@Maciej napisał w "Patrzenie w niebo jest bez sensu":
"Wygląda Ci na kulę", bo takie sobie założenia na temat nieba przyjąłeś (w swojej głowie). Przyjmij inne! Wtedy będzie Ci "wyglądać na coś innego", niż na kulę.
To jest akurat coś co ty powinieneś zrobić. Przyjąć inne założenie i sprawdzić z obserwacjami. Dlaczego tego nie robisz?
@Maciej napisał w "Patrzenie w niebo jest bez sensu":
Takie pytanie zakłada, że jest jakiś sens, cel. Czyli, że jest ktoś kto to wszystko zbudował.
Zatem, przyjmując powyższe założenie:
Jeżeli powierzchnia jest bardzo wielka, to np. po to: aby ten kto żyje na tej powierzchni (człowiek) mógł (po znakach na niebie) się zorientować w jakiej części tej powierzchni się znajduje i jak (ilościowo) zmieniło się jego położenie na tej powierzchni. Światła nieba są po to by były znakami i wyznaczały czasy.Skoro ktoś to zbudował, jeśli przyjmiemy takie założenie,to najwyraźniej zbudował ziemię kulistą.
Bo do płaskiej powierzchni niebo nie chce jakoś pasować. -
@Tomasz-Middle napisał w "Patrzenie w niebo jest bez sensu":
Tak, widziałem kulę ziemską.
Tak? Kiedy, gdzie i jak? Opowiedz mi o tym widzeniu.
@Tomasz-Middle napisał w "Patrzenie w niebo jest bez sensu":
I nie "domysł". Założenie.
Założenie na temat nieznanego jest domysłem, zgadywaniem.
@Tomasz-Middle napisał w "Patrzenie w niebo jest bez sensu":
I wg tego założenia coś co powinniśmy obserwować NAD kulistą ziemią,obserwujemy w rzeczywistości.
Można przyjąć inne założenie na temat nieba. I wtedy zachowanie nieba będzie się zgadzać nad płaską ziemią
@Tomasz-Middle napisał w "Patrzenie w niebo jest bez sensu":
To jest akurat coś co ty powinieneś zrobić. Przyjąć inne założenie i sprawdzić z obserwacjami. Dlaczego tego nie robisz?
A po co?
Po co mam zgadywać jak jest zbudowane niebo?
Domysły na temat nieznanego zawsze pozostaną tylko domysłami, dopóki się ich nie sprawdzi "namacalnie", czyli na wiele niezależnych sposobów. [Co najmniej na pięć niezależnych- czyli tyle ile jest zmysłów. Wzrokiem, słuchem, smakiem, węchem i dotykiem. W rzeczywistości jednak lepiej jest sprawdzić na więcej sposobów. (zmysły mogą oszukiwać!) Czyli dodatkowo: zmierzyć, zważyć, pobrać próbkę, wykonać eksperymenty chemiczne nad próbką...itd Dopiero po takim sprawdzeniu można mówić, że "ma się wiedzę". Bez tego- nie ma wiedzy. Jest tylko domysł, zgadywanie, przypuszczenie, teoria na temat nieznanego].
Byłeś kiedyś w niebie i dotknąłeś tego co tam jest? Bo jeśli nie, to Twoja "wiedza o niebie" jest tylko niesprawdzonym założeniem, przypuszczeniem, Twoim domysłem.Po co mam zgadywać jak jest zbudowane niebo? Nawet gdybym wymyślił, wydumał że "jest zbudowane tak..." i nawet gdyby to się zgadzało z obserwacjami świateł na ziemi, to to nadal nie byłoby dowodem na to, że "niebo rzeczywiście jest tak zbudowane".
Istnieje bowiem dowolnie wiele możliwości (budowy nieba) dla których zachodziłaby zgodność z zachowaniem się świateł nieba widzianych z ziemi i to przy założeniu różnych kształtów powierzchni ziemi.
Dla każdego kształtu ziemi da się wydumać taką budowę i działanie nieba, która będzie tłumaczyć efekty świetlne na niebie widziane z ziemi
W ogólności: da się zbudować dowolnie wiele teorii (modeli) tłumaczących pewien skończony zbiór faktów
Logika.
Ucz się logiki!@Tomasz-Middle napisał w "Patrzenie w niebo jest bez sensu":
Skoro ktoś to zbudował, jeśli przyjmiemy takie założenie,to najwyraźniej zbudował ziemię kulistą.
Bo do płaskiej powierzchni niebo nie chce jakoś pasowaćZachowanie się świateł nieba da się dopasować do dowolnej powierzchni. Wystarczy tylko przyjąć odpowiednie założenia nt. nieznanego nieba.
Optyka daje dowolnie wiele możliwości generowania gry świetlnej nad dowolną płaszczyzną.
W ogólności: jeżeli S = Z+N i znamy tylko S, to możemy dobrać dowolnie wiele różnych par Z i N spełniających tę zależność. [Znaki równości i dodawania należy czytać ogólnie, tj "S jest wynikiem dwóch niezależnych Z i N"]
Skoro powyższe jest ogólnie prawdziwe, zachodzi dla dowolnych S,Z i N, to zachodzi także wtedy gdy: S- zachowanie się świateł nieba, obserwowane z ziemi; Z- kształt powierzchni ziemi; N- budowa i działanie nieba (optyka nieba)
Ucz się logiki !Bez znajomości budowy i działania nieba (optyki nieba) na temat kształtu powierzchni ziemi, z zachowania się świateł nieba niczego nie można zawyrokować!
To samo, ale bardziej ogólnie:
Bez znajomości optyki układu działającego przy/wokół jakiejś powierzchni, z samej tylko obserwacji świateł widocznych z tej powierzchni nie można zawyrokować o kształcie tej powierzchni."Wyznaczanie kształtu ziemi ze świateł nieba, bez znajomości nieba"- to jest obłęd, niedorzeczność w rozumie.
-
@Maciej od końca:
@Maciej napisał w "Patrzenie w niebo jest bez sensu":
"Wyznaczanie kształtu ziemi ze świateł nieba, bez znajomości nieba"- to jest obłęd, niedorzeczność w rozumie.
No i nie wyznaczam. Ile razy ci trzeba pisać to samo, jak osobie upośledzonej?
Przyjmując założenie/hipotezę o kulistości ziemi, powinniśmy obserwować to i to, i tak się składa że dokładnie to obserwujemy. Nie jest to "dowód" w sensie proof ale jako silna przesłanka już tak.@Maciej napisał w "Patrzenie w niebo jest bez sensu":
Domysły na temat nieznanego zawsze pozostaną tylko domysłami, dopóki się ich nie sprawdzi "namacalnie",
Prawda, dlatego jaka jest prawdziwa natura świata możemy się NIGDY nie dowiedzieć. Ale nikt nie zabrania nam testowania hipotez które stawiamy.
A co do badania "namacalnie", to ty Maciuś możesz sobie psie gówno wąchać, smakować, rozetrzeć na twarzy i we włosach, możesz sobie gwałtownie je wcisnąć do ucha żeby je usłyszeć. Mi wystarczy gdy zobaczę jak pies sra, i wiem wtedy że to gówno a nie płatki róży.@Maciej napisał w "Patrzenie w niebo jest bez sensu":
Zachowanie się świateł nieba da się dopasować do dowolnej powierzchni.
Nie, nie da się. To znaczy, skoro możemy zmapować sferę gwiazd (co zrobiono) to tego do płaskiej powierzchni nie dopasujesz
-
@Maciej napisał w "Patrzenie w niebo jest bez sensu":
W ogólności: da się zbudować dowolnie wiele teorii (modeli) tłumaczących pewien skończony zbiór faktów
Dlatego też nauka dąży do modeli minimalnych. Stąd też modele naukowe różnią się od modeli inżynieryjnych, te drugie są bardziej praktyczne ale nie są fenomenologiczne, nie tłumacząc zjawiska, a operując tylko na użyteczności.
-
@Tomasz-Middle napisał w "Patrzenie w niebo jest bez sensu":
Przyjmując założenie/hipotezę o kulistości ziemi, powinniśmy obserwować to i to, i tak się składa że dokładnie to obserwujemy.
Po pierwsze zatem: "przyjmujecie założenie o kulistości ziemi". "Kula ziemska" nie jest to więc żaden "fakt", ale założenie, hipoteza.
Po drugie: przyjmujecie też założenia na temat (nieznanego) nieba. Tego już niestety nawet w ogóle nie zauważacie (że gdybacie na temat nieba).@Tomasz-Middle napisał w "Patrzenie w niebo jest bez sensu":
i tak się składa że dokładnie to obserwujemy.
Nieprawda. Nie obserwujecie "dokładnie tego". Patrz liczne dalekie obserwacje. Lub patrz np. ostatni filmik Fizyka o horyzoncie z samolotu.
@Tomasz-Middle napisał w "Patrzenie w niebo jest bez sensu":
Mi wystarczy gdy zobaczę jak pies sra, i wiem wtedy że to gówno a nie płatki róży.
Tak? Co Ty nie powiesz?
Czyli gdy zobaczysz "srającego psa" np. w kinie 3D, to automatycznie "już wiesz, że tam (gdzie widzisz) jest jakiś pies i jest jakieś jego g..."? Tak?I to jest właśnie nędza rozumu: nie rozumieć, że bez sprawdzenia na wiele niezależnych i różnych sposobów nie ma żadnej "wiedzy", żadnego "wiedzenia".
Tylko "widzieć" i na dodatek tylko z daleka i na dodatek tylko z jednego (mniej więcej) kierunku (ziemskiego)- to za mało, by mówić o "wiedzy".Nie macie żadnej "wiedzy o niebie" (światłach nieba). Macie swoje urojenia nt nieznanego nieba (świateł nieba). I z tych urojeń wyprowadzacie sobie "kulę ziemską".
Najprostszych logicznych zależności nie ogarniacie rozumem.
Już od ponad 2 tys. lat nie możecie się wyleczyć z tej paranoi, z nieodróżniania własnych domysłów od faktów i wiedzy.PS. A ponieważ tak nie ogarniacie (najprostszych zależności logicznych, podstaw myślenia), to cwani oszuści mogą was wodzić za nos i naciągać. Np. na wydatki na "podbój kosmosu".
Niestety przez takich jak Ty, których jest większość cierpią też ludzie normalni, rozumiejący proste rzeczy, odróżniający wiedzę od spekulacji, potrafiący myśleć logicznie. -
@Maciej napisał w "Patrzenie w niebo jest bez sensu":
Po pierwsze zatem: "przyjmujecie założenie o kulistości ziemi". "Kula ziemska" nie jest to więc żaden "fakt", ale założenie, hipoteza.
Po drugie: przyjmujecie też założenia na temat (nieznanego) nieba. Tego już niestety nawet w ogóle nie zauważacie (że gdybacie na temat nieba).Tak, bo kula ziemska to hipoteza. Zgadzająca się z testami (czego nie można powiedzieć o ziemi płaskiej).
Po drugie, nie pisałem o "założeniu nieznanego nieba" tylko o mapie nieba. Niebo zostało zmapowane.@Maciej napisał w "Patrzenie w niebo jest bez sensu":
zyli gdy zobaczysz "srającego psa" np. w kinie 3D, to automatycznie "już wiesz, że tam (gdzie widzisz) jest jakiś pies i jest jakieś jego g..."? Tak?
Nie. Gdyby chodziło mi o psa w kinie, nie radził bym ci żebyś sobie to gówno rozmazał we włosach. Gdzie ta twoja kulawa logika błądzi?
@Maciej napisał w "Patrzenie w niebo jest bez sensu":
Nieprawda. Nie obserwujecie "dokładnie tego". Patrz liczne dalekie obserwacje. Lub patrz np. ostatni filmik Fizyka o horyzoncie z samolotu.
Nie pisaliśmy stary durniu o dalekich obserwacjach tylko o mapie nieba pasującej do założenia o kulistej ziemi. Potrafisz czytać ze zrozumieniem? (pytanie retoryczne, widzę że nie).
-
@Tomasz-Middle napisał w "Patrzenie w niebo jest bez sensu":
Po drugie, nie pisałem o "założeniu nieznanego nieba" tylko o mapie nieba. Niebo zostało zmapowane.
I co z tego, że zostało "zmapowane"?
Sporządzenie sobie "mapy świateł na niebie" (widzianych z ziemi) nie oznacza znajomości nieba tego czym jest i jak działa.@Tomasz-Middle napisał w "Patrzenie w niebo jest bez sensu":
Nie. Gdyby chodziło mi o psa w kinie, nie radził bym ci żebyś sobie to gówno rozmazał we włosach.
To się zdecyduj!
Albo "samo tylko widzenie (czegoś) wystarcza do posiadania wiedzy" na temat tego co jest (tylko) widziane.
Albo nieprawda, że samo tylko widzenie wystarcza by mieć wiedzę (o widzianym).
Albo albo.
Zdecyduj się.@Tomasz-Middle napisał w "Patrzenie w niebo jest bez sensu":
Nie pisaliśmy stary durniu o dalekich obserwacjach tylko o mapie nieba pasującej do założenia o kulistej ziemi.
"Mapa nieba" może pasować do dowolnego kształtu ziemi. W zależności od tego co tam sobie pomyślisz na temat nieba, czy jak Ty to mówisz "mapy nieba".
Zacznij wreszcie myśleć.
Na to nigdy nie jest za późno.
Boli to, że obnażyłem niedorzeczność Twojego myślenia?To jest przykład niedorzeczności w rozumie:
Nie ogarniać rozumem, że jeżeli S=Z+N i znamy tylko S, to nie możemy poznać ani Z, ani N. -
@Maciej napisał w "Patrzenie w niebo jest bez sensu":
Sporządzenie sobie "mapy świateł na niebie" (widzianych z ziemi) nie oznacza znajomości nieba tego czym jest i jak dział
No tak. Sporządzenie mapy świateł jest sporządzeniem mapy świateł.
@Maciej napisał w "Patrzenie w niebo jest bez sensu":
"Mapa nieba" może pasować do dowolnego kształtu ziemi. W zależności od tego co tam sobie pomyślisz na temat nieba, czy jak Ty to mówisz "mapy nieba".
Nie w tym przypadku. Bo to nie dowolna mapa a mapa sfery gwiazd. Ta mapa układa się w sferę. Nie dopasujesz tego do płaskiej powierzchni.
@Maciej napisał w "Patrzenie w niebo jest bez sensu":
Albo albo.
Zdecyduj się.Zdecydowałem się.
Wetrzyj sobie gówno we włosy. -
@Tomasz-Middle napisał w "Patrzenie w niebo jest bez sensu":
Nie w tym przypadku. Bo to nie dowolna mapa a mapa sfery gwiazd. Ta mapa układa się w sferę. Nie dopasujesz tego do płaskiej powierzchni.
Każda mapa świateł wokół obserwatora (we wszystkich kierunkach przestrzeni) w przestrzeni projektuje się na sferę. Można nawet powiedzieć: "naturalnie", to naturalna projekcja.
I co z tego? -
@Maciej napisał w "Patrzenie w niebo jest bez sensu":
Każda mapa świateł wokół obserwatora (we wszystkich kierunkach przestrzeni) w przestrzeni projektuje się na sferę. Można nawet powiedzieć: "naturalnie", to naturalna projekcja.
I co z tego?Ano to, że tę sferycznąmapę widać całą jednocześnie, z dwóch punktów antypodycznych.
Czyli na "płaskiej ziemi" obserwator stałby pod spodem. -
@Tomasz-Middle napisał w "Patrzenie w niebo jest bez sensu":
Ano to, że tę sferycznąmapę widać całą jednocześnie, z dwóch punktów antypodycznych.
Czyli na "płaskiej ziemi" obserwator stałby pod spodem.To jest wniosek wynikły z "ciasnoty rozumowej".
Czyli przy założeniu, że "niebo jest takie jakie sobie założyłem". Tu (w tym konkretnym przypadku): "że światła na niebie są ufiksowane w przestrzeni".
Takie założenie przyjmujecie w swym rozumowaniu, nawet sobie tego nie uświadamiając (że tak przyjmujecie)- założenie o "prostocie optycznej nieba"
Może być jednak tak, że światła nieba nie są ufiksowane, ale niebo ma nieproste własności optyczne (światło na drodze niebo-ziemia nie biegnie po prostej - niebo jest jakimś "urządzeniem optycznym")
I wtedy wszystko jest możliwe: dowolny kształt powierzchni ziemi, przy tym samym (widzianym) niebie. -
@Maciej napisał w "Patrzenie w niebo jest bez sensu":
Może być jednak tak, że światła nieba nie są ufiksowane, ale niebo ma nieproste własności optyczne
Tylko że są ułożone w sferę i to nie moja wina Maciuś, naprawdę...
-
@Maciej napisał w "Patrzenie w niebo jest bez sensu":
Może być jednak tak, że światła nieba nie są ufiksowane, ale niebo ma nieproste własności optyczne (światło na drodze niebo-ziemia nie biegnie po prostej - niebo jest jakimś "urządzeniem optycznym")
Ale przecież to nie ma znaczenia. Prawdziwe gwiazdy mogą sobie być gdziekolwiek, a fotony od nich mogą docierać do nas po dowolnych trajektoriach. Tak się jednak składa, że fotony te od danej gwiazdy docierają do nas cały czas z tego samego kierunku. Mapy nieba, sporządzone setki lat temu, są nadal aktualne. I tylko ta stałość obrazu nieba, jaką obserwujemy, wystarcza do przeprowadzenia rozumowania, które przedstawiłem w pierwszym poście tego wątku.
Zachowanie się świateł nieba (S) zależy od dwóch: kształtu ziemi (K) oraz budowy i działania (optycznego) nieba, czyli optyki nieba (N).
Nie znając dwóch czyli kształtu ziemi (ten chcemy jakoś wywieść, wywnioskować) oraz optyki nieba (tego jak działa niebo, czym jest) nie możemy niczego zawyrokować na temat kształtu ziemi z obserwacji świateł nieba.
Zachodzi ogólne prawo logiczne:
Jeżeli S zależy od K i od N, co schematycznie można zapisać: S = K + N, to znając tylko S nie możemy poznać K i N.
Oczywistość logiczna.Wykułeś na pamięć jedną regułkę i powtarzasz ją jak katarynka, myśląc, że wiesz już wszystko. Ze szczytu Duninga-Krugera zawsze wszystko widać najlepiej. A przynajmniej tak się patrzącemu wydaje.
-
@RAV napisał w "Patrzenie w niebo jest bez sensu":
Tak się jednak składa, że fotony te od danej gwiazdy docierają do nas cały czas z tego samego kierunku.
Bez znajomości optyki nieba (czyli bez znajomości nieba) nie możesz wiedzieć "w jakim kierunku naprawdę jest gwiazda"
Wyobraź sobie, że chłopiec z powyższego obrazka nie tylko nie wie, że między nim, a rybą jest jakiś nieprosty układ optyczny (nie mający prostej optyki), czyli tu: woda, ale nawet chłopcu w ogóle nie przychodzi do głowy by tak mogło być.
[Np. woda jest "super przezroczysta" i jest bardzo bardzo daleko]
Przyjął więc chłopiec w swym rozumowaniu (nawet sobie tego nie uświadamiając, że tak przyjmuje) założenie prostej optyki układu. "Pomiędzy mną a rybą światło biegnie po prostej". Nie można się zatem dziwić, że przy takim założeniu: chłopiec będzie uparcie twierdził, że "ryba jest w kierunku A", podczas gdy w rzeczywistości ona jest w innym kierunku.Wy, kuloziemcy, wywodzący kształt ziemi ze świateł nieznanego nieba jesteście właśnie jak ten chłopiec.
Przyjęliście sobie (od czasów starożytnych, od Eratostenesa i wcześniej) założenie o prostej optyce układu niebo/ziemia. I nawet w ogóle sobie tego nie uświadamiacie, że tak przyjęliście! Nawet do głowy wam nie przychodzi, by mogło być (w niebie) jakoś inaczej.Nie znając optyki nieba nie tylko nie jesteś w stanie zawyrokować "gdzie rzeczywiście jest gwiazda" (w jakim kierunku), ale nawet nie jesteś w stanie orzec, że "gwiazda w ogóle gdzieś jest" (jak ta ryba, która gdzieś rzeczywiście jest) !!!
W optyce możliwe jest bowiem powstawanie obrazów obiektów, których...w ogóle nie ma, to znaczy które istnieją tylko jako obrazy, widziane przez kogoś z jakiegoś miejsca.Przyjęliście całe mnóstwo założeń o nieznanym niebie. Ale to jeszcze nic. Najgorsze, że wy w ogóle sobie tego nie uświadamiacie (żeście przyjęli).
Tak, jak wyżej napisałem: przyjęliście założenie o prostej optyce układu nieba (niebo/ziemia).
Innym założeniem, któreście przyjęli w swym myśleniu (nie uświadamiając sobie tego nawet), jest założenie o tym, że "widziane światła muszą oznaczać, że to co widzimy (np. obraz gwiazdy) musi odpowiadać realnym, konkretnie umiejscowionym, materialnym obiektom".
Z tego założenia wynika postulat o "striangulowaniu". Czyli że "obserwacje wielu obserwatorów z różnych rejonów ziemi muszą się triangulować, gdzieś w jakimś miejscu przestrzeni".
Otóż nieprawda. Wcale nie muszą. Optyka daje takie możliwości, że powstają obrazy obiektów, których "nigdzie nie ma" (jako konkretnie umiejscowionych obiektów materialnych lub przynajmniej 'obiektów świetlnych')"Streszczając i wyciskając esencję: bez znajomości optyki układu (nieba) nic nie możesz powiedzieć o tym "gdzie gwiazda jest" , a nawet nie możesz zawyrokować, że "ona w ogóle gdzieś jest" !
Przyjęliście założenie o prostej optyce układu jakim jest niebo (układ niebo/ziemia).
[Co to jest układ o optyce prostej ? Def: jest to taki układ optyczny, w którym w każdym dowolnym kierunku, każdy dowolny promień światła biegnie po torze prostym. Czyli np. układ chłopiec/woda/ryba- nie jest układem optycznym prostym. Jeśli chłopiec z takich czy innych względów zastosuje do tego układu, w swym myśleniu założenie o prostej optyce- będzie wyciągał zupełnie fałszywe wnioski co do tego co widzi, czyli np. co do położenia ryby]
@RAV napisał w "Patrzenie w niebo jest bez sensu":
Wykułeś na pamięć jedną regułkę i powtarzasz ją jak katarynka,
Nie, nie wykułem. Np. dlatego, że "ja sam wydumałem tę regułkę", to jest samodzielnie zastosowałem to uogólnienie.
Zaprzeczasz tej regule?Gdybyś rozumiał tę regułę, to nie popełniałbyś błędu w myśleniu i nie twierdziłbyś, że "ze świateł nieba, bez znajomości optyki nieba da się wywieść kształt ziemi".
[Oczywiście ja tej zależności logicznej nie stworzyłem, bo zależności logiczne po prostu są, istnieją. Można je jedynie odkrywać i rozumieć. Ale można też ich nie rozumieć i popełniać błędy w myśleniu. Tak jak popełnia większość ludzi od czasów starożytnych, już przynajmniej od Arystotelesa]
-
@Maciej Czy jesteś choć w najmniejszym stopniu świadomy, że gwiazdy oprócz światła emitują również inne typy promieniowania, w tym fale radiowe i twoją "ukochaną" podczerwień? O radioastronomii to ty w ogóle słyszałeś?
-
@Maciej napisał w "Patrzenie w niebo jest bez sensu":
@RAV napisał w "Patrzenie w niebo jest bez sensu":
Tak się jednak składa, że fotony te od danej gwiazdy docierają do nas cały czas z tego samego kierunku.
Bez znajomości optyki nieba (czyli bez znajomości nieba) nie możesz wiedzieć "w jakim kierunku naprawdę jest gwiazda"
No i co z tego? Po co mam wiedzieć, w jakim kierunku naprawdę jest gwiazda, skoro rozumowanie opieram na tym gdzie jest JEJ OBRAZ, a nie ona sama. Samej gwiazdy może nawet dawno nie być (bo np. wybuchła), ale to mi zupełnie nie przeszkadza! Twoja mityczna "optyka nieba", która powoduje, że prawdziwy kierunek do gwiazdy jest inny niż do jej obrazu, nie ma żadnego znaczenia. Obraz się liczy.
-
@RAV napisał w "Patrzenie w niebo jest bez sensu":
No i co z tego? Po co mam wiedzieć, w jakim kierunku naprawdę jest gwiazda, skoro rozumowanie opieram na tym gdzie jest JEJ OBRAZ, a nie ona sama.
To nie ma żadnego znaczenia czy obraz gwiazdy, czy sama gwiazda. Nie przeczytałeś ze zrozumieniem tego co napisałem.
@RAV napisał w "Patrzenie w niebo jest bez sensu":
rozumowanie opieram na tym gdzie jest JEJ OBRAZ,
Czyli przyjmujesz w swym myśleniu dwa założenia na temat nieba (optyki nieba): 1. że "obraz gdzieś jest" (w konkretnym miejscu przestrzeni) i że 2. "to miejsce w przestrzeni jest wspólne dla wszystkich obserwatorów w przestrzeni".
Z tego wywodzisz kulę ziemską.
Nie przemyślałeś przykładu z chłopcem i rybą w wodzie. Jeśli chłopców jest wielu, w różnych miejscach jakiejś płaszczyzny i przyjmą oni (błędne) założenie o prostej optyce układu (patrz wyżej- "super przezroczysta woda...itd... i nie przyszło im do głowy, że może być nieprosta optyka) i jeżeli wszyscy oni będą usiłowali "striangulować rybę/gwiazdę" [LUB (co bez znaczenia!) "obraz ryby/gwiazdy" (bo np. "ryby już nie ma/supernowej już nie ma")] czyli umieścić rybę/gwiazdę (lub jej obraz) w konkretnym, jednym miejscu w przestrzeni, to....uwaga...
będą zmuszeni stwierdzić, że ich powierzchnia nie jest płaska tylko ma krzywiznę!
Wyciągną błędny wniosek na temat swojej powierzchni, tej na której żyją, z której obserwują. Na podstawie obserwacji ryby/gwiazdy (lub obrazu, ryby może już nie być). Ponieważ przyjęli kilka fałszywych założeń w swym myśleniu, założeŃ na temat optyki nieznanego układu. Nieznanego- bo nawet do głowy im nie przychodziło, że między rybą a ich oczami jest jakaś woda, bo nigdy jej nie dotknęli, a woda superprzeźroczysta i nieruchoma.To jest dokładnie to samo co wy robicie:
Nie zauważacie założeń własnego myślenia (tu: założeń nt optyki nieba).Streszczając: jest bez żadnego znaczenia czy mówimy o samej gwieździe, czy o obrazie gwiazdy.
Jeśli przyjmie się fałszywe założenie na temat optyki układu (np. nieba) czyli takie, że "tam, w punkcie X jest/wisi obraz gwiazdy", to metodą "triangulowania", czyli "umiejscawiania tego obrazu w konkretnym punkcie przestrzeni na podstawie obserwacji z róznych punktów powierzchni" dojdzie się do fałszywych wniosków na temat kształtu powierzchni.Wróć do przykładu z rybą w wodzie. Zauważ, że obraz ryby nie ma konkretnego położenia w przestrzeni.
Lecz każdy z wielu chłopców przypisze obrazowi tej ryby inny kierunek, a te kierunki nie przetną się w jednym, wspólnym dla wszystkich punkcie w przestrzeni .Wy zaś przyjmujecie fałszywie, że "obraz gwiazdy wisi w jednym, konkretnym miejscu na sferze niebieskiej, że jest do tego miejsca przypisany".
Dlatego wychodzi wam "globus ziemski". Z fałszywych założeń na temat nieznanego nieba. Z urojeń i z niesprawdzonych domysłów na temat tego czego się nigdy nie dotknęło.
Czy Eratostenes był w niebie i poznał jego optykę?A dlaczego w ogóle wam tak wychodzi?
A przede wszystkim dlatego: nie umiecie myśleć logicznie.
Np. zachowujecie się tak jakbyście nie rozumieli, że jeżeli S=Z+N i znamy tylko S, to Z i N poznać nie możemy.
Zrozumienie tej prostej zależności logicznej od razu chroni człowieka przed bredniami, że "z obserwacji świateł nieznanego nieba możemy poznać kształt ziemi".
Bo zachodzi: Światła nieba (S)- tak jak są oglądane z ziemi (np. ich położenie na sferze niebieskiej) zależą od (co najmniej) dwóch: Z- kształtu powierzchni ziemi oraz N- nieba, konkretnie optyki nieba.
Znając tylko S- bo obserwujemy jak to wygląda z ziemi nie możemy poznać ani Z, ani N.
Czysta logika. -
@Maciej Oj Maciuś zapętliłeś się. Ci twoi hipotetyczni chłopcy natychmiast zorientowaliby się jak jest rzeczywista pozycja ryby, gdyby zanurzyli w wodzie rękę lub dzidę czy harpun - to taki przykład badania rzeczywistości inną metodą niż jedynie wzrokiem. To samo tyczy się nieba i pozycji gwiazd na nim badanymi i mierzonymi w zakresie różnych długości fal radiowych i twojej "ukochanej" podczerwieni, które niszczą twoje brednie o "nieznanej optyce nieba".
-
@Maciej napisał w "Patrzenie w niebo jest bez sensu":
To nie ma żadnego znaczenia czy obraz gwiazdy, czy sama gwiazda. Nie przeczytałeś ze zrozumieniem tego co napisałem.
Wybacz mi brak zrozumienia, ale zrozumieć się tego nie da, bo to brednie.
Twierdzisz, że nie wiemy, gdzie faktycznie są gwiazdy, bo "optyka nieba" sprawia, że one mogą być gdzie indziej, niż je widzimy. A teraz piszesz, że nie ma znaczenia, czy gwiazda, czy obraz. Innymi słowy, "optyka nieba" nic nie zmienia. Więc po co biadasz nad jej nieznajomością?
W gwiazdozbiorze Oriona widzimy gwiazdę o nazwie Betelgeza. Jest to obraz gwiazdy oddalonej o ok. 640 lat świetlnych. Błąd oszacowania odległości to ok. 180 l.ś. - całkiem sporo. Co więcej, nie wiemy, czy ta gwiazda jeszcze istnieje, bo obraz jej wybuchu może do nas dotrzeć w każdej chwili. Jeśli dotrze jutro, to będzie oznaczać, że Betelgeza nie istnieje od kilkuset lat. Ale to, że tego wszystkiego nie wiemy lub wiemy niedokładnie, nie ma żadnego znaczenia przy pomiarze położenia obrazu gwiazdy. A tylko informacja o kierunku, w jakim widzimy obraz (czyli kierunku stycznym to trajektorii fotonów na ostatnim odcinku) jest potrzebna do stworzenia sferycznej mapy nieba. Nie potrzebujemy ani odległości, ani kształtu całej trajektorii fotonów, ani informacji o bieżącym stanie obiektu, czyli tego wszystkiego, co "zabiera" nam "nieznana optyka nieba". A niech sobie będzie nieznana - nie potrzebujemy jej znać.
-
@M-N napisał w "Patrzenie w niebo jest bez sensu":
Oj Maciuś zapętliłeś się. Ci twoi hipotetyczni chłopcy natychmiast zorientowaliby się jak jest rzeczywista pozycja ryby, gdyby zanurzyli w wodzie rękę lub dzidę czy harpun
Podobnie tacy nierozgarnięci chłopcy jak Ty. Gdyby zanurzyli ręce w wodach nieba, to by się zorientowali, że mają rojenia (na temat świata), kosmologiczne urojenia.
Czy Eratostenes był w niebie? Może Kopernik był? Może Newton? To może Keppler? No to może Hawking?
Wszyscy ci "mędrcy" to tacy nierozgarnięci chłopcy.
Nawet nie rozumieli, że nie znają nieba, jego optyki.
Nawet nie zauważyli jakie założenia przyjmują w swym myśleniu.@M-N napisał w "Patrzenie w niebo jest bez sensu":
To samo tyczy się nieba i pozycji gwiazd na nim badanymi i mierzonymi w zakresie różnych długości fal radiowych i twojej "ukochanej" podczerwieni,
No i co?
Sa to wszystko tylko i wyłącznie "doznania świetlne", optyczne. Czyż sami nie twierdzicie, że "światło to fala elektromagnetyczna"?
W niebie nikt z "mędrców" nie był. Nie znamy budowy i działania nieba, w szczególności jego optyki.
O niebie w zasadzie nic nie wiemy.PS. Zebyś nie szydził i nie czepiał się za bardzo: przez "niebo" rozumiem to co jest "tam wysoko, daleko i bardzo daleko od powierzchni ziemi", mniej więcej tak powyżej (dalej niż) 70 km od powierzchni ziemi.