"Patrzenie w niebo jest bez sensu"
-
@Maciej napisał w "Patrzenie w niebo jest bez sensu":
Światła nieba, tak jak je widzimy z ziemi (S) są wynikiem co najmniej dwóch: Z- kształtu powierzchni ziemi oraz N- tego co dzieje się poza ziemią, w niebie, od optyki nieba (N).
Czy przeczysz?Oczywiście, to bzdura. Prawdziwe jest zdanie:
Światła nieba, tak jak je widzimy z ziemi (S) są wynikiem co najmniej dwóch: Z- kształtu powierzchni Ziemi oraz N- obrazu nieba, jaki jest widoczny, kiedy Ziemi nie ma w polu widzenia.
A ten obraz (N) jest znany, dokładnie opisany i praktycznie niezmienny w ciągu setek lat. Znamy więc S i N, więc możemy określić Z.
-
@Maciej Macieju postawiłeś chochoła że Znamy tylko jedna zmienną. Otóż nie, znamy wiele innych zmiennych które nawzajem do siebie pasują. Po drugie piszesz o nieznanej optyce nieba ok. To teraz wytłumacz dlaczego ta optyka nieba pasuje do obliczeń pozycji planet na podstawie równań grawitacyjnych czyli całkowicie różnych odziałowywań. Inaczej mówiąc obliczamy pozycję planety na podstawie równań Newtona nakierowujemy teleskop na koordynaty własnie wyliczone i tadammm Widzimy w okularze obraz planety? I żeby się dłużej nie rozpisywac tak samo możemy policzyć trajektorie obiektów nieokresowych jak komety czy na przykład tą słynną Oumuamua? Sam miałem przyjemność oglądać kometę Hale’a-Boppa i była widoczna w tym miejscu w którym ją zapowiadali astronomowie kilka miesięcy wcześniej. Jak to jest Macieju?
-
@RAV napisał w "Patrzenie w niebo jest bez sensu":
Prawdziwe jest zdanie:
Światła nieba, tak jak je widzimy z ziemi (S) są wynikiem co najmniej dwóch: Z- kształtu powierzchni Ziemi oraz N- obrazu nieba, jaki jest widoczny, kiedy Ziemi nie ma w polu widzenia.To brednie.
Rojenia, oderwane od logiki i rzeczywistości.Np.
"oraz N- obrazu nieba, jaki jest widoczny, kiedy Ziemi nie ma w polu widzenia."A kiedy, gdzie i kto "nie miał ziemi w polu widzenia"?
Nazwisko, imię tego wizjonera, miejsce i data tego "widzenia" (raczej "nie widzenia ziemi").Tak zawsze widzimy:
Nad głową niebo, pod nogami ziemia.
Nikt i nigdy niczego innego nie widział. [Pomijając halucynacje chorych rozumów.] -
@Gerwazy napisał w "Patrzenie w niebo jest bez sensu":
o teraz wytłumacz dlaczego ta optyka nieba pasuje do obliczeń pozycji planet na podstawie równań grawitacyjnych
Ponieważ zależności "grawitacyjne" zostały wyliczone z "odkryć świetlnych".
Najpierw z obserwacji świateł nieba i urojeń na temat nieba (optyki nieba) wydumano, że "słońce i gwiazdy są bardzo bardzo daleko". Z urojeń niebieskich (na temat nieznanego nieba) wydumano też "wielkość promienia ziemi".
Z innego błędu myślenia, czyli z fałszywej interpretacji "doświadczenia Cavendisha" wydumano zaś "stałą grawitacyjną".
Następnie wyliczono "masę ziemi".
"Masa ziemi"- wynik dwóch błędów myślenia: 1. na temat świateł nieba, 2. złej interpretacji doświadczenia Cavendisha (wzięcia efektów termodynamiczno-elektromagnetycznych) za "oddziaływania grawitacyjne".
A dalej to już poszło. Dalej obłęd przyspieszył, można powiedzieć z przyspieszeniem ko(s)micznym.
"Znając" tzw. "masę ziemi" oraz "znając" tzw. "trajektorie w przestrzeni" różnych świateł nieba [ te trajektorie - rzecz jasna również są wydumane ze świateł nieba oraz błędnych, czyli urojonych założeń nt. nieba] po prostu "poznano masy" tych świateł.
'Poznano"- to znaczy wyliczono (aby pasowało do tych "trajektorii", do "masy ziemi" i do teorii grawitacji).
Co to jest "wyliczenie"? Ogólnie jest to dopasowanie do pewnych danych wejściowych.
Czy znamy "masy planet"? Kto i kiedy zważył Jowisza? Albo kto i kiedy pobrał uśrednioną próbkę Jowisza?Jeżeli zatem dopasujesz ("wyliczysz") dane "grawitacyjne" do danych świetlnych ("trajektorii w przestrzeni") to...czemu się potem dziwisz, że pasuje?
Czemu się pytasz "dlaczego pasuje"?To wszystko, ta cała "nauka o kosmosie"- to jest obłęd. Nic ponadto.
Kadr z filmiku o holograficznych pokazach. Otóż gdyby jakiś współczesny fizyk, dla którego "tylko oglądać to znaczy wiedzieć" nie był poinformowany, że to tylko pokaz holograficzny, tylko gra świateł, to niewątpliwie zacząłby z trajektorii "wyliczać wzajemne relacje pomiędzy masami obiektów".
Podobnie robicie wy w przypadku świateł nieba.
-
@Maciej napisał w "Patrzenie w niebo jest bez sensu":
To brednie.
Rojenia, oderwane od logiki i rzeczywistości....powiedziała osoba, propagująca tu religijną mitologię.
Np.
"oraz N- obrazu nieba, jaki jest widoczny, kiedy Ziemi nie ma w polu widzenia."A kiedy, gdzie i kto "nie miał ziemi w polu widzenia"?
A musiał nie mieć? Całe niebo (bez Ziemi w polu widzenia) można zmapować i zostało to zrobione. Sferyczna mapa nieba, czyli nasze "N", jest powszechnie dostępna.
Tak zawsze widzimy:
Nad głową niebo, pod nogami ziemia.
Nikt i nigdy niczego innego nie widział.To jest "S" we wzorze, na który się powołujesz. Nie myl pojęć i zacznij rozumnie korzystać z tego, co sam napisałeś.
-
@Maciej napisał w "Patrzenie w niebo jest bez sensu":
W ogólności: jeżeli S = Z+N i znamy tylko S, to możemy dobrać dowolnie wiele różnych par Z i N spełniających tę zależność
Prawie bym się z Tobą zgodził, tylko, że w rzeczywistości znamy zarówno S jak i Z oraz N. Obserwacje nieba tylko potwierdzają, że te dane znamy. Jakkolwiek tego nie będziesz wypierał to faktów nie zmienisz. Kształt Ziemi został zbadany na wiele sposobów, od wypraw, pomiary geodezyjne po pomiary satelitarne. Optyka nieba także jest bardzo dobrze znana i zbadana, potrafimy obliczać refrakcje i wszystko się zgadza ze sobą.
Twierdzisz też, że nie znając Z i N, mnożna wygenerować nieskończenie wiele par pasujących do S. W ogólności, jeśli patrzymy na wzór to tak, ale jakoś żaden płaskoziemca żadnej nie zaproponował zgodnej z obserwacjami, więc jakoś w praktyce Wam to nie wychodzi, po prostu uciekacie w wyparcie i wmawiacie sobie, że to załatwia sprawę. Niestety nie załatwia. Zaproponuj jakikolwiek zgodny model, to można rozmawiać, jak nie potrafisz, to pogódź się z tym, że jesteś za cienki na tą dyskusje. -
@RAV napisał w "Patrzenie w niebo jest bez sensu":
A musiał nie mieć?
Jeśli chcemy by N było tym:
@RAV napisał w "Patrzenie w niebo jest bez sensu":
N- obrazu nieba, jaki jest widoczny, kiedy Ziemi nie ma w polu widzenia.
...to musiał nie mieć.
Ty nie odróżniasz "jest widoczny" od "jest wydumany".
Kiedy więc i gdzie "był WIDOCZNY obraz nieba, bez ziemi w polu widzenia"?@RAV napisał w "Patrzenie w niebo jest bez sensu":
To jest "S" we wzorze, na który się powołujesz.
Nie.
S- są to światła nieba tak, jak są widziane z ziemi.
Ziemia pod nogami- to NIE światła nieba.S- oznacza przykładowo (na przykładzie jednego światełka) to: gwiazda nazywana Wenus jest widziana w Warszawie pod kątem alfa (np. względem poziomu), w tym czasie "ta sama" gwiazda jest widziana w Londynie pod kątem beta.
["ta sama gwiazda"- napisane w cudzysłowie, bo aby napisać ta sama bez cudzysłowu to...już trzeba założeń (w myśleniu) ! Bo: jeśli dwa obrazy/światła wyglądają tak samo lub podobnie- to wciąż jeszcze nie znaczy, że patrzymy na to samo, widzimy to samo]
-
@Maciej napisał w "Patrzenie w niebo jest bez sensu":
Kiedy więc i gdzie "był WIDOCZNY obraz nieba, bez ziemi w polu widzenia"?
Choćby w dużej odległości od Ziemi, gdzie dotarły sondy kosmiczne. Najdalsze zdjęcie Ziemi zostało zrobione z okolic Saturna - mała kropeczka. Po zrobieniu tego zdjęcia Voyager odleciał jeszcze kilkakrotnie dalej. Stamtąd Ziemi nie widać (Voyager nie ma na pokładzie teleskopu).
24 facetów (w grupach po trzech, niektórzy dwa razy) ponad 50 lat temu poleciało za Księżyc. Stamtąd nie widać Ziemi.
Zobacz też to: https://pl.wikipedia.org/wiki/Gaia_(sonda_kosmiczna)
To jest "S" we wzorze, na który się powołujesz.
Nie.
S- są to światła nieba tak, jak są widziane z ziemi.
Ziemia pod nogami- to NIE światła nieba.S to również informacja, w którym miejscu niebo kończy się horyzontem, czyli jaką część nieba widzimy w danej chwili i miejscu, a jakiej nie.
jeśli dwa obrazy/światła wyglądają tak samo lub podobnie- to wciąż jeszcze nie znaczy, że patrzymy na to samo, widzimy to samo]
Czyli niebo renderowane osobno dla każdego obserwatora? Dla każdej kamery, dla każdego liścia, obracającego się ku Słońcu? A przez kogo, jak i po co?
-
@RAV napisał w "Patrzenie w niebo jest bez sensu":
Choćby w dużej odległości od Ziemi, gdzie dotarły sondy kosmiczne.
Nie ma żadnych "sond kosmicznych". To oszustwo.
Ponadto przypominam, że "kształt ziemi" odkrywaliście w czasach na długo przed "sondami ko(s)micznymi".
Odkrywaliście łamiąc prawa logiczne, reguły myślenia, przez niedorzeczne myślenie, czyli wywodząc kształt ziemi ze świateł nieznanego nieba. To jest łamiąc regułę, że jeżeli S=Z+N i znamy tylko S, to nie możemy znać Z.To nie jest tak, że "geniusze starożytności myśleli poprawnie i logicznie, a potem sondy kosmiczne to potwierdziły".
Tylko jest tak, to dzieje się na świecie:
"Mędrcy" starożytności popełniali błędy w myśleniu, podstawowe błędy logiczne (jw), więc oszuści to wykorzystali i naciągają frajerów na kasę, bo frajerzy traktują zmyślone opowieści jak fakty i gotowi są za to płacić.Nie ma żadnych sond kosmicznych, nie ma żadnego "kosmosu", nie ma żadnego "podboju kosmosu".
Jest wielkie i ko(s)miczne oszustwo. I tragikomiczna głupota ludzi, którzy się na to nabierają.
Wszystko dlatego: bo nie myślą logicznie.@RAV napisał w "Patrzenie w niebo jest bez sensu":
S to również informacja, w którym miejscu niebo kończy się horyzontem, czyli jaką część nieba widzimy w danej chwili i miejscu, a jakiej nie.
A w którym miejscu "kończy się niebo"?
Astronomowie nie prowadzą obserwacji gwiazd "poniżej poziomu wyznaczonego poziomicą".
A nawet unikają obserwacji "tuż przy poziomie, tuż nad poziomem"@RAV napisał w "Patrzenie w niebo jest bez sensu":
Czyli niebo renderowane osobno dla każdego obserwatora?
Niekoniecznie.
Ale po prostu: podobny obraz można otrzymać z różnych promieni światła. Nawet wychodzących z zupełnie różnych kierunków. -
-
@Maciej "Nie ma żadnych "sond kosmicznych". To oszustwo." - wyjaśnij dokładnie jakie oszustwo pozwala widzieć z Ziemi fragment niewidocznej strony Słońca, żeby z wyprzedzeniem wiedzieć gdzie powstają nowe plamy słoneczne i obliczyć kiedy wyrotują na widoczną stronę? https://www.youtube.com/watch?v=0oF5DqjVeBU