Wyprawa na Anktartydę
-
@Maciej napisał w Wyprawa na Anktartydę:
Nie "60 tyś." mil morskich było "jednorazowym opłynięciem" tylko sens tego, co pisałem był taki: licząc samo odpłynięcie Antarktydy już kpt Cook potwierdził swym rejsem, że "pętla antarktyczna" musi być dłuższa (niż podają do wierzenia globuso-czciciele).
Nie łżyj gnido.
Napisałeś dokładnie, cytat: "chodziło o jednorazowe opłynięcie".
I na podstawie czego twierdzisz łgarzu, że Cook potwierdził swoim rejsem? Co debilu potwierdził? Z czego wynika że potwierdził?
Albowiem?
Gdyż?
Bo? -
@Maciej napisał w Wyprawa na Anktartydę:
Któraś z kanalii (już nie pamiętam która, być może MN, ale nie daję głowy) sama nie tak dawno napisała, że "Antarktydę opływa się w kierunku na wschód".
Dlaczego?
Bez przyczyny?
Oczywiście to są pytania retoryczne, bo ja dobrze wiem, że Ty wiesz. Ale lubię obnażać Twoją zgniliznę moralną, Twą złą wolę i przewrotność.Nie wiem z kim, ze mną nie. Nie wiem dlaczego. Może wiatry pasują?
A co ty lubisz to mnie nie obchodzi zboczeńcu dopóki nie chcecie dzieci adoptować. -
@Maciej napisał w Wyprawa na Anktartydę:
Cóż to, nie podoba się wam wyliczenie długości trasy ze średniej prędkości i czasu?
Przecież twierdzicie, że "tak się poznaje odległości"- (np. w czasie płynięcia lub przelotów)
Czy zwyczajnie, będziecie się jednak upierać przy tym, że dobry jacht osiągał prędkość niższą niż osiągają tratwy z żaglem?Bardzo mi się podoba jak bierze się za to taki ktoś jak ty!
A o prędkości jachtu tego typu dostałeś odpowiedź. -
@Gość1 napisał w Wyprawa na Anktartydę:
Co z balonami meterologicznymi ? Czy ktoś wierzący w płaska ziemię próbował czegoś takiego ?
Próbował. Specjalnie użył obiektywu Sony FE 50mm F1.8, którego zniekształcenia obrazu są praktycznie niewykrywalne ludzkim okiem. I przestał wierzyć:
https://www.youtube.com/watch?v=JkrIm0ZUyJY&t=7726s
Ten gość puścił własny balon, żeby coś płaskim pokazać, jedna z kamer miała wymieniony obiektyw na wąskokątny z minimalną dystorsją a przed nią rozpięto poziomo 2 struny, żeby płascy na własne oczy mogli zobaczyć, że pomiędzy nimi zniekształcenia obrazu są pomijalne, dodatkowo lokalizator GPS pod balonem był śledzony przez angielskich krótkofalowców i zasięg rósł wraz z wysokością w sposób właściwy dla kuli o R= ok 6371 km. a nie dla płaszczyzny:
https://www.youtube.com/watch?v=hgSeDb-NbTw&t=8000s
Ten posłał iPhona na 25 km: https://www.youtube.com/watch?v=pYZM0_mHD20 -
@Maciej napisał w Wyprawa na Anktartydę:
Nawet nad płaską ziemią, w realnym świecie da się oglądać zakrzywiony horyzont widocznej powierzchni ziemi.
Tak? Ciekawe. Pokaż dowód. Bo płaski talerz sfotografowany tak jak mówisz pokazał by obraz kopuły. O której istnieniu zapominasz gdy Ci wygodnie.
-
@Highlander Maciej NAJPEWNIEJ jest cymbałem brzmiącym.
-
@ZJ napisał w Wyprawa na Anktartydę:
Nawet nad płaską ziemią, w realnym świecie da się oglądać zakrzywiony horyzont widocznej powierzchni ziemi.
Tak? Ciekawe. Pokaż dowód.
Dowód:
Bo aby horyzont widocznej płaskiej powierzchni (np. ziemi) był widziany jako linia prosta, to musi zachodzić jedno z dwóch:- powierzchnię da się "widzieć w nieskończoność" (z dowolnie wielkiej odległości)
lub - granica widocznej powierzchni płaskiej jest linią prostą.
Ad1. W realnym świecie- nie zachodzi. W realnym świecie nie ma "widzenia w nieskończoność".
Ad.2 Tylko w specjalnych warunkach granica widocznej powierzchni w realnym świecie mogłaby się układać w linię prostą.Dlatego co do zasady w realnym świecie (czyli nad płaską ziemią) widoczny horyzont powierzchni ziemi jest mniej lub bardziej zakrzywiony.
@ZJ napisał w Wyprawa na Anktartydę:
Bo płaski talerz sfotografowany tak jak mówisz pokazał by obraz kopuły.
Tak?
Co Ty nie powiesz?
Gdyż...
Albowiem...
Bo...?@ZJ napisał w Wyprawa na Anktartydę:
O której istnieniu zapominasz gdy Ci wygodnie.
Nie "gdy jest mi wygodnie". Tylko: gdy to nieistotne dla danej kwestii.
To wy negujecie istnienie kopuły nad ziemią.
Np.: już Marconi dokonał transmisji radiowej z Europy do Ameryki. Ponieważ "to nieładne jest, to niedobry fakt" dla "kuli ziemskiej", to tacy jak wy (kulo-czciciele) wymyślili "jonosferę" od której "odbija się sygnał". "Odbija się" i to "akurat tak jak trzeba", czyli, że "nawet połowę lub nawet 3/4 obwodu kuli ziemskiej i więcej" może przelecieć.[W przypadku realnego świata, czyli płaskiej ziemi transmisja po prostej na wielkie odległości, np. z Europy do Ameryki Płd też nie jest możliwa. Z uwagi na zagięcie promienia w górę- promień płasko wypuszczony (równolegle do powierzchni) ucieknie w górę. Niemniej jednak nad płaskim wiązka promieni propagowana w każdym kierunku ma szansę znaleźć odpowiedni kąt odbicia od kopuły). Natomiast na "kuli ziemskiej" przy położeniu owej (wziętej z głów) "jonosfery" na konkretnych i stałych wysokościach nad ziemią może się nie dać znaleźć takiego kierunku z którego po odbiciu promień miałby szansę przelecieć np. 3/4 "kuli ziemskiej". To oczywiście "objaśnia się wielokrotnym odbiciem i/lub wieloma warstwami jonosfery". Wszystko "tak jak trzeba by dotarło". Dla chcącego nic trudnego. Wszystko da się "objaśnić" tak by zgadzało się z "kulą ziemską".]
- powierzchnię da się "widzieć w nieskończoność" (z dowolnie wielkiej odległości)
-
@Maciej napisał w Wyprawa na Anktartydę:
W realnym świecie nie ma "widzenia w nieskończoność".
Taaa? A jak daleko jest widzenie?
-
@RAV napisał w Wyprawa na Anktartydę:
@Maciej napisał w Wyprawa na Anktartydę:
W realnym świecie nie ma "widzenia w nieskończoność".
Taaa? A jak daleko jest widzenie?
Na tyle daleko, żebyś widział gwiazdy na firmamencie, ale nie aż tak daleko, zebyś mógł zobaczyć słoneczko popierdalające nad naleśnikiem gdzieś nad Ameryką, jak u nas jest noc
-
@RAV napisał w Wyprawa na Anktartydę:
@Maciej napisał w Wyprawa na Anktartydę:
W realnym świecie nie ma "widzenia w nieskończoność".
Taaa?
Tak. Zdziwiony?
A dlaczego zdziwiony?A jak daleko jest widzenie?
Widzenie (aktualne) powierzchni ziemi zależy od: przejrzystości powietrza, refrakcji (zagina promień „od ziemi” przynajmniej dla płaskich kątów), warunków oświetlenia.
-
@Maciej napisał w Wyprawa na Anktartydę:
Widzenie (aktualne) powierzchni ziemi zależy od: przejrzystości powietrza, refrakcji (zagina promień „od ziemi” przynajmniej dla płaskich kątów), warunków oświetlenia.
A widoczność kopuły nie zależy od niczego. Proste!
-
@jakubcjusz napisał w Wyprawa na Anktartydę:
@Maciej napisał w Wyprawa na Anktartydę:
Widzenie (aktualne) powierzchni ziemi zależy od: przejrzystości powietrza, refrakcji (zagina promień „od ziemi” przynajmniej dla płaskich kątów), warunków oświetlenia.
A widoczność kopuły nie zależy od niczego. Proste!
Napiszesz choć raz w życiu coś mądrego?
-
@Highlander napisał w Wyprawa na Anktartydę:
@RAV napisał w Wyprawa na Anktartydę:
@Maciej napisał w Wyprawa na Anktartydę:
W realnym świecie nie ma "widzenia w nieskończoność".
Taaa? A jak daleko jest widzenie?
Na tyle daleko, żebyś widział gwiazdy na firmamencie, ale nie aż tak daleko, zebyś mógł zobaczyć słoneczko popierdalające nad naleśnikiem gdzieś nad Ameryką, jak u nas jest noc
Myślenie że „słońce musi się striangulować w jakimś jednym punkcie przestrzeni (w danej chwili)” to znak ciasnoty rozumowej, nędzy rozumu.
Myślenie, że „jak widzę coś w kierunku k, to to coś na pewno jest w kierunku k”, to kolejny znak słabości rozumu.
Myślenie że „jak coś widzę, to to coś na pewno w ogóle istnieje (takim jak to widzę)”- to znak ułomności rozumowej.
Myślenie, że „tylko widzieć to znaczy wiedzieć”- to znak umysłowego ograniczenia.Wszystkie te zaburzenia myślenia są charakterystyczne dla obłędu wielkiego, kosmiczno- liczbowego.
Przyczyną obłędu wielkiego jest pycha rozumu.
A jest to pycha wiedzy: urojenie „już wiemy, już rozumiemy”.
Ta pycha zaćmiewa rozum.
Jak to każda pycha. -
-
@Maciej napisał w Wyprawa na Anktartydę:
Wszystkie te zaburzenia myślenia są charakterystyczne dla obłędu wielkiego, kosmiczno- liczbowego.
Powtarzasz te same bzdury, a wyjaśnienia, dlaczego słońce nad naleśnikiem nie jest widoczne w nocy, jak nie było, tak nie ma...
-
Wątek powoli zdycha, więc czas na lekkie podsumowanie. Nasz płaski kolega Maciek próbował budować i narzucić swoją narrację, ale pomylił się (ja uważam że celowo łgał) w swoich założeniach.
Na początek nie podobała mu się prędkość jachtu Katharsis. Uważał (porównując czas opłynięcia i dystans) że jacht płynął za wolno, albo płynął dużo szybciej tylko dystans był o wiele większy od podawanego. Liczby jakie rzucał to co najmniej 20 węzłów jakie powinien rozwinąć jacht "chcący" bić rekordy (to kolejne błędne założenie naszego cymbała, o chęci "bicia jakiegoś rekordu", zamiarem było PO PROSTU opłynięcie Antarktydy, jeśli się da to w jak najkrótszym czasie).
Jak łatwo sprawdzić, co zrobił kolega Highlander, jacht tego typu (Oyster 72) rozwija prędkość 9 węzłów a maksymalną 11 węzłów. Więc nawet wyliczenia Macieja średniej prędkości 5,8 węzła, wydaje się prędkością więcej niż rozsądną i prawdziwą. Tym bardziej że (o ile pamiętam) mieli po drodze jakieś przestoje związane z awariami i naprawami.
Inna sprawa dotyczyła jego nomenklatury. Jego, ponieważ cały świat używa pojęcia "prąd wschodni" jako prąd płynący ZE wschodu. Wg nomenklatury Macieja jest to prąd płynący NA wschód. A tylko dlatego że akurat pasowało mu to do bajek które na poczekaniu wymyślał. Ulitować się nad durniem , nic więcej.Oczywiście pochwalił się też wybitną "znajomością" żeglarstwa, no bo jak każdy płaski dureń, uważa że na wszystkim zna się lepiej niż inni.
Była też kwestia rejsu kapitana Cooka, którą nasz kolega omijał jak mógł aby za wiele na ten temat nie powiedzieć. Ale i tak zdążył palnąć, że owe 60 000 mil morskich które pokonał statek kapitana (o czym mówią nawet płascy debile!) to było, cytuję: "chodziło o jednorazowe opłynięcie". Skąd biorą tę informację o dystansie 60 000 mil, oczywiście się od Macieja NIE DOWIECIE. Skąd wiadomo (wg płaskich) że było to tylko opłynięcie Antarktydy, też oczywiście nie.
Jest śmieszniej, bo, wg Macieja, rejs kapitana Cooka (wraz z rejsem Katharsis o którym gadał banialuki!) "potwierdza" że pętla antarktyczna musi być dłuższa. Tylko nie napisał JAK TO POTWIERDZA. Na jakiej podstawie tak twierdzi, skąd ma takie dane, nic. I oczywiście nie napisze bo ten dureń i kłamca tego po prostu nie wie, albo musiałby powołać się na jakieś oficjalne dane, które, oczywiście wg płaskich idiotów, z zasady muszą być fałszywe.Jest jeszcze jedna rzecz, najbardziej śmieszna. Maciej bardzo często używa (nadużywa) słów, "najpewniej" i "oczywistość". Niezła bezczelność jak na kogoś kto klepie takie farmazony, jest intencjonalnym łgarzem i zmyśla "teorie" na poczekaniu.
-
@Highlander napisał w Wyprawa na Anktartydę:
@Maciej napisał w Wyprawa na Anktartydę:
Wszystkie te zaburzenia myślenia są charakterystyczne dla obłędu wielkiego, kosmiczno- liczbowego.
Powtarzasz te same bzdury, a wyjaśnienia, dlaczego słońce nad naleśnikiem nie jest widoczne w nocy, jak nie było, tak nie ma...E
Oczywiście że jest. I wiele razy je podawałem.
Bo tak działa niebo, jako urządzenie optyczne.
Jest to prawdziwe wyjaśnienie. Ogólne, a nawet bardzo ogólne, ale prawdziwe.To co wy (kulo-obłąkańcy) przypisujecie „kulistości ziemi i układowi słonecznemu” to wynika z działania urządzenia optycznego jakim jest niebo.
-
@Tomasz-Middle napisał w Wyprawa na Anktartydę:
Wątek powoli zdycha, więc czas na lekkie podsumowanie.
Znalazł się „obiektywny sędzia-mędrzec”. Poda nam „obiektywne podsumowanie”.
Nasz płaski kolega Maciek próbował budować i narzucić swoją narrację, ale pomylił się (ja uważam że celowo łgał) w swoich założeniach.
Na początek nie podobała mu się prędkość jachtu Katharsis. Uważał (porównując czas opłynięcia i dystans) że jacht płynął za wolno,Bo płynął jeśli przyjąć dane podawane do wierzenia z prędkością ciut większą niż żaglówki na Mazurach.
Trzeba silnej wiary by w to wierzyć.albo płynął dużo szybciej tylko dystans był o wiele większy od podawanego. Liczby jakie rzucał to co najmniej 20 węzłów
Obiektywny mędrzec łże . Pisałem o kilkunastu węzłach.
Przyjmuję, że jacht płynął szybciej, niż mniejszy jacht jednoosobowy, prędkość którego to jachtu solo wyszperał MN na chyba ok 11-12 węzłówjakie powinien rozwinąć jacht "chcący" bić rekordy (to kolejne błędne założenie naszego cymbała, o chęci "bicia jakiegoś rekordu", zamiarem było PO PROSTU opłynięcie Antarktydy, jeśli się da to w jak najkrótszym czasie).
Zacytowałem czego chcieli: opłynAć i opłynąć jak najszybciej.
Jak łatwo sprawdzić, co zrobił kolega Highlander, jacht tego typu (Oyster 72) rozwija prędkość 9 węzłów a maksymalną 11 węzłów.
„Sprawdził”?
Gdzie i jak ?
To jakim cudem jacht mniejszy i jednoosobowy osiąga prędkości średnie większe niż 11 węzłów?Więc nawet wyliczenia Macieja średniej prędkości 5,8 węzła, wydaje się prędkością więcej niż rozsądną i prawdziwą. Tym bardziej że (o ile pamiętam) mieli po drodze jakieś przestoje związane z awariami i naprawami.
Co Ty nie powiesz?
Inna sprawa dotyczyła jego nomenklatury. Jego, ponieważ cały świat używa pojęcia "prąd wschodni" jako prąd płynący ZE wschodu. Wg nomenklatury Macieja jest to prąd płynący NA wschód. A tylko dlatego że akurat pasowało mu to do bajek które na poczekaniu wymyślał. Ulitować się nad durniem , nic więcej.
Nie interesuje mnie nazewnictwo. Skoro obrali kierunek na wschód i skoro podobno tak się opływa Antarktydę (jak stwierdził chyba MN o ile dobrze pamiętam) to znaczy że przeważają wiatry wiejące i prady płynące na wschód.
Bo: z wiatrem płynie się z grubsza 3 x szybciej niż pod wiatr (bo jak to mówią żeglarze pod wiatr trzeba „halsować” czyli dokładać drogi, płynąć zygzakami pod wiatr, ponieważ płynięcie dokładnie pod wiatr (dokładnie pod- czyli NIE skośnie pod wiatr) jest z przyczyn oczywistych (fizycznych) niemożliwe).
Tylko tyle mnie interesuje: skoro wybierają na wschód, to znaczy że tam przeważają prądy i wiatry na wschódOczywiście pochwalił się też wybitną "znajomością" żeglarstwa, no bo jak każdy płaski dureń, uważa że na wszystkim zna się lepiej niż inni.
Nie trzeba się „najlepiej znać” by mieć uzasadnione wątpliwości co do „mazurskich prędkości” tego jachtu. Jakie to prędkości wynikają z oficjalnych danych.
Była też kwestia rejsu kapitana Cooka, którą nasz kolega omijał jak mógł aby za wiele na ten temat nie powiedzieć. Ale i tak zdążył palnąć, że owe 60 000 mil morskich które pokonał statek kapitana (o czym mówią nawet płascy debile!) to było, cytuję: "chodziło o jednorazowe opłynięcie". Skąd biorą tę informację o dystansie 60 000 mil, oczywiście się od Macieja NIE DOWIECIE. Skąd wiadomo (wg płaskich) że było to tylko opłynięcie Antarktydy, też oczywiście nie.
Jest śmieszniej, bo, wg Macieja, rejs kapitana Cooka (wraz z rejsem Katharsis o którym gadał banialuki!) "potwierdza" że pętla antarktyczna musi być dłuższa.A żeby było najciekawiej: to kwestia opływania Antarktydy i tak kształtu ziemi nam nie rozstrzygnie.
Ja zwracam jednak uwagę jakimi jesteście idiotami wierząc we wszystko co wam do wierzenia podają.
Tylko nie napisał JAK TO POTWIERDZA. Na jakiej podstawie tak twierdzi, skąd ma takie dane, nic. I oczywiście nie napisze bo ten dureń i kłamca tego po prostu nie wie, albo musiałby powołać się na jakieś oficjalne dane, które, oczywiście wg płaskich idiotów, z zasady muszą być fałszywe.
Jest jeszcze jedna rzecz, najbardziej śmieszna. Maciej bardzo często używa (nadużywa) słów, "najpewniej" i "oczywistość". Niezła bezczelność jak na kogoś kto klepie takie farmazony, jest intencjonalnym łgarzem i zmyśla "teorie" na poczekaniu.
Powiedział obiektywny sędzia, wasza Wyrocznia.
-
@Maciej wyszedłeś na idiotę i brniesz. Twój problem.
-
@Maciej napisał w Wyprawa na Anktartydę:
Znalazł się „obiektywny sędzia-mędrzec”. Poda nam „obiektywne podsumowanie”.
"Obiektywne" to ty szmato manipulancie dodałeś. Ja napisałem lekkie.
Zawsze zdanie kogoś jest subiektywne co świetnie pokazują twoje kłamliwe posty.