Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych
-
@Maciej napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
Element zbioru to „coś jednego”, to coś co jest jak punkt. Punkt do punktu należeć nie może.
Ty sobie tworzysz chochoła a potem dzielnie z nim walczysz. Gdzie widziałeś taką definicję elementów zbioru? Przestań zmyślać.
-
@Maciej napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
“Zbiór zbiorów”, czyli np. tzw „zbiór potęgowy” jest pomysłem wewnętrznie sprzecznym.
Istotą zbioru jest to, że zawiera on elementy. Element zaś jest czymś jednym, jest jak punkt.
Punkt nie zawiera zaś w sobie już niczego. Punkt nie ma części.Czyli Maciej nie rozumie pojęcia zbioru. Nie, żeby mnie to zaskakiwało, ale jednak miło mieć takie jasne potwierdzenie.
W skrócie: zbiór w matematyce można porównać przez analogię do pudełka, w którym są jakieś rzeczy. Maciej twierdzi, że w pudełku nie można trzymać innych pudełek (zawierających coś lub nie).
@Maciej napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
Jeśli pominąć inny absurdalny twór zwany „zbiorem pustym”
Puste pudełka to absurd.
@Maciej napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
Czyli „zbiór potęgowy zbioru” rozpatrywany jako suma jego elementów (a może tak być rozpatrywany, bo wszak „zawiera zbiory” lub jak to twierdzą „jego elementami są zbiory”) jest tym samym zbiorem!
Pudełko, które zawiera jabłko i gruszkę, oraz pudełko, które zawiera puste pudełko, pudełko zawierające jabłko, pudełko zawierające gruszkę i pudełko zawierające jabłko i gruszkę, to te same pudełka.
@Maciej napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
Tzw. „zbiór pusty” jest pomysłem wewnętrznie sprzecznym.
Polecam zapoznać się z aksjomatami ZFC (albo i nawet tylko ZF) i w jaki sposób wynika z nich istnienie zbioru pustego.
Reszty nie ma co komentować, bo Maciej właśnie udowodnił ponad wszelką wątpliwość, że nie rozumie absolutnych podstaw.
-
@Fizyk-od-czapy napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
Reszty nie ma co komentować, bo Maciej właśnie udowodnił ponad wszelką wątpliwość, że nie rozumie absolutnych podstaw.
A może rozumie, ale ich nie akceptuje, bo nie są autoryzowane przez Matkę Boską
-
@Fizyk-od-czapy napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
Maciej twierdzi, że w pudełku nie można trzymać innych pudełek (zawierających coś lub nie).
No oczywiście, że nie. Za włożenie pudełek do pudełek od razu byłbyś potępiony! Mam nadzieję, że tego nie zrobiłeś..?
-
@Fizyk-od-czapy napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
> Czyli Maciej nie rozumie pojęcia zbioru. Nie, żeby mnie to zaskakiwało, ale jednak miło mieć takie jasne potwierdzenie.To Ty nie rozumiesz podstawowych pojęć. Przykro mi, to nie moja wina.
Np. nie zauważyłeś (jak zresztą większość matematyków), że tzw. "dowód twierdzenia Cantora" zaczyna się od fałszywego założenia.
" niech f: A w P(A)"- zakłada Cantor."niech f to dowolna funkcja zbioru A w jego zbiór potęgowy"- zakłada obłąkaniec.
Otóż (bez względu na to co kto rozumie, a czego nie rozumie), to nawet zakładając istnienie tzw "zbioru potęgowego" jako realnego obiektu takie przyporządkowanie (elementu zbioru A do podzbioru zbioru A) nie jest i nie może być funkcją.
"Dowód" Cantora startuje więc od fałszywego założenia.
Po czym...nic dziwnego... dochodzi do obłędu, do świata paranoi.
["Alefów", "nieskończenie wielu nieskończoności" i innych takich typu "hipoteza continuum"]@Fizyk-od-czapy napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
> W skrócie: zbiór w matematyce można porównać przez analogię do pudełka, w którym są jakieś rzeczy.Właśnie nie można.
Pudełko istnieje niezależnie od tego czy w nim coś jest czy nie.
[Jeżeli jest puste => niczego nie zbiera => nie jest zbiorem]Natomiast zbiór jest określony przez swoje elementy.
Bez elementów nie istnieje (jako zbiór). [Bo niczego nie zbiera]Np. jabłko.
Jeśli coś spełnia kryterium (test logiczny) "czy jest jabłkiem?"=> należy ("automatycznie") do zbioru jabłek => jest w zbiorze jabłek.
Nie trzeba nawet mówić "zbiór jabłek".
Wystarczy powiedzieć "jabłka".
Jabłka <=> zbiór jabłek.
Zbiór jabłek zbiera wszystkie jabłka, to zbiór, to mnogość jabłek.Maciej twierdzi, że w pudełku nie można trzymać innych pudełek (zawierających coś lub nie).
Można trzymać, ale wtedy oba naraz nie są zbiorami.
To "wewnętrzne"- nie jest zbiorem, ale elementem zbioru (którym jest większe pudełko).
To "zewnętrzne" jest zbiorem zawierającym "pudełko"@Fizyk-od-czapy napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
Puste pudełka to absurd.
Absurdem jest traktowanie ich jak zbiory, czyli obiekty zbierające jakąś mnogość (jakieś elementy).
@Fizyk-od-czapy napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
Polecam zapoznać się z aksjomatami ZFC (albo i nawet tylko ZF) i w jaki sposób wynika z nich istnienie zbioru pustego.
"Zbiór pusty" to esencja absurdu.
Jeśli "aksjomaty" wypluwają z siebie absurd => w "aksjomatach" jest fałsz, błąd logiczny.
Przy okazji:
Obłąkańcy twierdzą, że "elementem zbioru potęgowego dowolnego zbioru jest 'zbiór pusty' " oraz, że "zbiór potęgowy to zbiór wszystkich podzbiorów dowolnego zbioru" => np. zbiór jabłek (bo dowolny zbiór) "zawiera w sobie także element pod nazwą 'nic' ".
[Gdyby nie zawierał oprócz jabłek, także i elementu pod nazwą 'nic", to "zbiór pusty" nie mógłby być jego podzbiorem]
Tylko, że zbiór jabłek (z definicji, z samej swej istoty) zawiera jabłka, a nie "jabłka oraz 'nic'".
Bo 'nic"- nie istnieje.
Jeżeli bowiem "coś" istnieje => jest czymś.
Elementarz logiki.@Fizyk-od-czapy napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
Pudełko, które zawiera jabłko i gruszkę, oraz pudełko, które zawiera puste pudełko, pudełko zawierające jabłko, pudełko zawierające gruszkę i pudełko zawierające jabłko i gruszkę, to te same pudełka.
Pudełko, które niczego nie zawiera => (z samej istoty pojęcia zbioru) nie jest zbiorem.
@Fizyk-od-czapy napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
Reszty nie ma co komentować, bo Maciej właśnie udowodnił ponad wszelką wątpliwość, że nie rozumie absolutnych podstaw.
Niestety to wy.
Nawet nie zauważyliście np. tego, że "dowód" tzw. "twierdzenia Cantora" startuje od fałszu, czyli nazywa "funkcją" przyporządkowanie, które z samej swej istoty (z powodu tego czym jest) nie jest funkcją.
Udaje, że "rozważa funkcję" podczas gdy rozważa przyporządkowanie, które funkcją nie jest i być nie może (z samej swej istoty, z powodu tego czym jest to przyporządkowanie).Podobnie nie zauważacie, że w tzw. "dowodzie z metody przekątniowej" Cantor rozważą skończoność, a udaje, że "rozważa nieskończoność".
Dajecie się nabierać na błędy obłąkańca.
Przykro mi, że najprostszych rzeczy nie rozumiecie.
Nie moja to wina.Cierpicie po prostu na obłęd. A jest to Obłęd Wielki, kosmiczno-liczbowy.
Znaczenie każdego słowa w określeniu tego obłędu już tłumaczyłem.
-
@Maciej napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
Cierpicie po prostu na obłęd. A jest to Obłęd Wielki, kosmiczno-liczbowy.
Możesz ta swoją litanię kłamstw powtarzać bez końca, zakłamany głąbie - i tak faktem się nie stanie.
P.S. Czy okładanie anielskim mieczem prawdy twojego pustego, zakłamanego łba pozwoliło co wreszcie zrozumieć, że ortodroma to wzór na długość odcinka na kuli opisanej biegunowym układem współrzędnych, i że jest bosko prosty powód dlaczego od wieków jest używana w nawigacji morskiej i lotniczej? -
@Maciej napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
Właśnie nie można.
Pudełko istnieje niezależnie od tego czy w nim coś jest czy nie.
[Jeżeli jest puste => niczego nie zbiera => nie jest zbiorem]
Natomiast zbiór jest określony przez swoje elementy.
Bez elementów nie istnieje (jako zbiór). [Bo niczego nie zbiera]Pojadę klasykiem: "wymyśliłeś to sobie!".
Pojęcie zbioru jest pojęciem pierwotnym, więc nie ma definicji, ale własności zbiorów (takich, jakie są rozumiane pod tym pojęciem w matematyce) są określone przez aksjomaty ZFC. I z tych aksjomatów jednoznacznie wynika istnienie zbioru pustego.
Jeśli dla Ciebie zbiór pusty nie istnieje, to mówisz o jakimś innym pojęciu zbioru, więc najpierw musisz zdefiniować o czym właściwie mówisz. Ewentualnie po prostu nie rozumiesz o czym mówisz (i skłaniam się ku tej drugiej opcji).
-
@Maciej napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
"hipoteza continuum"
To nie jest hipoteza tylko zbiór. Jak już coś cytujesz to rób to dokładnie.
-
@Maciej napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
Udaje, że "rozważa funkcję" podczas gdy rozważa przyporządkowanie, które funkcją nie jest i być nie może (z samej swej istoty, z powodu tego czym jest to przyporządkowanie).
Ale funkcja z definicji jest przyporządkowaniem jakiegoś elementu zbioru np X do jakiegoś innego elementu zbioru np Y. Zwykła funkcja pozwala przypisać dla kilku elementów zbioru X jeden element zbioru Y. Cantor to ograniczył tak, że tylko jeden element zbioru X może wskazywać na jeden element zbioru Y. Więc to co rozważa Cantor jest funkcją. Funkcji też nie rozumiesz?
Ty się matematyki uczyłeś w domu z Biblii? -
@Fizyk-od-czapy napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
Pojadę klasykiem: "wymyśliłeś to sobie!".
A właściwie "Teraz to sobie wymyśliłeś! Przyznaj się!!!" Trzy wykrzykniki na znak obłędu, autora oryginału.
Ewentualnie po prostu nie rozumiesz o czym mówisz (i skłaniam się ku tej drugiej opcji).
Mam przekonanie graniczące z pewnością, że nie rozumie też pojęcia liczby i funkcji. Powinien uzupełnić podstawy, by przynajmniej nie negował aksjomatów.
-
@ZJ napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
Mam przekonanie graniczące z pewnością, że nie rozumie też pojęcia liczby i funkcji. Powinien uzupełnić podstawy, by przynajmniej nie negował aksjomatów.
Ale po co Maciej miałbym się dokształcać, skoro to grozi zawaleniem jego światopoglądu? Jego psychika jest za słaba, dlatego rękami i nogami będzie się bronił przed czymkolwiek, co mogłoby zaburzyć mu jego wizję świata, gdzie on jest idealny, wszystko wie i wszystko rozumie, a my pójdziemy do piekła.
-
@Fizyk-od-czapy napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
Pojadę klasykiem: "wymyśliłeś to sobie!".
Co sobie "wymyśliłem"?
Że zbiór jest określony przez swoje elementy?
Przeczysz temu, że to element (zbioru) określa zbiór?@Fizyk-od-czapy napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
Pojęcie zbioru jest pojęciem pierwotnym, więc nie ma definicji,
Owszem.
Jeszcze prościej: zbiór to to samo co "mnogość".
"Mnogość" jest pojęciem jasnym, intuicyjnie zrozumiałym, jak liczenie, jak 1,2,3,4...itd.I nie zmienia to faktu, że mnogość może być mnogością (zbiorem) jabłek, mnogością (zbiorem) liczb naturalnych, mnogością (zbiorem) punktów...itd
Ale nie może być "mnogością niczego", bo to wewnętrzna sprzeczność, obłęd w najczystszej postaci.Przykro mi, że nie rozumiesz rzeczy najprostszych.
Nie moja to wina.@Fizyk-od-czapy napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
są określone przez aksjomaty ZFC. I z tych aksjomatów jednoznacznie wynika istnienie zbioru pustego.
Zatem te aksjomaty są fałszywe.
To proste.
Jeśli z A wynika fałsz, jawny absurd, to A jest fałszywe.Wam (obłąkańcom) pomieszało się w głowach.
Bo uwierzyliście, że "możecie sobie dowolnie definiować i dowolnie rozumieć".Nie, nie możecie.
Prawda jest obiektywna, czyli JEST po prostu, taka jaka JEST.
Tworzenie nauki polega na odkrywaniu tego jak JEST, a nie na "tworzeniu" w sensie ścisłym, w znaczeniu "kreacji istnienia, powoływania do istnienia" => nie każda definicja jest dobra, istnieją definicje absurdalne, wewnętrznie sprzeczne, niezgodne z tym jak JEST => teorie na nich powstałe nieuchronnie prowadzą do sprzeczności.[Ale wy sprzeczności nazywacie radośnie "paradoksami".]
Najlepiej widać wasz obłęd w kwestii tzw. "innych geometrii", gdzie radośnie złamaliście oczywistość (aksjomat) Euklidesa.
Zachodzi (na płaszczyźnie):
"Istnieje tylko jedna prosta równoległa do danej prostej przechodząca przez punkt leżący poza daną prostą"- zdanie A.
Jeżeli A jest prawdziwe => ~A jest fałszywe.
A jeżeli ~A jest prawdziwe => A jest fałszywe.
Elementarz logiki.Nie mogą zatem istnieć "inne geometrie" w obrębie jednej prawdziwej matematyki.
Ale u was (obłąkańców) "mogą".
A dlaczego?
Bo skorumpowaliście pojęcia, sfałszowaliście najbardziej pierwotne i intuicyjnie jasne pojęcia. I zaczęliście nazywać linię krzywą- "prostą".
I tak powstały wam "inne geometrie".To jest istotą prostej: nie jest krzywa.
Jest intuicyjnie jasne co to znaczy być prostym, a co to znaczy być krzywym.
Prosta- pojęcie pierwotne, niedefiniowalne, intuicyjnie jasne.Podobna rzecz dzieje się tutaj, w teorii mnogości: fałszujecie i wypaczacie elementarne pojęcia.
Ale mniejsza z tym.
Będzie udowodniona równoliczność R i N. Będzie nawet udowodniona równoliczność dwóch dowolnych zbiorów nieskończonych.
I obłąkańcy będą musieli zresetować swoje myślenie.
Henri Poincaré - “Later generations will regard [set theory] as a disease from which one has recovered.”
Można mu zarzucać różne rzeczy, ale nie to że był złym matematykiem.
Współczesna matematyka jest chora. Największa mnogość urojeń jest we współczesnej "teorii mnogości".
-
@ZJ napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
Cantor to ograniczył tak że tylko jeden element zbioru X może wskazywać na jeden element zbioru Y. Więc to co rozważa Cantor jest funkcją. Funkcji też nie rozumiesz?
Przykro mi, że jesteś obłąkańcem.
Nie moja to wina.
Mimo, że pokazywałem obrazki, to do Ciebie jednak nie dotarło.
Naprawdę nie moja to wina.Jeszcze raz na obrazkach:
Przyporządkowanie elementowi zbioru A jego podzbioru jest tym właśnie:
Czyli:
To jest jedno i to samo przyporządkowanie.
To, że Ty nazywasz sobie podzbiór zbioru A "elementem (urojonego) zbioru potęgowego" => to sobie nazywasz.
Ale to nie zmienia istoty rzeczy, istoty przyporządkowania, istoty tego co się dzieje.
Rzecz (tu przyporządkowanie) jest tym czym jest, niezależnie jak Ty sobie nazywasz.Jeśli na obrazkach nie widzisz, że to jest jedno i to samo, to może "na słowach zobaczysz"?
Zachodzi:
Przyporządkować elementowi zbioru A podzbiór zbioru A (przyporządkowanie P1) => przyporządkować elementowi zbioru A "element zbioru potęgowego zbioru A" (przyporządkowanie P2)
Negujesz implikację?
oraz zachodzi:
Przyporządkować elementowi zbioru A "element zbioru potęgowego zbioru A" (P2) => przyporządkować elementowi zbioru A podzbiór zbioru A (P1)[Cudzysłów przy obiektach czysto urojonych]
Zatem:
P2 <=> P1.
Równoważnośc.Co do istoty P2 i P1 to jest to samo (bo jest równoważne)
Nie może więc "P2 być funkcją (tak), a P1 nie być funkcją".
Bo A nie jest równoważne ~A.
Albowiem "tak" nie jest równoważne z "nie".
Lecz zachodzi: tak tak; nie nie.Oczywistość, elementarz logiki.
X jest tożsame z X.
Pewnik tożsamości.
Negujesz pewnik tożsamości?
Twierdzisz, że "X nie jest X"?Wam rozdwoiło się w głowach.
Dlaczego się wam rozdwoiło?- Bo nie myślicie logicznie, popełniacie proste błędy logiczne- przy najprostszych pojęciach.
- Bo narysowaliście sobie (urojony) "zbiór potęgowy" i odpowiednie przyporządkowanie poza zbiorem A (poprowadziliście strzałkę poza zbiór A), więc myślicie, że "to coś innego".
- W skrócie: bo cierpicie na Obłęd Wielki, kosmiczno-liczbowy.
-
@Maciej napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
Jeszcze prościej: zbiór to to samo co "mnogość".
"Mnogość" jest pojęciem jasnym, intuicyjnie zrozumiałym, jak liczenie, jak 1,2,3,4...itd.A to skąd wziąłeś? Mnogość? A dlaczego nie Legion?
@Maciej napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
Przyporządkowanie elementowi zbioru A jego podzbioru jest tym właśnie:
Tak.
@Maciej napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
Czyli:
Nie. {2, 3} to jeden element a A(2) i A(3) to dwa elementy
Tak jak pisałem wyżej. Funkcji też nie rozumiesz.@Maciej napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
Prawda jest obiektywna, czyli JEST po prostu, taka jaka JEST.
No właśnie, więc nie zmyślaj.
@Maciej napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
Najlepiej widać wasz obłęd w kwestii tzw. "innych geometrii", gdzie radośnie złamaliście oczywistość (aksjomat) Euklidesa.
Znowu piszesz o jakimś złamaniu "oczywistości" gdy piąty postulat, nie był wcale taki oczywisty i to wg Euklidesa nie był aksjomat. Bredzisz po prostu, bo zamiast dowiedzieć się czegoś w temacie w którym się wypowiadasz. To się zachowujesz jak pierwszy z brzegu kretyn i leń.
Czyli podsumowując, nie znasz:
- definicji liczby
- zbiorów
- funkcji
- geometria to tylko Euklidesa. Ale tylko wydaje Ci się, że ją rozumiesz skoro nie znasz pojęcia funkcji
- tu możesz napisać czego jeszcze nie wiesz.
Albo napisz co wiesz. Będzie krócej.
-
@Maciej napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
Nie może więc "P2 być funkcją (tak), a P1 nie być funkcją".
Bo A nie jest równoważne ~A.
Albowiem "tak" nie jest równoważne z "nie".
Lecz zachodzi: tak tak; nie nie.
Oczywistość, elementarz logiki.
X jest tożsame z X.
Pewnik tożsamości.
Negujesz pewnik tożsamości?
Twierdzisz, że "X nie jest X"?Tak jak pisałem wyżej, nie rozumiesz funkcji i zbiorów więc tworzysz chochoła i dzielnie z nim walczysz. Dochodząc do wniosków które mają sens, tyle że "skoro wnioski na podstawie założeń są fałszywe, to założenia są fałszywe" no i są!
To co napisałeś to nie jest funkcja, a już na pewno nie wg Cantora. -
@Maciej napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
To jest istotą prostej: nie jest krzywa.
Jest intuicyjnie jasne co to znaczy być prostym, a co to znaczy być krzywym.
Prosta- pojęcie pierwotne, niedefiniowalne, intuicyjnie jasne.Mówisz o prostej, a nawet jej też nie rozumiesz. Bo prosta jest nieskończenie długa. A ponieważ zawiera nieskończenie wiele nieskończenie małych odcinków a każdy z odcinków to nieskończona liczba punktów wiec nieskończona liczba punktów na prostej > nieskończonej liczby odcinków. Inna sprawa, że kiedyś prostą definiowało się jako przechodzącą przez dwa punkty w przestrzeni. Nie ma nic na temat tego że to musi być przestrzeń Euklidesowa. Ty sie naprawdę uczyłeś w domu?
-
@Maciej napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
Co sobie "wymyśliłem"?
Że zbiór jest określony przez swoje elementy?
Przeczysz temu, że to element (zbioru) określa zbiór?Własną teorię zbiorów. Tylko zapomniałeś ją sformalizować.
@Maciej napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
Zatem te aksjomaty są fałszywe.
To proste.
Jeśli z A wynika fałsz, jawny absurd, to A jest fałszywe.Po pierwsze: jeśli są fałszywe, to na pewno uda Ci się z nich logicznie wywieść zdanie typu "p i nie p". Powodzenia.
Po drugie: "jawny absurd" to jest tylko dla Ciebie. W matematyce twierdzeń dowodzi się przy pomocy logiki, nie przy pomocy oświadczenia, że coś jest oczywiste. Z których konkretnie aksjomatów wynika nieistnienie zbioru pustego?
Po trzecie: skoro te aksjomaty są fałszywe, to na pewno będziesz w stanie zaprezentować inne, które określają, czym jest zbiór, i które nie są wewnętrznie sprzeczne, prawda?
@Maciej napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
Najlepiej widać wasz obłęd w kwestii tzw. "innych geometrii", gdzie radośnie złamaliście oczywistość (aksjomat) Euklidesa.
Kolejna "oczywistość".
Tymczasem założenie zaprzeczenia V aksjomatu prowadzi do powstania spójnej teorii, którą można następnie wykorzystywać w praktyce, ale to Maciejowi oczywiście nie przeszkadza.
Przykro się patrzy, jak ktoś zostaje ignorantem z własnej woli, ale cóż, takie prawo każdego człowieka.
-
@Maciej napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
Nie mogą zatem istnieć "inne geometrie" w obrębie jednej prawdziwej matematyki.
Ale u was (obłąkańców) "mogą".Geometria JEST jedna, zakłamany matole. Jedynie dla wygody użytkowników została podzielona na działy opisujące zależności geometryczne na konkretnych typach płaszczyzn: wklęsłej, płaskiej i wypukłej. Tego też nie jesteś w stanie zrozumieć, czy przymus kłamania zniszczył ci rozum doszczętnie?
@Maciej napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
To jest istotą prostej: nie jest krzywa.
Tylko w Maciołowym układzie odniesienia. Ortodroma na kuli to prosta na kuli, nawet jak ci się ostatni neuron zdenaturyzuje .
@Maciej napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
I obłąkańcy będą musieli zresetować swoje myślenie.
To przestań się wreszcie resetować, bo po każdym kolejnym coraz żałośniejsze brednie tutaj wypisujesz.
P.S. Ziemia jest kulista o R= ok. 6371 km. bo ortodroma, zakłamany matole .
-
@M-N napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
@Maciej napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
Nie mogą zatem istnieć "inne geometrie" w obrębie jednej prawdziwej matematyki.
Ale u was (obłąkańców) "mogą".Geometria JEST jedna, zakłamany matole.
To po co obłąkańcy mówią o „innych geometriach”?
Jedynie dla wygody użytkowników została podzielona na działy opisujące zależności geometryczne na konkretnych typach płaszczyzn: wklęsłej, płaskiej i wypukłej.
Płaszczyzna jest płaska. Nie jest ani wklęsła, ani wypukła.
-
@Fizyk-od-czapy napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
@Maciej napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
Co sobie "wymyśliłem"?
Że zbiór jest określony przez swoje elementy?
Przeczysz temu, że to element (zbioru) określa zbiór?Własną teorię zbiorów. Tylko zapomniałeś ją sformalizować.
Lepiej nie sformalizować a dobrze rozumieć, niż sformalizować a bełkotać np o „zbiorze który nic nie zbiera”.
Cantor „sformalizował” a nazywa „funkcją” przyporządkowanie które funkcją nie jest .
Czego zresztą nie zauważyłeś, jak i większość współczesnych matematyków.Po pierwsze: jeśli są fałszywe, to na pewno uda Ci się z nich logicznie wywieść zdanie typu "p i nie p". Powodzenia.
Szkoda czasu na studiowanie obłędu. Trzy dni straciłem na bełkot Cantora w „dowodzie twierdzenia Cantora”
Wolę rozmyślać o prawdziwej matematyce. Teraz np na temat dowodu na równoliczność R i N.Po drugie: "jawny absurd" to jest tylko dla Ciebie. W matematyce twierdzeń dowodzi się przy pomocy logiki,
Logiki brakuje Cantorowi.
Mnie zaś nie brakuje. Jasno udowodniłem przez logiczne rozumowanie, że przyporządkowanie elementowi zbioru A tzw „elementu zbioru potęgowego zbioru A” nie jest funkcją.
I to nawet przy założeniu istnienia „zbioru potęgowego zbioru A” jako realnego obiektu.Jakiś błąd znalazłeś w moim?
Jeżeli nie jest funkcją( a nie jest, bo elementowi A przyporządkowuje podzbiór A, w tym także wieloelementowy- czyli dopuszcza przyporządkowanie elementowi wielu elementów) => nie nadaje się do rozważania kwestii równoliczności.
Bo dla równoliczności trzeba liczenia (e1, e2.. itd), czyli funkcji „jeden do jeden” czyli odwzorowania wzajemnie jednoznacznego.
A mimo to Cantor rozważa.
I to nazywa „funkcją” to co funkcją nie jest.
Bo to obłąkaniec był, popełniający proste błędy logiczne.nie przy pomocy oświadczenia, że coś jest oczywiste.
Wręcz przeciwnie. Najsilniejszy dowód polega właśnie na sprowadzeniu do oczywistości.
Jak ja sprowadziłem do oczywistości to że P1 jest równoważne P2 (przyporządkowanie elementu zbioru A „elementowi zbioru potęgowego zbioru A” jest równoważne przyporządkowaniu elementowi zbioru A podzbioru zbioru A)
P1 <=> P2 => nie jest tak że „P1 jest funkcją oraz P2 nie jest funkcją”
Po sprowadzeniu do oczywistości obłąkańcowi zostaje już tylko zaprzeczać , że „A jest A”.
Lub skorygować swe myślenie, odwołać błąd.Które wybierasz?
Z których konkretnie aksjomatów wynika nieistnienie zbioru pustego?
Nie wiem konkretnie który. Na pewno jakiś błąd jest. Wystarczy mi to, że udowodniłem błąd „dowodu twierdzenia Cantora”.
Mam dosyć studiowania obłędu. Wolę rozmyślać nad prawdziwą matematyką.
Teraz np nad równolicznością R i N.
Niech obłąkańcy zajmują się swym obłąkaniem. Doznając radości z powodu kolejnych „paradoksów” do których nieuchronnie dojdą.
A zdrowi niech zajmują się zdrową nauką. Taką w której nie ma błędów, wewnętrznych sprzeczności.Po trzecie: skoro te aksjomaty są fałszywe, to na pewno będziesz w stanie zaprezentować inne, które określają, czym jest zbiór, i które nie są wewnętrznie sprzeczne, prawda?
Gdyby mi się chciało studiować obłęd.
@Maciej napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
Najlepiej widać wasz obłęd w kwestii tzw. "innych geometrii", gdzie radośnie złamaliście oczywistość (aksjomat) Euklidesa.
Kolejna "oczywistość".
Tymczasem założenie zaprzeczenia V aksjomatu prowadzi do powstania spójnej teorii, którą można następnie wykorzystywać w praktyce, ale to Maciejowi oczywiście nie przeszkadza.
To Tobie nie przeszkadza, że tkwisz w obłędzie.
Jeżeli A (aksjomat Euklidesa) jest prawdziwe => nieprawda że A jest fałszywe.
Oraz
Jeżeli nieprawda, że A jest prawdziwe => A jest fałszywe.Zapewne więc oprócz paranoi cierpisz i na schizofrenię.
Bo schizofrenikowi nie przeszkadza równoczesne skłanianie się ku wzajemnie wykluczającym się tezom.Przykro mi, nie moja to wina że tak cierpisz.
Przykro się patrzy, jak ktoś zostaje ignorantem z własnej woli, ale cóż, takie prawo każdego człowieka.
Lepiej być ignorantem niż paranoikiem.
Lepsza mała wiedza, a bezbłędna niż rozbudowane, wewnętrznie sprzeczne urojenia.