Religijne wynurzenia z wątku o grawitacji
-
@Maciej napisał w Religijne wynurzenia z wątku o grawitacji:
Przyszłe pokolenia będą rozumieć, że byliście chorzy na rozum.
Nie, nie będą rozumieć, jeśli będą wierzyć w bzdury "które ktoś im powiedział" do rozumienia trzeba "rozumu" nie wiary. A to że tuman potrafi innym zarzucać, że nic nie sprawdzają a sam ma tylko objawienia i nic nie sprawdza to nie jest rozumienie to hipokryzja.
Ty myślisz czasem nad tym co piszesz? Obłudniku.Przyszłość potwierdzi mój światopogląd
Tak, każdy może mieć marzenia. Bez tego twoje życie nie miało by sensu. Taki mały skutek nieudanej hodowli, żyjący na talerzu zamkniętym miską.
i mój sposób myślenia
Co, proszę? Myślenie to m. m.in. łączenie faktów, wyciąganie wniosków, stawianie hipotez, weryfikacja. A ty masz tylko jedną książkę, a wypowiadasz się na temat świata którego nawet nie chcesz poznać empirycznie.
Dowodów na swoje wierzenia nadal nie masz, tylko twierdzisz, że inni sie mylą. I co z tego? To nie znaczy, że masz rację. -
@ZJ napisał w Religijne wynurzenia z wątku o grawitacji:
@Maciej napisał w Religijne wynurzenia z wątku o grawitacji:
moglibyście samodzielnie zacząć obserwować powierzchnię ziemi i sprawdzić czy jest krzywizna zgodna z krzywizną "kuli o promieniu ok. 6371-6378 km".
No i jest. Tak wynika z pomiarów.
Dlatego właśnie jesteś ścierwem moralnym. Bo łżesz „tak jest, tak wynika z pomiarów”, ale nie wiesz jak jest, bo nie sprawdzałeś.
Gdybyś mówił „wierzę w to co podają mi do wierzenia, że tak jest, że tak wynika z pomiarów. Silnie w to wierzę, taka moja wiara” to byłbyś prawdomówny, byłbyś szlachetny.
A tak, skoro łżesz, jesteś ścierwam.Jak ciebie pytałem o dowód na płaską Ziemię to nie pytałem się o to czy jest idealną płaszczyzną.
Znowu przekręcasz.
Pytałem o dowód na taką płaską Ziemię w której istnienie wierzysz.Taki (empiryczny) istnieć nie może
Bo przecież wierzysz na podstawie dowodów, a nie dlatego bo koś Ci tak powiedział.
Błąd w rozumie.
Wiara to (z definicji, z samej swej istoty) przyjmowanie bez dowodu.Jesteś hipokrytą bo "wolisz wierzyć w opowieści innych" a sam nie sprawdzasz.
Jeżeli ja, to i Ty!
Bo Ty też wolisz wierzyć w opowieści innych (np w te bajanie o „kosmosie”) -
@Maciej napisał w Religijne wynurzenia z wątku o grawitacji:
ale nie wiesz jak jest, bo nie sprawdzałeś
Jasne że sprawdzałem. Nie wmówisz mi, że jest inaczej. Bo ty nie sprawdzasz.
Wiara to (z definicji, z samej swej istoty) przyjmowanie bez dowodu
Tylko wg twojej książki.
Pomyliły ci się światy. W moim wiara jest tym silniejsza im silniejsze są dowody.
Na wiarę bez dowodów mówimy hipoteza.
Hipotezy dzielimy na falsyfikowane np: płaska ziemia
I nie falsyfikowane np: BógTymi drugimi, zajmują się tylko takie religijne oszołomy jak ty i ich Pasterze. Specjaliści od golenia owiec, z kasy. To Tacy ludzie wmówili Ci, że masz wierzyć bez dowodów.
Ty też wolisz wierzyć w opowieści innych (np w te bajanie o „kosmosie”)
Nie. "Kosmos" jest logicznym następstwem tego, że ciśnienie powietrza spada wraz z wysokością. Oraz istnienia cząstek które docierają do ziemi.
Siłę grawitacji też próbujesz negować. I twoje bajania o tym że nie można jej wykryć bo siły elektryczne są tak wielkie, ze by to przykryły nie mają odbicia w rzeczywistości. Te siły o których mówisz sprawiają, że ołówek się nie rozpada, ale nadal spada na ziemię, w całości.
Na moje pytanie dlaczego dwa ciała o różnej masie spadają z tym samym przyśpieszeniem odpowiedziałeś, chyba pierwszy raz szczerze i uczciwie: "nie wiem". No Newton też nie wiedział, ale wymyślił rozwiązanie tej boskiej zagadki.
Twoja wcześniejszą uwaga że Newton nie wymyślił grawitacji, jest bez sensu. Bo nawet jeśli uznasz ze to Bóg wymyślił i stworzył grawitację to Newton wymyślił wzór opisujący jak to dzieło boże działa.
Napisał wzór który wiąże masy ciał z siłą która je przyciąga, a wcześniej było wiadomo, z pomiarów, że im większa masa to potrzeba większej siły by przyspieszała tak samo jak ta mniejsza masa. -
@Maciej napisał w Religijne wynurzenia z wątku o grawitacji:
Wy myślicie, że światopogląd i sposób myślenia wedle którego wytresowano was w procesie „edukacji” to jest „coś dobrego, słusznego i mądrego”.
Ciebie najwyraźniej "tresowali" księża w jakiejś przyklasztornej szkółce... i chyba tą traumę przelałeś na zaprzeczanie brutalnej rzeczywistości...
Mi osobiście w trakcie edukacji, szczególnie w zakresie matematyki, fizyki, chemii i biologii przekazano jedynie wiedzę, która sprawdza się w praktyce życia codziennego. Pamiętasz jeszcze zdjęcie mojej spoiny aluminiowej wykonanej łukiem elektrycznym w metodzie TIG, czy w tym wątku też ci je muszę wrzucić dla przypomnienia? Jesteś tak zakłamaną i głupią gnidą, że zabrakło w tobie fizycznego miejsca na choćby elektron uczciwości, żeby odpowiedzieć konkretnie, co wg. ciebie zrobiło te "mikro kratery" na zakończeniu spoiny i/lub jak działa działo elektronowe w kineskopie telewizyjnym. A przecież z racji swojego wieku musisz je pamiętać: ametysty, rubiny, neptuny i inne.
Pytanko: kiedy spaliła się lampa elektronowa w waszym tv (a sporo dawnych modeli paliło lampy dosyć często i zasobnik z nowymi na wymianę był konieczny), to tata próbował nauczyć cię jak wzrokowo prawidłowo rozpoznać spaloną lampę i ją bezpiecznie wymienić, czy już wtedy uznał, że nie warto się wysilać?Czy ten koment też tchórzliwie zignorujesz jak wszystkie, które bezpośrednio wykazują twoje zakłamanie i głupotę - jak powyższy o kangurach, koalach i strusiach?
Bo mam jeszcze ze dwa czysto techniczne pytanka o barkę Noego -
@Maciej napisał w Religijne wynurzenia z wątku o grawitacji:
Bo łżesz „tak jest, tak wynika z pomiarów”, ale nie wiesz jak jest, bo nie sprawdzałeś.
Ej, zakłamana gnido, a spróbowałeś chociaż raz dopasować do swojego magicznego naleśnika pod pokrywką (posklejanego do kupy przez szatana elektromagnetyzmem bo twój urojony bogu okazał się magicznym beztalenciem), te trzy codzienne, bezpośrednie loty:
Johannesburg - Sydney
Johannesburg - Hong Kong
Hong Kong - SydneyCzy po prostu nigdy nawet nie spróbujesz, bo dobrze wiesz, że czasy i długości tych tras mają jakikolwiek sens tylko i wyłącznie na kuli o R= ok. 6371km.?
-
Macieju, pisałeś o łącznościach międzykontynentalnych przy pomocy fal krótkich. Dlaczego to nie działa na falach ultrakrótkich czy wręcz na świetle widzialnym? Jeżeli sklepienie jest z polerowanego metalu to równie dobrze odbijałoby wszystkie rodzaje fal elektromagnetycznych. Przynajmniej aż do fal rentgenowskich. Dlaczego łączność ta jest lepsza nocą niż podczas dnia? Sklepienie wykazuje różne właściwości podczas doby? xd
-
@ZJ napisał w Religijne wynurzenia z wątku o grawitacji:
Nie, nie będą rozumieć, jeśli będą wierzyć w bzdury "które ktoś im powiedział" do rozumienia trzeba "rozumu" nie wiary.
Błąd w rozumie.
Do rozumowania (rozumienia) trzeba koniecznie dwóch: wiary oraz rozumu. Przy czym wiara jest pierwsza i jest ważniejsza.
Nie istnieje "czysty rozum", nie ma "samego tylko rozumowania bez wiary".
Aby rozum mógł wystartować z rozumowaniem, to musi się oprzeć na prawdzie, to jest przyjąć coś za prawdę, bez dowodu, przyjąć a priori.
Nie można wszystkiego udowodnić.
Ponieważ dowód polega na tym:
Jeżeli A, to B.
Dowód na B, zakłada prawdziwość A, czyli przyjmuje A bez dowodu za prawdziwe, przyjmuje A a priori, na wiarę.
Nawet jeżeli można udowodnić A z innej zależności, np. Jeżeli C, to A, to nadal w tym ciągu dowodowym ( C=>A=>B) do udowodnienia pozostaje C.
Jeżeli nawet i C udowodnimy z innej zależności, to i tak coś pozostanie nam bez dowodu, jako założenie, które przyjmujemy po prostu, bez dowodu, na wiarę.
Jaki by nie był długi łańcuch dowodowy, to i tak zawsze co najmniej jedno "coś" trzeba przyjąć bez dowodu, a priori, czyli na wiarę.Dlatego rozum nie może obejść się bez wiary. Dlatego do rozumienia potrzeba dwóch: wiary i rozumu, a nie "tylko rozumu".
Oczywistość dla mających rozum.
Wiara i rozum.
Przy czym wiara jest ważniejsza.
Z dwóch powodów.
Po pierwsze dlatego, że wiara jest pierwsza, przed rozumem. Patrz wyżej. By coś wyrozumować to wpierw coś trzeba przyjąć bez rozumowania, a priori, za prawdziwe. Przyjąć na wiarę.
Po drugie wiara jest ważniejsza niż rozum, bo uwierzyć można tylko w to w co chce się wierzyć.
Wiara testuje więc "chcę", czyli wolę człowieka.Dlatego właśnie jesteś potępiony i będziesz potępiony, że nie chcesz wierzyć w Prawdę, nie chcesz uwierzyć w Boga i Bogu.
I to jest piękne i wspaniałe!
Nie, nie to że jesteś i będziesz potępiony. Bo to jest straszne. Ale wspaniałe jest to, że wedle swego 'chcę' będziesz osądzony.
Wspaniała jest Sprawiedliwość: skoro nie chciałeś uwierzyć w Prawdę, to będziesz potępiony, otrzymasz to w co chcesz wierzyć i czym żyjesz, czyli kłamstwo, swoje urojenie.Człowiek wierzy w to w co chce wierzyć. Dobrzy, ludzie dobrej woli wierzą w Prawdę, w Boga i Bogu. Źli, ludzie złego "chcę", ludzie złej woli wierzą w kłamstwo, kłamstwa i fałszu pragną, fałszem żyją.
@ZJ napisał w Religijne wynurzenia z wątku o grawitacji:
ale nie wiesz jak jest, bo nie sprawdzałeś
Jasne że sprawdzałem. Nie wmówisz mi, że jest inaczej. Bo ty nie sprawdzasz.
Dlatego właśnie jesteś potępiony. Kłamstwo kochasz, kłamstwem żyjesz.
Mimo, że ja tutaj i nie tutaj wiele razy pokazałem własne obserwacje, ty kłamiesz, że "nie sprawdzałem".
To czego sam nie robiłeś (nie sprawdzałeś), to mnie przypisujesz.
Tak zawsze ma człowiek złej woli, kłamca. Swoje zło innym przypisuje.@ZJ napisał w Religijne wynurzenia z wątku o grawitacji:
Wiara to (z definicji, z samej swej istoty) przyjmowanie bez dowodu
Tylko wg twojej książki.
Błąd w rozumie.
To nie jest "według mojej książki", ale "ja to sam wymyśliłem".
Cudzysłów, przy "sam wymyśliłem", bo oczywiście Pan Bóg mi podał, wprost do rozumu. Sam sobie do rozumu nie wlałem, sam sobie nie dodałem.
Ale "ja sam wymyśliłem"- w tym sensie, że nie wyczytałem w żadnej książce, nikt mi nie powiedział, ale pojawiło się w moim rozumie. Po prostu. Bo Bóg mi podał.Wiara to (z definicji)- przyjmowanie bez dowodu.
[Wiara- jako akt rozumu i woli, a nie wiara jako treść wiary, czyli wiara jako "wierzyć".]
Kto wierzy => nie potrzebuje sprawdzania.
Kto sprawdza, kto wątpi => znaczy że nie wierzy.Masz coś przeciwko "mojej" (Bożej) definicji?
Potrafisz lepiej trafić w istotę wiary, w to co to znaczy "wierzyć"?
To pokaż, podaj swoją definicję!@ZJ napisał w Religijne wynurzenia z wątku o grawitacji:
Pomyliły ci się światy. W moim wiara jest tym silniejsza im silniejsze są dowody.
Błąd w rozumie.
Siła wiary zależy od prawdziwości tego w co się wierzy oraz od (zdrowia) rozumu wierzącego, a nie od "siły dowodów".Np. ja bez żadnego zwątpienia wierzę w to, że "A jest A".
A czy znasz jakiś "dowód" na to, że "A jest A"?Najsilniejsza wiara jest wtedy gdy ma się do czynienia z prostą i oczywistą Prawdą, z oczywistością.
[Dlatego najsilniejszy dowód zawsze polega na sprowadzeniu zagadnienia do kwestii jak najprostszej].
I jeszcze inaczej: można mieć rozumowo udowodnione (coś), ale nie wierzyć w to co jest udowodnione rozumowo.
Np. ty, masz udowodnioną fałszywość twoich urojeń (obserwacje powierzchni ziemi przeczą temu, by powierzchnia ziemi była "sferą kuli o promieniu ok. 6371-6378 km") a mimo to wciąż wierzysz w swą "kulę ziemską" i w swój "kosmos", wielki, próżny.
@ZJ napisał w Religijne wynurzenia z wątku o grawitacji:
Na wiarę bez dowodów mówimy hipoteza.
Wiara jest z definicji bez dowodów.
@ZJ napisał w Religijne wynurzenia z wątku o grawitacji:
Hipotezy dzielimy na falsyfikowane np: płaska ziemia
I nie falsyfikowane np: BógHipotezy (zdania) dzielimy na prawdziwe i na fałszywe.
Jak to zdania.[Nawiasem mówiąc: to co jest "niefalsyfikowane" => nie daje się sfalsyfikować. Jedyną rzeczą, która nie daje się sfalsyfikować jest Prawda. "Hipotezy" Boga nie można "sfalsyfikować". Bo jest Prawdą. To proste, imbecylu. Prawdy NIGDY nie uda ci się sfalsyfikować. Nie istnieje "doskonała podróbka Prawdy"]
@ZJ napisał w Religijne wynurzenia z wątku o grawitacji:
Tymi drugimi, zajmują się tylko takie religijne oszołomy jak ty i ich Pasterze. Specjaliści od golenia owiec, z kasy. To Tacy ludzie wmówili Ci, że masz wierzyć bez dowodów.
Błąd rozumu.
Kocioł nie mówi "masz wierzyć". Kościół, powtarzając za Panem Jezusem mówi "jeśli chcesz możesz Mu uwierzyć".
Tak jak Pan Jezus mówił: "jeśli kto chce niech idzie za Mną".Rozumiesz imbecylu?
W Prawdę możesz uwierzyć, jeśli chcesz lub możesz odrzucić jeśli nie chcesz (Prawdy).@ZJ napisał w Religijne wynurzenia z wątku o grawitacji:
Ty też wolisz wierzyć w opowieści innych (np w te bajanie o „kosmosie”)
Nie. "Kosmos" jest logicznym następstwem tego, że ciśnienie powietrza spada wraz z wysokością.
Imbecylizm w najczystszej postaci.
Np. pod kloszem ciśnienie gazu też może spadać wraz z wysokością => obserwowanie spadania ciśnienia wraz z wysokością nie prowadzi do "logicznego" wniosku, że "w takim razie tam jeszcze wyżej, wyżej musi już być próżnia".
Bo np. a co jeśli tam wyżej wyżej jest "klosz"?@ZJ napisał w Religijne wynurzenia z wątku o grawitacji:
Siłę grawitacji też próbujesz negować. I twoje bajania o tym że nie można jej wykryć bo siły elektryczne są tak wielkie, ze by to przykryły nie mają odbicia w rzeczywistości.
Tzw. "fizycy" sami nauczają, że tzw. "grawitacja" jest 10 do 36-tej potęgi razy słabsza niż tzw. "oddziaływania elektromagnetyczne". Zatem w małej skali (typu "doświadczenie Cavendisha") nie można wykryć domniemanej (urojonej) "grawitacji". Bo inne oddziaływania i ich efekty są o wiele potężniejsze.
@ZJ napisał w Religijne wynurzenia z wątku o grawitacji:
Te siły o których mówisz sprawiają, że ołówek się nie rozpada, ale nadal spada na ziemię, w całości.
To są twoje urojenia.
@ZJ napisał w Religijne wynurzenia z wątku o grawitacji:
Na moje pytanie dlaczego dwa ciała o różnej masie spadają z tym samym przyśpieszeniem odpowiedziałeś, chyba pierwszy raz szczerze i uczciwie: "nie wiem". No Newton też nie wiedział, ale wymyślił rozwiązanie tej boskiej zagadki.
Wymyślił fałszywe rozwiązanie. Bo diabeł mu podał, wprost do rozumu.
A kto miałby mu podać? Kto jak nie diabeł mógłby podawać heretykowi, alchemikowi, czarnoksiężnikowi i szarlatanowi?Jeśli wam wydaje się iż "niekatolik może wymyślić coś doskonałego i bezbłędnego" => jesteście imbecylami.
@ZJ napisał w Religijne wynurzenia z wątku o grawitacji:
Bo nawet jeśli uznasz ze to Bóg wymyślił i stworzył grawitację to Newton wymyślił wzór opisujący jak to dzieło boże działa.
Dlatego właśnie będziesz potępiony.
"Dzieło Boże" z małych liter.@ZJ napisał w Religijne wynurzenia z wątku o grawitacji:
Napisał wzór który wiąże masy ciał z siłą która je przyciąga, a wcześniej było wiadomo, z pomiarów, że im większa masa to potrzeba większej siły by przyspieszała tak samo jak ta mniejsza masa.
Ale to dotyczy dowolnej "siły", zgodnie z tezami samego Newtona. F=m*a.
Sam więc fakt, że "im większa masa, tym większa siła jest potrzebna do takiego samego przyspieszenia" nie dowodzi w żaden sposób tego, że "ciała się przyciągają". -
@Maciej napisał w Religijne wynurzenia z wątku o grawitacji:
Błąd w rozumie.
Do rozumowania (rozumienia) trzeba koniecznie dwóch: wiary oraz rozumu. Przy czym wiara jest pierwsza i jest ważniejsza.Do rozumowania potrzebne są dane. To że w coś wierzysz nie zmienia prawdy. Możesz sobie wierzyć że ksiądz w twojej parafii jest hetero. Tylko że zupełnie "przypadkiem" obrócił pięciu ministrantów.
I tyle twojego "rozumowania wiarą". -
@Maciej napisał w Religijne wynurzenia z wątku o grawitacji:
Cudzysłów, przy "sam wymyśliłem", bo oczywiście Pan Bóg mi podał, wprost do rozumu.
Zaraz, czy ja dobrze rozumiem? Ty każdą głupotę, którą wymyślisz uzasadniasz tym, że "Bóg Ci to podał do rozumu"? Czyli jak np. uderzysz żonę, to też zwalasz na Boga?
-
@jakubcjusz napisał w Religijne wynurzenia z wątku o grawitacji:
Ty każdą głupotę, którą wymyślisz uzasadniasz tym, że "Bóg Ci to podał do rozumu"?
Pokaż "głupotę" w tym co Pan Bóg mi podał, wprost do rozumu!
Zaprawdę powiadam ci: niczego "sam nie wymyślasz", lecz jest ci podawane z ducha, wprost do rozumu. Albo przez złego ducha albo przez dobrego. Trzeciego nie ma
Gdybyś urodził się kompletnym głupcem, to choćbyś się nadymał i naprężał, choćbyś bardzo chciał, nawet jakbyś z tego pragnienia "aż zdefekował", to i tak nie dodałbyś sobie myśli, nie przymnożył natchnień.
Bo jest ci podawane. Wprost do rozumu.
Czy nigdy nie słyszałeś jak mówią "nagle przyszło mi do głowy" lub "w jednej chwili przyszło olśnienie" czy "pojawiło się w głowie"?
Tak mówią prawdomówni, ludzie dobrej woli. "Odruchowo" zaświadczają o Prawdzie, o tym co się dzieje w duszy człowieka. Bo są dobrzy, dobrej woli.
A tak mówią pyszałkowie, ludzie złej woli: "jam to wymyślił, ja to zrobiłem, to moje dzieło, moje moje!". Bo są źli, zła wola i pycha zaćmiewają im rozumy. I nie widzą nawet tego co dzieje się w ich wnętrzu.
Jeżeli Pan domu nie zbuduje,
na próżno się trudzą ci, którzy go wznoszą.Czy nie wiesz, że Bóg zaświadczył "beze Mnie nic nie możecie uczynić"?
Choćbyś się zesr... nie dodasz sobie myśli, nie pojawi się jeżeli nie będzie ci podana.
-
@Maciej napisał w Religijne wynurzenia z wątku o grawitacji:
Zaprawdę powiadam ci: niczego "sam nie wymyślasz",
Bo jest ci podawane. Wprost do rozumu.
Choćbyś się zesr... nie dodasz sobie myśli, nie pojawi się jeżeli nie będzie ci podana.Ok. Idź do psychiatry. Najwyraźniej Bóg mi to podał wprost do rozumu. Nie ma za co.
-
@jakubcjusz napisał w Religijne wynurzenia z wątku o grawitacji:
@Maciej napisał w Religijne wynurzenia z wątku o grawitacji:
Zaprawdę powiadam ci: niczego "sam nie wymyślasz",
Bo jest ci podawane. Wprost do rozumu.
Choćbyś się zesr... nie dodasz sobie myśli, nie pojawi się jeżeli nie będzie ci podana.Ok. Idź do psychiatry. Najwyraźniej Bóg mi to podał wprost do rozumu. Nie ma za co.
Do egzorcysty!
Bóg ci tego nie podał, lecz diabeł.
Wybierasz diabelskie podania. -
@Maciej napisał w Religijne wynurzenia z wątku o grawitacji:
Czy nie wiesz, że Bóg zaświadczył "beze Mnie nic nie możecie uczynić"?
@Maciej napisał w Religijne wynurzenia z wątku o grawitacji:
Bóg ci tego nie podał, lecz diabeł.
No to w końcu jak? Skąd wiesz, że podał mi tą myśl akurat diabeł a nie Bóg? A nawet jeśli podał mi ją diabeł, to przecież zrobił to za zgodą Boga, prawda?
A Ty jak rozróżniasz kto Ci każe lać żonę, Bóg czy diabeł?
-
@Maciej napisał w Religijne wynurzenia z wątku o grawitacji:
Czy nie wiesz, że Bóg zaświadczył "beze Mnie nic nie możecie uczynić"?
Choćbyś się zesr... nie dodasz sobie myśli, nie pojawi się jeżeli nie będzie ci podana.Wiemy, wiemy.
Tak właśnie "rozumiesz" "wolną wolę". -
@Maciej napisał w Religijne wynurzenia z wątku o grawitacji:
Czy nie wiesz, że Bóg zaświadczył "beze Mnie nic nie możecie uczynić"?
Znowu dostarczasz argumentów że jesteś bezwolną marionetką albo pacynką. Zależy gdzie twój Bóg trzyma ręce. Nie masz wolnej woli.
-
@Maciej napisał w Religijne wynurzenia z wątku o grawitacji:
niczego "sam nie wymyślasz", lecz jest ci podawane z ducha, wprost do rozumu. Albo przez złego ducha albo przez dobrego. Trzeciego nie ma
Czyli czytając twoje głupoty to czytam "dzieło Boże"? Czy szatańskie podszepty? Ten który podobno jest doskonałym oszustem, oszuka wszystkich ale Ciebie nie?
Widzisz księżyc? Tę diabelską emanację? To znaczy, że jednak to nie tylko Bóg.
Jesteś zabawną marionetką która nie musi wierzyć ale to robi bo "błogosławieni Ci co nie widzieli a uwierzyli".
Tak, kopuły też nie widziałeś.
-
@jakubcjusz napisał w Religijne wynurzenia z wątku o grawitacji:
@Maciej napisał w Religijne wynurzenia z wątku o grawitacji:
Czy nie wiesz, że Bóg zaświadczył "beze Mnie nic nie możecie uczynić"?
@Maciej napisał w Religijne wynurzenia z wątku o grawitacji:
Bóg ci tego nie podał, lecz diabeł.
No to w końcu jak? Skąd wiesz, że podał mi tą myśl akurat diabeł a nie Bóg?
Stąd: jest fałszem. Bóg nie podaje fałszu tylko Prawdę.
nawet jeśli podał mi ją diabeł, to przecież zrobił to za zgodą Boga, prawda?
No i co ?
A Ty jak rozróżniasz kto Ci każe lać żonę, Bóg czy diabeł?
Dlatego właśnie jesteś potępiony. Zero dobrej woli. Tylko szyderstwo, które poczytujesz sobie za „objaw własnej inteligencji”. Usłyszysz rechot Wielkiego Inteligenta. Wpadając do piekła.
-
@ZJ napisał w Religijne wynurzenia z wątku o grawitacji:
@Maciej napisał w Religijne wynurzenia z wątku o grawitacji:
Czy nie wiesz, że Bóg zaświadczył "beze Mnie nic nie możecie uczynić"?
Znowu dostarczasz argumentów że jesteś bezwolną marionetką albo pacynką. Zależy gdzie twój Bóg trzyma ręce. Nie masz wolnej woli.
Mam.
Ty też miałeś.Miałeś , moralna szmato.
Mogłeś wybierać między Bożym natchnieniem a podszeptem diabła -
@ZJ napisał w Religijne wynurzenia z wątku o grawitacji:
@Maciej napisał w Religijne wynurzenia z wątku o grawitacji:
niczego "sam nie wymyślasz", lecz jest ci podawane z ducha, wprost do rozumu. Albo przez złego ducha albo przez dobrego. Trzeciego nie ma
Czyli czytając twoje głupoty
Głupot ja nie piszę.
to czytam "dzieło Boże"?
Tak.
Czy szatańskie podszepty?
Nie.
Ten który podobno jest doskonałym oszustem, oszuka wszystkich ale Ciebie nie?
Imbecylizm.
Oszustwo nie może być doskonałe.
Oszust nie może być doskonałym.Widzisz księżyc? Tę diabelską emanację?
Nasranie we łbie.
Jesteś zabawną marionetką
To ty. Diabelski pomiocie.
która nie musi wierzyć ale to robi bo "błogosławieni Ci co nie widzieli a uwierzyli".
Tak. To wiara testuje człowiecze „chcę”.
Za to jesteś potępiony pomiocie: że a priori, bez dowodu wybierałeś zło i fałsz, a Dobro i Prawdę odrzuciłeś.Tak, kopuły też nie widziałeś.
Nie widziałem.
Ty kloako też „kosmosu” nie widziałeś. Ale wolisz wierzyć w ludzkie bajki zamiast w Boże Słowo.
Bo masz spaczone „chcę”.
Całyś wypaczony i przekręcony. -
@Maciej napisał w Religijne wynurzenia z wątku o grawitacji:
Stąd: jest fałszem. Bóg nie podaje fałszu tylko Prawdę.
A jak Ty, mały człowieczek rozpoznasz Prawdę, jeśli Bóg Ci na to nie pozwoli?
@Maciej napisał w Religijne wynurzenia z wątku o grawitacji:
No i co?
To, że powinieneś skorzystać z mojej rady, bo tak czy inaczej pochodzi od Boga.
@Maciej napisał w Religijne wynurzenia z wątku o grawitacji:
A Ty jak rozróżniasz kto Ci każe lać żonę, Bóg czy diabeł?
Dlatego właśnie jesteś potępiony.
O.... Czyli nie wiesz? Tak myślałem. Zauważyłeś, jak szybko zmieniasz temat, kiedy ktoś Ci zada pytanie na które ie potrafisz odpowiedzieć?
@Maciej napisał w Religijne wynurzenia z wątku o grawitacji:
Głupot ja nie piszę.
Owszem, piszesz. I to w hurtowych ilościach.