Mózg płaski czy krągły
-
@Maciej napisał w Mózg płaski czy krągły:
Po co być dobrym jeśli „po śmierci nic nie ma”?
Dla przyjemności. Bycie dobrym jest fajne. Spróbuj kiedyś.
-
@Maciej napisał w Mózg płaski czy krągły:
Dlatego będziesz potępiony. Grzech przeciw Duchowi Świętemu nigdy odpuszczonym nie będzie. Nazywasz Boga „złym duchem”.
Nie musi czytać, jak mu się nie podoba.
Tak nauczasz na forum. -
@RAV napisał w Mózg płaski czy krągły:
@Maciej napisał w Mózg płaski czy krągły:
Po co być dobrym jeśli „po śmierci nic nie ma”?
Dla przyjemności. Bycie dobrym jest fajne. Spróbuj kiedyś.
A Ty zapewne "jesteś dobry", więc teraz jeszcze mi "dobry człowieku" odpowiedz na drugie pytanie, które zadałem: co to znaczy "być dobrym, bez Boga"?
-
@Maciej napisał w Mózg płaski czy krągły:
A Ty zapewne "jesteś dobry", więc teraz jeszcze mi "dobry człowieku" odpowiedz na drugie pytanie, które zadałem: co to znaczy "być dobrym, bez Boga"?
To samo, co być dobrym bez Gandalfa, albo bez Papy Smerfa, albo bez Supermana, albo bez jakiejkolwiek innej fikcyjnej postaci.
-
@RAV napisał w Mózg płaski czy krągły:
@Maciej napisał w Mózg płaski czy krągły:
A Ty zapewne "jesteś dobry", więc teraz jeszcze mi "dobry człowieku" odpowiedz na drugie pytanie, które zadałem: co to znaczy "być dobrym, bez Boga"?
To samo, co być dobrym bez Gandalfa, albo bez Papy Smerfa, albo bez Supermana, albo bez jakiejkolwiek innej fikcyjnej postaci.
Czyli co ?
Co to znaczy "być dobrym" wg niewierzącego w Boga, "dobrego człowieka"? -
@Maciej napisał w Mózg płaski czy krągły:
Co to znaczy "być dobrym" wg niewierzącego w Boga, "dobrego człowieka"?
Za "dobre" od tysiącleci przyjmuje się zachowania korzystne dla grupy, a niekoniecznie dla jednostki. Promowany jest altruizm, a nie egoizm, pomaganie współplemieńcom, a nie ignorowanie ich potrzeb, współpraca, a nie chodzenie własnymi ścieżkami itp., a za największe dobro uważa się np. poświęcenie własnego życia dla grupy. Dla grupy nie jest dobre, kiedy jej członkowie rozwiązują swoje problemy i zaspokajają potrzeby przez zabijanie, kradzieże czy gwałty, zwłaszcza wobec innych członków grupy. Tylko żeby taka egoistyczna jednostka dostrzegła, że te proste i skuteczne metody w dalszej perspektywie nie są korzystne dla niej samej, musi ona osiągnąć pewien poziom rozwoju umysłowego, np. empatii czy inteligencji. Kto do tego nie dorósł, musi zostać nakłoniony do społecznych zachowań w inny sposób.
Takim sposobem od zawsze były kary i nagrody. Już szympans czy goryl, który nie stosuje się do zasad panujących w stadzie, szybko dostaje solidny wpierdziel od samca alfa, a pokorne jednostki uzyskują wyższą pozycję w dostępie do dóbr. Ludzie od małp różnią się w tym względzie tylko pomysłowością w wymyślaniu kar i nagród. Zauważyli też, że nie wszystkie przewinienia da się łatwo ujawnić, a sprawcę ukarać. I tu pojawił się genialny wynalazek boga - istoty zdolnej do wykrycia każdego występku i ukarania go, choćby i po śmierci sprawcy (boga można było też obdarzyć wieloma innymi cechami według potrzeb, ale nie o tym teraz rozmawiamy). Bogiem (lub całą hierarchią bogów) można było straszyć pobratymców, a innowierców lub heretyków mordować w imię boże, żeby nie przeciwstawiali się świętym zasadom.
Jednak z czasem kasta "mających kontakt z bogami" zaczęła wymyślać zasady korzystne już nie dla całej grupy, ale dla nich samych. Stąd obok słusznych przykazań "nie zabijaj" czy "nie kradnij" pojawiły się też przykazania posłuszeństwa i poddaństwa kaście, przymusowe podatki na kapłanów itd. Na szczęście świadomość społeczeństw rośnie i coraz więcej ludzi rozumie sens zachowań prospołecznych bez konieczności straszenia ich piekłem. Ci ludzie nie tylko potrafią być dobrzy bez bogów, ale też widzą patologię kasty, która się tymi bogami posługuje dla własnych, egoistycznych celów.
-
@RAV napisał w Mózg płaski czy krągły:
Za "dobre" od tysiącleci przyjmuje się zachowania korzystne dla grupy,
A co jest "korzystne dla grupy"? Kto to ustala?
Rada "mędrców"?
I niby dlaczego "korzyść grupy" ma być "dobrem"?
Przykłady:
1.swego czasu jednym z największych demokratów, ludowych pupili był Adolf Hitler. W szczytowym okresie niemal ubóstwiany przez prawie wszystkich Niemców. Zapewne ci Niemcy wierzyli, że "jego przywództwo jest dobre dla grupy (Niemców)"
Czy mieli rację?-
Jeśli grupa (plemię, naród, np. Polaków) zabierze innej grupie (np. Żydów) ich majątek i podzieli się nim to jest to chyba raczej korzystne dla grupy (Polaków)? Nieprawdaż?
-
Jeśli jakaś partia polityczna (np. PiS) robi sobie dobrze, kosztem innych partii, to znaczy, że zgodnie z Twoją definicją czyni dobrze. Bo dla grupy (pisowskiej) jest jak najbardziej dobre to by "już nigdy inne partie nie robiły sobie dobrze kosztem PiS-u". Nieprawdaż?
@RAV napisał w Mózg płaski czy krągły:
Promowany jest altruizm, a nie egoizm, pomaganie współplemieńcom,
A co z "niewspółplemieńcami"?
Pomaganie im jest wedle "dobrego człowieka bez Boga" dobrem czy złem?@RAV napisał w Mózg płaski czy krągły:
a za największe dobro uważa się np. poświęcenie własnego życia dla grupy.
Dla grupy?
Czyli jeśli "umrę za partię" to "to jest dobre".
A matka która ratuje własne dziecko i ginie? Dobrze zrobiła, czy źle? [Dla "uproszczenia" załóżmy, że tym uratowanym jest ktoś tak wredny jak ja. Czyli ktoś "absolutnie aspołeczny", myślący nie tak jak większość grupy myśli].Druga kwestia: jeśli "grupa" głosi (durne i fałszywe) przekonania, że "życie ludzkie jest najważniejsze" (jak to dzisiaj "grupy" głoszą i wierzą), to najwyraźniej w Twojej tezie coś się nie spina.
No bo jak można chwalić oddawanie tego co "jest najważniejsze"?Twoja definicja dobra "z grupy" jest bez sensu.
Moja (czyli prawdziwa) jest dobra i ma sens:
Dobre jest to co pochodzi od Boga, co Bóg objawia że jest dobre. Co poznajemy ucząc się Boga, poznając Boga.
[Np. "nie morduj, nie kradnij, nie cudzołóż, nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu... Ale także: "nie patrz pożądliwie na kobietę- jeśli patrzysz tak- już jesteś zły", "módl się za nieprzyjaciół" itd.]@RAV napisał w Mózg płaski czy krągły:
Takim sposobem od zawsze były kary i nagrody. Już szympans czy goryl, który nie stosuje się do zasad panujących w stadzie, szybko dostaje solidny wpierdziel od samca alfa, a pokorne jednostki uzyskują wyższą pozycję w dostępie do dóbr. Ludzie od małp różnią się w tym względzie tylko pomysłowością w wymyślaniu kar i nagród. Zauważyli też, że nie wszystkie przewinienia da się łatwo ujawnić, a sprawcę ukarać. I tu pojawił się genialny wynalazek boga - istoty zdolnej do wykrycia każdego występku i ukarania go, choćby i po śmierci sprawcy (boga można było też obdarzyć wieloma innymi cechami według potrzeb, ale nie o tym teraz rozmawiamy). Bogiem (lub całą hierarchią bogów) można było straszyć pobratymców, a innowierców lub heretyków mordować w imię boże, żeby nie przeciwstawiali się świętym zasadom.
Czyli oszustwo (wg Ciebie- istnienie Boga to "wymyślone oszustwo") jest ..."genialnym wynalazkiem"?
Czyli rozumiem, że wg. Ciebie "oszustwo jest/może być...dobrem"?
Tak?@RAV napisał w Mózg płaski czy krągły:
Stąd obok słusznych przykazań "nie zabijaj" czy "nie kradnij" pojawiły się też przykazania posłuszeństwa i poddaństwa kaście, przymusowe podatki na kapłanów
Jeśli pijesz do Kościoła Katolickiego, to chodzenie do kościoła lub dawanie na tacę (czy na inne składki) nigdy obowiązkowe nie było.
Żeby było śmieszniej: to wrogowie Kościoła domagają się "podatku kościelnego od wiernych" (wiedząc, że to prosta droga do zniszczenia Kościoła)@RAV napisał w Mózg płaski czy krągły:
Na szczęście świadomość społeczeństw rośnie i coraz więcej ludzi rozumie sens zachowań prospołecznych bez konieczności straszenia ich piekłem.
OK. To w takim razie logicznie mi wytłumacz pochwałę "oddawania życia za grupę" wraz z głoszeniem i pochwałą (bredni- jakie dzisiaj głoszą), że "życie ludzkie jest najważniejsze".
Jeśli tu (w powyższym) jest sens, to zechciej mi objaśnić.
Bo ja widzę sprzeczność.Bo dla normalnego człowieka (czyli wierzącego w Boga) sprawa jest całkowicie spójna, logiczna i niesprzeczna:
Życie ludzkie- wielka wartość, ale NIE NAJWAŻNIEJSZA (co do zasady wszyscy i tak umrą *). Najważniejsze jest życie wieczne. Oddanie własnego życia w słusznej (czyli Bożej, czyli dobrej - patrz definicja dobra) sprawie gwarantuje człowiekowi to, co najważniejsze: wieczne szczęście, Życie Wieczne.
Zero zagmatwania, zero sprzeczności, całkowita spójność.
Zero bredzenia o "grupach", że "co dobre dla grupy to jest dobre".
Bo rozumny wie: dobre jest to co jest obiektywnie dobre, co Bóg takim objawia, a nie to co sobie "grupa" umyśliła.
Często pójście wbrew grupie jest dobre![*- co do zasady wszyscy umrą. Bo tylko co do zasady. Bo niektórzy nie umrą, np. ci żyjący tuż przed końcem świata. Jak mówi Św Paweł "niektórzy nie umrą, ale będą przemienieni". ]
@RAV napisał w Mózg płaski czy krągły:
Ci ludzie nie tylko potrafią być dobrzy bez bogów, ale też widzą patologię kasty, która się tymi bogami posługuje dla własnych, egoistycznych celów.
Patologię w drugim człowieku jest NAJŁATWIEJ dostrzec.
I co z tego?
Byle dureń, byle głupek potrafi dostrzegać zło w innych.
Jakiś zaszczyt, jakaś to wielkość dostrzegającego?[Pytam, bo tacy jak wy, czyli wrogowie Boga, wrogowie Kościoła dostrzegacie grzeszność i niedoskonałość kapłanów i z tego powodu nabieracie mniemania o sobie samych, że "jesteście lepsi, nie tacy jak ci obłudnicy księża"]
Prawdziwie wielkim jest ten kto walczy ze złem, które jest w nim samym. To zło jest najtrudniej dostrzec i najtrudniej zwalczać: zło samego siebie.
Nie podałeś żadnej sensownej definicji dobra według "człowieka dobrego, niewierzącego w Boga ".
Definicja "z grupy" (z korzyści dla grupy) jest bardzo słaba.
Zresztą, jeśli się przyjmuje założenie "Boga nie ma", to nie poda się żadnej dobrej definicji dobra, gdyż przy takim założeniu wszystko jest względne, dyskusyjne i umowne.
-
-
@Maciej napisał w Mózg płaski czy krągły:
A co jest "korzystne dla grupy"? Kto to ustala?
Dawniej nikt tego nie ustalał. Te grupy które stosowały takie zasady które umożliwiały przeżycie, przeżywały. Te osobniki które przeżyły przenosiły zestaw korzystnych cech na przyszłe pokolenia i tak się to kręciło.
-
@Maciej napisał w Mózg płaski czy krągły:
A co jest "korzystne dla grupy"? Kto to ustala?
Poszczególni członkowie grupy. Porozumiewają się ze sobą, oceniają postępowanie poszczególnych jednostek i albo je akceptują, albo nie.
1.swego czasu jednym z największych demokratów, ludowych pupili był Adolf Hitler. W szczytowym okresie niemal ubóstwiany przez prawie wszystkich Niemców. Zapewne ci Niemcy wierzyli, że "jego przywództwo jest dobre dla grupy (Niemców)"
Czy mieli rację?Przedwojenne plany Hitlera wyglądały korzystnie dla Niemców, więc uznali je za dobre i popierali. Potem zobaczyli, co z tego wyszło i przestali popierać (z wyjątkiem tych, którzy byli za bardzo "umoczeni" i nie mieli innej drogi). Natomiast dla większości innych narodów (czyli szerzej pojętej grupy) Hitler był zły od początku. Z punktu widzenia Świata Niemcy były taką egoistyczną jednostką, a więc wrogiem grupy.
- Jeśli grupa (plemię, naród, np. Polaków) zabierze innej grupie (np. Żydów) ich majątek i podzieli się nim to jest to chyba raczej korzystne dla grupy (Polaków)? Nieprawdaż?
Dla tej wąskiej grupy beneficjentów - tak. I oni będą to aktywnie popierać, a nawet jeśli dostrzegą w tym niesprawiedliwość, to jakoś to sobie wytłumaczą ("większym dobrem"). Ale zawsze istnieje większa grupa, dla której to będzie zło.
- Jeśli jakaś partia polityczna (np. PiS) robi sobie dobrze, kosztem innych partii, to znaczy, że zgodnie z Twoją definicją czyni dobrze. Bo dla grupy (pisowskiej) jest jak najbardziej dobre to by "już nigdy inne partie nie robiły sobie dobrze kosztem PiS-u". Nieprawdaż?
Jak wyżej. Grupa ocenia coś jako dobre lub złe przez pryzmat własnych korzyści. Dobro jest subiektywne. Można dążyć do obiektywnego dobra, oceniając rzeczywistość z punktu widzenia większej grupy. Obecnie potrafimy (choć nie zawsze chcemy) oceniać rzeczywistość z punktu widzenia całego życia na Ziemi, włączając w to przyszłe pokolenia.
A co z "niewspółplemieńcami"?
Pomaganie im jest wedle "dobrego człowieka bez Boga" dobrem czy złem?Zawsze można widzieć siebie jako członka większej grupy i wtedy problem znika - "obcy" staje się "swoim". Np. pomaganie uchodźcom może wydawać się niekorzystne z punktu widzenia mniejszych grup (bo trzeba się dzielić zasobami z obcymi), ale jest dobre z punktu widzenia ludzkości.
Dla grupy?
Czyli jeśli "umrę za partię" to "to jest dobre".Jeśli partia odniosła z tego korzyść, to jesteś bohaterem i fetują Cię w każdą miesięcznicę. Jeśli nie - odchodzisz w zapomnienie.
A matka która ratuje własne dziecko i ginie? Dobrze zrobiła, czy źle? [Dla "uproszczenia" załóżmy, że tym uratowanym jest ktoś tak wredny jak ja. Czyli ktoś "absolutnie aspołeczny", myślący nie tak jak większość grupy myśli].
Uratowanie dziecka zawsze jest uważane za dobre. Nie sposób przewidzieć, na kogo to dziecko wyrośnie, więc przyjmuje się, że jest materiałem na coś dobrego. Z martwego dziecka nie ma pożytku dla grupy.
Druga kwestia: jeśli "grupa" głosi (durne i fałszywe) przekonania, że "życie ludzkie jest najważniejsze" (jak to dzisiaj "grupy" głoszą i wierzą), to najwyraźniej w Twojej tezie coś się nie spina.
No bo jak można chwalić oddawanie tego co "jest najważniejsze"?A pytałeś, czy te grupy przeciwstawiałyby się ryzykowaniu życiem naszych żołnierzy, gdyby wymagała tego obrona kraju? Chyba mylisz poświęcanie życia różnych osób w różnych sytuacjach i dla różnych, grupowych bądź indywidualnych, korzyści.
Dobre jest to co pochodzi od Boga, co Bóg objawia że jest dobre. Co poznajemy ucząc się Boga, poznając Boga.
Tylko że ten bóg jest wymyślony przez grupę ludzi i w jej interesie ocenia rzeczywistość.
Czyli oszustwo (wg Ciebie- istnienie Boga to "wymyślone oszustwo") jest ..."genialnym wynalazkiem"?
Czyli rozumiem, że wg. Ciebie "oszustwo jest/może być...dobrem"?
Tak?Z punktu widzenia tych, którzy mają z niego korzyść - tak. Przecież w przeciwnym razie nie byłoby oszustw. Obiektywnie, czyli dla większej grupy - oczywiście jest złe. O tym cały czas mówię.
Jeśli pijesz do Kościoła Katolickiego, to chodzenie do kościoła lub dawanie na tacę (czy na inne składki) nigdy obowiązkowe nie było.
To dlaczego część pieniędzy, które ja zarobiłem, ląduje w kasie KK?
Żeby było śmieszniej: to wrogowie Kościoła domagają się "podatku kościelnego od wiernych" (wiedząc, że to prosta droga do zniszczenia Kościoła)
Domagają się tego w miejsce podatku kościelnego od wszystkich, czyli finansowania kościołów z budżetu Państwa. I to jest dobre dla większej grupy, bo każdy będzie mógł finansować to, na co ma ochotę.
OK. To w takim razie logicznie mi wytłumacz pochwałę "oddawania życia za grupę" wraz z głoszeniem i pochwałą (bredni- jakie dzisiaj głoszą), że "życie ludzkie jest najważniejsze".
Jeśli tu (w powyższym) jest sens, to zechciej mi objaśnić.Ja nie uważam, że życie ludzkie jest najważniejsze ZAWSZE. Na przykład jestem przeciwny uporczywej terapii i nie chciałbym, żeby ktoś na siłę utrzymywał mnie przy życiu, kiedy nie bedę już pozytywnie rokował. Czasem komuś, kto twierdzi, że "życie ludzkie jest najważniejsze" należy zadać pytanie: "ale które?", bo są sytuacje, kiedy wszystkich nie uratujesz. Czasem jest to ciąża zagrażająca matce, czasem wróg atakujący kraj, a czasem porwany samolot pasażerski, kierujący się nad miasto. I wtedy dobra decyzja to taka, która jest najkorzystniejsza dla największej grupy.
Najważniejsze jest życie wieczne.
Tylko że ono nie istnieje. Zostało wymyślone właśnie po to, żebyś w razie potrzeby był gotów poświęcić swoje korzyści dla "grupy trzymającej boga". Pomysł jest genialny w swej perfidności, bo wyklucza reklamacje od osób, które odkryły oszustwo.
Bo rozumny wie: dobre jest to co jest obiektywnie dobre, co Bóg takim objawia, a nie to co sobie "grupa" umyśliła.
Bóg niczego nie objawia, bo nie istnieje. Zawsze robią to ludzie, którzy mają w tym interes.
Zresztą, jeśli się przyjmuje założenie "Boga nie ma", to nie poda się żadnej dobrej definicji dobra, gdyż przy takim założeniu wszystko jest względne, dyskusyjne i umowne.
Bo jest.
-
@RAV napisał w Mózg płaski czy krągły:
A co jest "korzystne dla grupy"? Kto to ustala?
Poszczególni członkowie grupy. Porozumiewają się ze sobą, oceniają postępowanie poszczególnych jednostek i albo je akceptują, albo nie.
Ale co jest naprawdę dobre?
Na przykład: jedni "w grupie" wrzeszczą, że "aborcja jest prawem kobiety, aborcja na żądanie" (czyli "aborcja- dobrem"). Inni "członkowie grupy" zaś mówią: aborcja jest złem, nie wolno zabijać małego, niewinnego człowieka.
I co teraz?
Co jest dobrem? Co złem? Które stanowisko jest słuszne? Które jest fałszywe?
Oba naraz nie mogą być słuszne (czyli dobre). Bo "tak i nie w tym samym" jest zawsze fałszywe. Zatem prawda (i dobro) może być albo w "tak" (aborcji) albo w "nie" (dla aborcji).Zrobimy "głosowanie"? Przez "głosowanie ustalimy co jest dobre, a co złe"?
Czy może raczej rzecz jest OBIEKTYWNIE albo dobra albo zła?@RAV napisał w Mózg płaski czy krągły:
Przedwojenne plany Hitlera wyglądały korzystnie dla Niemców, więc uznali je za dobre i popierali.
Czyli, zgodnie z Twoją "logiką grupy" były dobre.
@RAV napisał w Mózg płaski czy krągły:
Potem zobaczyli, co z tego wyszło i przestali popierać
Czyli "dobro" zależy od tego "jak się co skończy dla grupy"?
Ale końca nie znamy (zanim nadejdzie!). Czyli Twoja koncepcja "dobra grupowego" załamuje się najwyraźniej.
Bo ponieważ zawsze (przed końcem) nie wiemy jak się co dla "grupy" skończy => przy założeniu, że "dobre jest to co jest dobre dla grupy" nigdy nie wiemy co jest dla grupy dobre. Bo patrz założenie: nie znamy końca (przed końcem)@RAV napisał w Mózg płaski czy krągły:
Natomiast dla większości innych narodów (czyli szerzej pojętej grupy) Hitler był zły od początku. Z punktu widzenia Świata Niemcy były taką egoistyczną jednostką, a więc wrogiem grupy.
Acha!
Czyli dla "Świata" [pisanego z wielkiej litery! Nie ma przypadków, tylko znaki- jest to znak Twojej religii, Twojej wiary, czyli ubóstwienia świata/ludzkości. "Ludzkość"- bożek tzw. "czystych humanistów" (czyli "humanistów" bezbożnych)]Tylko widzisz: to niczego nie zmienia, bo znów zachodzi: nie znamy końca jakiejś rzeczy dla "świata" (ludzkości) !
Weźmy jako przykład ten czas, nasz czas, naszą epokę. A to po to, że przyszłe pokolenia rozstrzygną kto miał rację, ja czy Ty.
Otóż teraz "ludzkość" prowadzona przez "prawdziwych humanistów" pogrąża się we wszelkich "prawach człowieka" i w fałszywych "wolnościach" (wolności do grzechu- np. sodomia, LGBTQ...i co tam jeszcze, "wolności do aborcji", wolności "do płodzenia in vitro"...itd).
I "ludzkość" (czyli CAŁA "grupa". Bo większej "grupy" już nie ma) wierzy dzisiaj zapewne, że "to wszystko (jw przykładowo wymieniłem- wszystko oparte o "prawo do zła, czyli do grzechu") przyniesie ludzkości dobrą przyszłość" (podobnie jak Niemcy wierzyli, Że Adolf przyniesie im dobrą przyszłość).Ja natomiast twierdzę następujące: właśnie z powodu tego i właśnie przez to (szczególnie przez "aborcję", przez "in vitro" i przez obiektywne zboczenia, czyli wynaturzenia) przyjdzie....ZAGŁADA LUDZKOŚCI.
Większość ludzkości zginie z przyczyny całego tego "postępu", którego się domaga.
[Szczególnym przypadkiem będzie owoc "postępu" jakim jest "in vitro". Gdy legiony piekielne (demony w ludzkich ciałach- powstałe dzięki "in vitro") w czasie Apokalipsy, tj w czasie Antychrysta pustoszyć będą ziemię i ludzkość, czyli "całą grupę"].Zagłada przyjdzie z przyczyny interwencji Bożej ale TAKŻE z powodu dopustu Bożego.
Interwencji- bo Bóg ześle plagi i nieszczęścia (opisane w Apokalipsie) szczególnie na te narody, gdzie "postępu" (opisanego wyżej) będzie więcej. Interweniuje- aby uratować dobrych, wytępić złych.Dopustu Bożego: bo Bóg DOPUŚCI by ludzkie pomysły wydały owoc. Aborcja=> nie będą się mnożyć. "In vitro"=> przez ten "postęp" będą się mnożyć "nieludzcy ludzie", czyli demony, ale w ludzkich ciałach. Obrazy Bestii, które nawet przemówią. Ciała ludzkie niezdolne W OGÓLE do dobra i prawdy. Tylko do fałszu, obłudy, zła i podstępu.
Przyszłość rozstrzygnie więc co (jakie idee, pomysły) było dobre dla "grupy", a co tylko udawało dobro.
KOncepcja "dobra dla grupy" nie jest bowiem wcale taką bardzo złą koncepcją dobra!
Problem jest tylko taki: to co jest naprawdę dobre dla "grupy"- to poznamy (empirycznie) dopiero na końcu, tj. na Sądzie Ostatecznym.[Przy okazji jeszcze takie moje uprzedzenie (wyprzedzające wyjaśnienie):
Ponieważ rozmawiam z ludźmi złej woli i z głupcami, w związku z czym moje słowa o "in vitro" zostaną zrozumiane w ten sposób: "on twierdzi, że przez in vitro nie może powstać człowiek", to uprzedzając (waszą głupotę i złą wolę) wyjaśniam: nie, moje słowa tego nie oznaczają! Tu trzeba jednak rozumu! Kto jeszcze ma rozum w "epoce rozumu"?]@RAV napisał w Mózg płaski czy krągły:
Grupa ocenia coś jako dobre lub złe przez pryzmat własnych korzyści. Dobro jest subiektywne.
Jeśli jest "subiektywne", to nie ma dobra.
Bo np. dla jednych aborcja to dobro, a dla innych to zło.@RAV napisał w Mózg płaski czy krągły:
Można dążyć do obiektywnego dobra,
Jeżeli "dobro jest subiektywne" to jak "można dążyć do obiektywnego dobra"?
To (takie pisanie, jak Twoje) się kupy nie trzyma.Oczywiście Twój błąd polega na tym, że zakładasz, że "dobro jest subiektywne", z czego wychodzić może już tylko bełkot.
Tymczasem dobro i prawda są obiektywne.
Prawda- to to co JEST i tak JAK JEST.
Dobro - to co Bóg objawił jako dobre, co zwycięży na końcu.@RAV napisał w Mózg płaski czy krągły:
Obecnie potrafimy (choć nie zawsze chcemy) oceniać rzeczywistość z punktu widzenia całego życia na Ziemi, włączając w to przyszłe pokolenia.
No to "zobaczymy"!
Przyszłe pokolenia zobaczą. [Ja zaś zobaczę z Góry, z Nieba. Ty- na pewno zobaczysz najpóźniej na Sądzie Ostatecznym]Przyszłe pokolenia zobaczą, czy ten świat (tego czasu obłędu) rzeczywiście umiał przewidywać skutki swoich pomysłów (dla "grupy" i przyszłych pokoleń)
@RAV napisał w Mózg płaski czy krągły:
Zawsze można widzieć siebie jako członka większej grupy i wtedy problem znika - "obcy" staje się "swoim".
Tu napisałeś prawdę.
Bliźnim jest każdy człowiek: czy to biały, czy czarny, czy żółty, czy mały, czy bardzo mały (w brzuchu matki), czy wielki (koszykarz), czy to gruby, czy chudy, czy łysy, czy owłosiony, czy mądry, czy głupi, czy zły, czy dobry... itd.
Chrześcijaństwo: od samego początku oznaczało braterstwo wszystkich ludzi.@RAV napisał w Mózg płaski czy krągły:
Np. pomaganie uchodźcom może wydawać się niekorzystne z punktu widzenia mniejszych grup (bo trzeba się dzielić zasobami z obcymi), ale jest dobre z punktu widzenia ludzkości.
Pomaganie uchodźcom, przyjmowanie ich, w ogólności otwartość i BRAK GRANIC jest zawsze dobre!
Ja nie muszę się jak Ty wdawać w "rozważania o grupach".
Lecz korzystam z Mądrości, objawionej przez Boga, Pana Jezusa, przez zapowiedź słów, które wypowie na Sądzie Ostatecznym:
Byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie.
I tyle!
Żadne filozofowania o "grupach"- niepotrzebne.
Bóg objawił, że przybysza należy przyjąć.Prawda jest bowiem taka:
Problem wynikający z "przybyszów" nie leży tak naprawdę w przybyszach, lecz w złym, niesprawiedliwym urządzeniu spraw.
Państwo dobrze ułożone, czyli zbudowane na obiektywnym Dobru, tj. na Prawdzie, Sprawiedliwości i Miłości jest w stanie przyjąć dowolną ilość przybyszów.Mylą się więc wszyscy, którzy są za "zamykaniem granic".
Przyszłość potwierdzi moje słowa.
W Tysiącletnim Królestwie, które przyjdzie po upadku, czyli katastrofie tej epoki też będą państwa (królestwa), ale granic nie będzie.
To znaczy będą: administracyjne (tym kawałkiem ziemi zarządza ten, a tamtym kawałkiem ziemi- już inny).
Lecz nie będzie granic jako barier, przeszkód dla ludzi.Lecz przemieszczać będą się dowolnie i osiedlać dowolnie, bez pytania kogokolwiek o zgodę lub "o paszport", czy "o wizę".
Nie będzie zasieków i murów na granicy królestw i celnicy nie będą stać na granicach państw.
Tak będzie w Tysiącletnim Królestwie, czyli w tym państwie, gdzie rzeczy są dobrze ułożone.
@RAV napisał w Mózg płaski czy krągły:
Uratowanie dziecka zawsze jest uważane za dobre. Nie sposób przewidzieć, na kogo to dziecko wyrośnie,
Co do zasady tak jest. Więc tu: znów słusznie piszesz.
@RAV napisał w Mózg płaski czy krągły:
więc przyjmuje się, że jest materiałem na coś dobrego.
I to jest właśnie błędne przyjęcie. Jest to urojenie wolterowskie, że "człowiek jest z natury dobry".
Nieprawda!
Człowiek jest z natury zły (z uwagi na grzech pierworodny).
Jest skażony skłonnością do złego.
Nie jest więc prawdą, że "człowiek jest materiałem na coś dobrego".
Bo prawda jest taka: człowiek jest materiałem na coś dobrego LUB złego.
[Błąd polega więc na "obcięciu drugiego składnika alternatywy"].
Jest w człowieku skłonność do zła. Kto temu przeczy jest głupcem lub oszustem.@RAV napisał w Mózg płaski czy krągły:
A pytałeś, czy te grupy przeciwstawiałyby się ryzykowaniu życiem naszych żołnierzy, gdyby wymagała tego obrona kraju? Chyba mylisz poświęcanie życia różnych osób w różnych sytuacjach i dla różnych, grupowych bądź indywidualnych, korzyści.
Czyli nie wyjaśniłeś mi.
Zresztą raczej nie wyjaśnisz. Bo jest wewnętrzną sprzecznością teza, że "życie ludzkie jest wartością największą oraz oddawania życia dla grupy jest dobrem".@RAV napisał w Mózg płaski czy krągły:
Tylko że ten bóg jest wymyślony przez grupę ludzi i w jej interesie ocenia rzeczywistość.
Istnienie Boga jest udowodnione rozumowo.
Patrz dowody Św. Tomasza z Akwinu.@RAV napisał w Mózg płaski czy krągły:
Jeśli pijesz do Kościoła Katolickiego, to chodzenie do kościoła lub dawanie na tacę (czy na inne składki) nigdy obowiązkowe nie było.
To dlaczego część pieniędzy, które ja zarobiłem, ląduje w kasie KK?
Ponieważ w ostatnim czasie wprowadzono (wrogowie Boga to uczynili) zasadę, że "państwo może finansować Kościół".
Kościół powinien utrzymywać się z wolnych datków swoich wiernych lub innych (nawet niewiernych), którzy mają chęć dania na Kościół. Tak jak było na początku.
[Co nie znaczy, że "Kościół powinien brać od wszystkich, którzy chcą dać" ! Bo trzeba być roztropnym: mogą istnieć wilki chcące wkupić się, by niszczyć Kościół od środka. Ale to inna kwestia]Zresztą w ogólności: każda grupa ludzka powinna utrzymywać się z wolnych datków!
[Jeśli kto myśli, że "eee nie, państwa nie dałoby się zbudować w oparciu o wolne datki", to ...nie myśli. Bo na państwo dobrze ułożone (dobre i sprawiedliwie) ludzie dobrej woli chcieliby dawać dobrowolnie! Państwo utrzymywałoby się z wolnych datków ludzi dobrej woli. Przyszłość potwierdzi moje słowa: tak będzie w Tysiącletnim Królestwie]
Ciągnąc więc ten temat:
Czepiamy się Kościoła, bo "ciągnie z budżetu"? Bardzo słusznie! To należy zlikwidować i to jak najprędzej. Patrz wyżej.Ale dlaczego nie czepiamy się tzw. "partii", że ciągną z budżetu?
Lub dlaczego moje pieniądze mają być zabierane mi na siłę np. na płacenie alimentów na nie moje dzieci ("pięćset plus", czy teraz już nawet zapowiadane "800 plus")?Czy to jest słuszne i sprawiedliwe przymusem (np. "prawem" podatkowym) zabierać jednym ludziom i dawać "na dzieci" innych ludzi?
Czy może raczej sprawiedliwe i słuszne jest to co Bóg objawił przez usta Św. Pawła Apostoła:
Słyszymy bowiem, że niektórzy wśród was postępują wbrew porządkowi: wcale nie pracują, lecz zajmują się rzeczami niepotrzebnymi. 12 Tym przeto nakazujemy i napominamy ich w Panu Jezusie Chrystusie, aby pracując ze spokojem, własny chleb jedli.
(...)
Albowiem gdy byliśmy u was, nakazywaliśmy wam tak: Kto nie chce pracować, niech też nie je!@RAV napisał w Mózg płaski czy krągły:
Domagają się tego w miejsce podatku kościelnego od wszystkich, czyli finansowania kościołów z budżetu Państwa.
A po co i dlaczego Kościół miałby być "finansowany przez budżet"?
Otóż po to: bo wrogowie Boga wiedzą, że gdy Kościół będzie klientem państwa (czyli polityków) to będzie pod kontrolą państwa (czyli polityków).
@RAV napisał w Mózg płaski czy krągły:
Ja nie uważam, że życie ludzkie jest najważniejsze ZAWSZE. Na przykład jestem przeciwny uporczywej terapii i nie chciałbym, żeby ktoś na siłę utrzymywał mnie przy życiu, kiedy nie bedę już pozytywnie rokował.
Czasem komuś, kto twierdzi, że "życie ludzkie jest najważniejsze" należy zadać pytanie: "ale które?", bo są sytuacje, kiedy wszystkich nie uratujesz. Czasem jest to ciąża zagrażająca matce, czasem wróg atakujący kraj, a czasem porwany samolot pasażerski, kierujący się nad miasto. I wtedy dobra decyzja to taka, która jest najkorzystniejsza dla największej grupy.W zasadzie mogę się z tym zgodzić.
@RAV napisał w Mózg płaski czy krągły:
Najważniejsze jest życie wieczne.
Tylko że ono nie istnieje.
Jeżeli "nie istnieje", to nie ma również żadnego dobra i zła. Lecz wszystko jest względne.
To oczywiste przy takim założeniu.Przy takim założeniu ("szczęście wieczne nie istnieje") pytanie "to po co być dobrym?" jest jak najbardziej logiczne i słuszne.
Więcej: nie znajdziesz (przy takim założeniu) żadnej sensownej odpowiedzi na to pytanie.
Jeśli zgadzamy się, że "po śmierci nic nie ma, nie ma kary i nagrody", to nie miejmy żadnych pretensji do cyników i oszustów. Bo przy takim założeniu ich postawa jest jak najbardziej słuszna i logiczna.
Ot, po prostu żyją oni tak jak chcą i jak uważają, żeby "w czasie ich życia było im jak najwygodniej i jak najfajniej".
Przy takim założeniu- mają do takiego życia prawo takie samo jak i inni ludzie mają prawo "żyć po swojemu".Przy takim założeniu świat może być tylko dżungla w której działa "kto kogo". Bo po co się starać i po co hamować?
Przy takim założeniu ("po śmierci nic") nasze istnienie jest smutnym żartem jakichś przypadkowych sił.
Coż Ci z tych dzisiejszych wzruszeń i radości?
Przecież jeśli "po śmierci nic"- to wszystko jest marnością, niebawem zgnije Twoje ciało i zjedzą je robaki lub rozsypią Twoje prochy.
Cóż więc jest warta dzisiejsza radość i po co o cokolwiek zabiegać?@RAV napisał w Mózg płaski czy krągły:
Bo rozumny wie: dobre jest to co jest obiektywnie dobre, co Bóg takim objawia, a nie to co sobie "grupa" umyśliła.
Bóg niczego nie objawia, bo nie istnieje. Zawsze robią to ludzie, którzy mają w tym interes.
Nie objawia?
Dobre natchnienia, które "pojawiają Ci się w głowie" nie istnieją? Naprawdę?Zło i dobro istnieją obiektywnie i są rozpoznawalne przez człowieka.
@RAV napisał w Mózg płaski czy krągły:
Zresztą, jeśli się przyjmuje założenie "Boga nie ma", to nie poda się żadnej dobrej definicji dobra, gdyż przy takim założeniu wszystko jest względne, dyskusyjne i umowne.
Bo jest.
Czyli "nie ma dobra".
Taki jest logiczny wniosek z przyjęcia założenia "Boga nie ma". -
@Maciej napisał w Mózg płaski czy krągły:
@Highlander napisał w Mózg płaski czy krągły:
@Maciej napisał w Mózg płaski czy krągły:
@Highlander napisał w Mózg płaski czy krągły:
@Maciej napisał w Mózg płaski czy krągły:
Nie jest ważne co się „wie”.
Ważne w co się wierzyć.
To wiara określa duszę człowieka, jego największe pragnienia.Czy chciałeś napisać "ważne w co się chce wierzyć"?
Tak, ten wymyślony zły duch,
Dlatego będziesz potępiony. Grzech przeciw Duchowi Świętemu nigdy odpuszczonym nie będzie. Nazywasz Boga „złym duchem”.
Ja pisałem o szatanie, nie o Bogu.
opisany w księgach, w którego trzeba wierzyć, bo tak napisano w tychże księgach
Właśnie nie. W księgach nie napisano „trzeba wierzyć”. Nie ma przymusu wiary w Boga.
Większość w Boga nie wierzy i nie uwierzy. Taki wybór większości.
Każdy ma wolną wolę, przymusu nie ma.Nie zrozumiałeś, może nie napisałem dość jasno.
"Trzeba wierzyć" w sensie, że jest to potrzebne żebyśmy mogli o szatanie dyskutować.Nie wybierałem żadnego diabła, ciężko wybrać coś co NAJPEWNIEJ (HEHE) nie istnieje.
Kto nie wybiera Boga , ten wybiera diabła. Trzeciego nie ma. Ale diabeł jest kłamcą. A kłamstwo może być dowolne. Np takie , że „diabła nie ma”.
Fałszywa alternatywa.
A jeśli Bóg istnieje a szatan nie? To wybór jest tylko wierzyć w Boga lub nie.
A jeśli ani Bóg ani szatan nie istnieją? To w ogóle nie ma takiego wyboru jak przedstawiasz.będę potępiony na wieki w piekle, choćby za taką wg mnie bzdurę, jak brak wiary.
Brak wiary w Boga to największy grzech, większego nie ma. Tak, za to będziesz potępiony. Za to że to co najważniejsze uznałeś za „bzdurę”. Za to że masz odwrócone w głowie będziesz potępiony. Jeśli kto najważniejsze nazywa „bzdurą”- ma odwrócone w głowie. To proste. Prawda jest prosta (i piękna).
To jest wymyślone, bo nie możesz tego wiedzieć od Boga. Tak sobie tylko to wyobrażasz.
Masz dwa sprzeczne natchnienia, które pojawiają się w Tobie, myśli które „przychodzą Ci do głowy”.
Od Anioła Stróża „nawróć się, uwierz w Boga, co zrobisz jeśli jest piekło, jeśli jest tak jak mówią ci wg Ciebie ‚głupi’ katolicy?”
Od szatana „eee, to bzdury, Bóg nie jest taki małostkowy, ma poczucie humoru”.Może ty masz tak wdrukowane przez indoktrynację religijną, ja już jestem od tego wolny.
Dlatego właśnie będziesz potępiony. Bo jesteś kłamcą. Bo masz w sobie tak jak Ci powiedziałem, ale kłamiesz „wcale tak nie mam”.
Nie mam tak, Ty kłamiesz. Nie możesz wiedzieć co ja mam w głowie.
Nie muszę zastanawiać się, czy lepiej być dobrym czy złym, mając z tyłu głowy anioła czy szatana.
Nie „z tylu głowy”.
Ale w głowie.
Tak dzieje się każdemu człowiekowi.
W sobie tak masz, a nie poza sobą.Jest takie powiedzenie "z tyłu głowy", sprawdź co oznacza.
Po prostu wiem, że lepiej być dobrym i nie potrzebuję do tego religii.
Po co być dobrym jeśli „po śmierci nic nie ma”?
Tak po prostu, bo tak jest lepiej i już.
I co to w ogóle wg Ciebie jest „być dobrym”? Co to znaczy bez Boga ?
To znaczy "niezależnie od wiary w Boga".
Masz dwie cechy: dobry-zły.
I dwie zupełnie niezależne: wierzący-niewierzący.
Z tego mogą wynikać 4 możliwe kombinacje.
-dobry i wierzący
-dobry i niewierzący
-zły i wierzący
-zły i niewierzący
Nie wierzę, że tego nie rozumiesz, raczej odrzucasz opcję "dobry i niewierzący", bo nie mieści ci się w głowie.Nie wierzę w Boga-psychopatę.
A na czym polega „psychopatia Boga”?
Na tym, że miałby karać za brak wiary. Musiałby być mściwy i małostkowy, mieć złe ludzkie cechy.
A taki ktoś nie mógłby być Bogiem.
Zatem jak właśnie dowiodłem, nie ma takiego BogaA ja chcę wierzyć, że Bóg - jeśli istnieje - będzie miał to gdzieś czy ja w niego wierzyłem.
Czyli chcesz boga któremu nie zależy na wyborze człowieka.
Boga który człowieka nie kocha.Nieprawda.
Posługując się twoją analogią do Boga jako ojca:
Kocham swojego syna, chciałbym żeby był dobrym człowiekiem, był szczęśliwy i zadowolony z życia.
Ale czy miałby mnie wielbić jak biblijnego Boga? To byłoby chore.
Więc Bóg na pewno nie chciałby żeby go wielbić, on jako niewyobrażalnie zajebista istota po prostu tego nie potrzebuje.
Uwielbienia potrzebuje narcyz, psychopata.To fałszywa wiara.
Bo tak powiedział Nadpapież Maciej.
Bo jest wewnętrznie sprzeczna, nielogiczna.
Czyli wierzysz w niesprawiedliwość: „każdy powinien mieć to samo, niezależnie od wyboru”.
No aż tak to nie, ale nie mogę mieć wiecznego potępienia za brak wiary, to przecież drobiazg w porównaniu do grzechów morderców czy zbrodniarzy.
Każdy grzech jest mniejszy od grzechu przeciw Duchowi Świętemu.
Morderstwo jest mniejszym grzechem niż niewiara w Boga.Gówno prawda.
Już samo to, że w to wierzysz, jest chore.Potępisz się sam. To nie ta krzywda potępia, którą wyrządziłeś innym, ale ta którą wyrządziłeś samemu sobie, własnej duszy.
Jeśli wypaczyłeś swą duszę aż do tego stopnia, że nie wierzysz w Boga- nie możesz być zbawiony.
Jeślibyś nawet cały świat wymordował- wszyscy wymordowani przez Ciebie i tak będą na końcu wskrzeszeni (przez Boga).Przy założeniu - bardzo ryzykownym - że istnieje Bóg i życie wieczne.
Bo jeśli nie istnieje, to chuj, nikt ich nie wskrzesi.
A rodzinom pomordowanych żaden Bóg ich nie zwróci na tym świecie.
Dlatego twoje przekonanie, co jest w tym przypadku większym grzechem, jest fałszywe.A jeśli wypaczyłeś własną duszę- nikt Cię nie uratuje, nawet Bóg. Bo On nie będzie działał w Tobie wbrew Twojej woli.
Rozumiesz?
Najgorsze jest to złe które czynisz WŁASNEJ DUSZY.
Najgorsza jest niewiara w Boga.Chyba, że Boga nie ma, wtedy nie ma to żadnego znaczenia. Albo jeśli jest, ale nie jest psychopatą jak ty i twój Bóg, to też spoko.
Może Bóg da mi karę pół roku prac polowych czy sprzątania chodnika i wystarczy xD
Będziesz potępiony.
Tak, wiem, czekasz na to, psycholu.
Można być dobrym (starać się nie czynić zła innym) i bez religii.
Nie można zrobić ani jednej dobrej rzeczy bez Boga.
W twoim świecie może nie.
W moim można.Jest tylko jeden świat, jedna Prawda.
Szczęśliwym może być tylko ten kto wierzy zgodnie z Prawdą.Podobnie jak ze złym i dobrym:
-szczęśliwy-nieszczęśliwy
-wierzący-niewierzący
możliwe są dowolne kombinacje.
I twoje pseudoreligijne pierdolenie tego nie zmieni. -
@Maciej napisał w Mózg płaski czy krągły:
Ale co jest naprawdę dobre?
Na przykład: jedni "w grupie" wrzeszczą, że "aborcja jest prawem kobiety, aborcja na żądanie" (czyli "aborcja- dobrem"). Inni "członkowie grupy" zaś mówią: aborcja jest złem, nie wolno zabijać małego, niewinnego człowieka.
I co teraz?
Co jest dobrem? Co złem? Które stanowisko jest słuszne? Które jest fałszywe?
Oba naraz nie mogą być słuszne (czyli dobre). Bo "tak i nie w tym samym" jest zawsze fałszywe. Zatem prawda (i dobro) może być albo w "tak" (aborcji) albo w "nie" (dla aborcji).Aborcja jest zła, ale nie można za nią karać kobiety. Sama aborcja jest dla niej okropnym przeżyciem.
Dlatego, że będzie się rozwijać podziemie aborcyjne, a "katoliccy ormowcy" typu @Maciej będą węszyć czy jakaś kobieta nie poroniła i zgłaszać służbom.
Dlatego takie sprawy nie mogą być oceniane ideologicznie. -
@Maciej napisał w Mózg płaski czy krągły:
Większość ludzkości zginie z przyczyny całego tego "postępu", którego się domaga.
[Szczególnym przypadkiem będzie owoc "postępu" jakim jest "in vitro". Gdy legiony piekielne (demony w ludzkich ciałach- powstałe dzięki "in vitro") w czasie Apokalipsy, tj w czasie Antychrysta pustoszyć będą ziemię i ludzkość, czyli "całą grupę"].Idź do człowieka urodzonego dzięki in vitro i powiedz mu to w twarz, debilu.
Trudno o lepszy dowód, że jesteś pierdolnięty. -
@Highlander napisał w Mózg płaski czy krągły:
Aborcja jest zła
Tak samo zła jak obcinanie kończyn, wyrywanie zębów, wycinanie wnętrzności czy wyłupywanie oczu. Po prostu niestety czasem trzeba to zrobić. I to jest wystarczający dramat nawet bez ewentualnych problemów moralnych i prawnych, jakie fundamentaliści chcieliby do tego dołożyć.
-
@Maciej napisał w Mózg płaski czy krągły:
[Przy okazji jeszcze takie moje uprzedzenie (wyprzedzające wyjaśnienie):
Ponieważ rozmawiam z ludźmi złej woli i z głupcami, w związku z czym moje słowa o "in vitro" zostaną zrozumiane w ten sposób: "on twierdzi, że przez in vitro nie może powstać człowiek", to uprzedzając (waszą głupotę i złą wolę) wyjaśniam: nie, moje słowa tego nie oznaczają! Tu trzeba jednak rozumu! Kto jeszcze ma rozum w "epoce rozumu"?]To może wyjaśnij dokładnie i szczegółowo, żebyśmy my malutcy, ludzie złej woli, głupcy i nie natchnieni duchem świętym się tego dowiedzieli.
W końcu napisałeś:
"In vitro"=> przez ten "postęp" będą się mnożyć "nieludzcy ludzie", czyli demony, ale w ludzkich ciałach. Obrazy Bestii, które nawet przemówią. Ciała ludzkie niezdolne W OGÓLE do dobra i prawdy. Tylko do fałszu, obłudy, zła i podstępu.Czyli z in vitro może się urodzić człowiek, ale będzie to:
-człowiek-demon
-człowiek-obraz bestii
-człowiek niezdolny w ogóle do dobra i prawdy, tylko do fałszu, obłudy, zła i podstępu...Jesteś przerażającym, obrzydliwym złolem.
-
@Maciej napisał w Mózg płaski czy krągły:
Człowiek jest z natury zły (z uwagi na grzech pierworodny).
To jest wymyślona bdzura.
-
@Maciej napisał w Mózg płaski czy krągły:
Ale co jest naprawdę dobre?
Na przykład: jedni "w grupie" wrzeszczą, że "aborcja jest prawem kobiety, aborcja na żądanie" (czyli "aborcja- dobrem"). Inni "członkowie grupy" zaś mówią: aborcja jest złem, nie wolno zabijać małego, niewinnego człowieka.
I co teraz?
Co jest dobrem? Co złem? Które stanowisko jest słuszne? Które jest fałszywe?
Oba naraz nie mogą być słuszne (czyli dobre). Bo "tak i nie w tym samym" jest zawsze fałszywe. Zatem prawda (i dobro) może być albo w "tak" (aborcji) albo w "nie" (dla aborcji).
Zrobimy "głosowanie"? Przez "głosowanie ustalimy co jest dobre, a co złe"?
Czy może raczej rzecz jest OBIEKTYWNIE albo dobra albo zła?I tu się z tobą zgodzę, i co do "dobra grupy" i co do tego OBIEKTYWNIE, ponieważ przypomniała mi się pewna historia.
Otóz była pewna grupa. Wymyślili sobie że mają prawo do cudzej ziemi i cudzych dóbr. Wierzyli też że "tego chce Bóg". Co najmniej połowa (jak nie większość tej grupy) uważala że ludzie którym chcą to zabrać "są jak bezrozumne zwierzęta, bez duszy".
Co oczywiście ułatwiało sprawę, no bo przecież nie mordowali ludzi a zwierzęta
Wkrótce prowodyrzy tej "grupy" stali się wielkimi posiadaczami ziemskimi (o złocie nie wspomnę).
Mowa tu o twoim "kościele" morderców i złodziei. W wyniku tego działania dla "dobra grupy" wymordowano około 70 MILIONÓW indian. Największe ludobójstwo w historii świata, nikt nigdy nie urządził większego holokaustu niż kościół katolicki indianom w Ameryce Południowej. NIKT I NIGDY.
Po owocach ich poznacie, Bóg upomni się o krew niewinnych, twój plugawy kościół za to zapłaci, jak i wszyscy ci którzy go popierają. -
@Highlander napisał w Mózg płaski czy krągły:
Ja pisałem o szatanie, nie o Bogu.
Bóg (o którym naucza Kościół katolicki) jest Prawdziwym Bogiem. Ty nazywasz prawdę "kłamstwem", Boga- "szatanem".
Dlatego właśnie będziesz potępiony.@Highlander napisał w Mózg płaski czy krągły:
"Trzeba wierzyć" w sensie, że jest to potrzebne żebyśmy mogli o szatanie dyskutować.
Dyskutować o czymś można nawet nie wierząc w to coś.
[Wy to nazywacie "przyjmowaniem hipotezy roboczej"]@Highlander napisał w Mózg płaski czy krągły:
Kto nie wybiera Boga , ten wybiera diabła. Trzeciego nie ma. Ale diabeł jest kłamcą. A kłamstwo może być dowolne. Np takie , że „diabła nie ma”.
Fałszywa alternatywa.
Nie, nie fałszywa.
Prawdziwa.
Logika tak-nie jest jedyną prawdziwą.@Highlander napisał w Mózg płaski czy krągły:
Dlatego właśnie będziesz potępiony. Bo jesteś kłamcą. Bo masz w sobie tak jak Ci powiedziałem, ale kłamiesz „wcale tak nie mam”.
Nie mam tak, Ty kłamiesz. Nie możesz wiedzieć co ja mam w głowie.
Oczywiście, że mogę.
Nie mogę znać "wszystkiego co masz w głowie".
Ale niektóre rzeczy mogę i znam.
I wiem, że tak masz (w głowie) jak Ci napisałem.Zachodzi bowiem: każdy człowiek ma w sobie natchnienia od Boga i od diabła.
Albowiem gdyby tak nie było, to człowiek nie mógłby być potępiony za to, że nie poznał Głosu Boga i nie wybrał Go.Masz w sobie Głos Boga (Twój Anioł Stróż Ci podaje dobre natchnienia, myśli, wątpliwości, czy choćby "zawahania", chwilowe zwątpienia w to co głosisz do świata, czyli np. tutaj do mnie).
I masz w sobie głos szatana lub nawet wielu diabłów.Ale Twoje "chcę" jest złe, przewrotne, Twoja wola taka jest. I wybierasz podszepty diabelskie, Boże natchnienia odrzucasz i tłumisz w sobie.
Dlatego właśnie będziesz potępiony.
Jako kłamca.Czy nie pisałem Ci, ze na końcu nie będzie nic zakrytego?
I że wszyscy poznają co miałeś w sobie, co się działo w Tobie?Najskrytsze intencje i westchnienia teraz nikomu nie ujawnione będą jawne na Sądzie Ostatecznym.
I jako kłamca będziesz zdemaskowany. Bo mówiłeś "ja nie mam tak w sobie", ale miałeś.
I będziesz potępiony.
Sam się potępisz.
Jak każdy kłamca.Na tym świecie kłamca przyłapany na kłamstwie może jeszcze "iść w zaparte". Na tamtym już nie może.
Pozostaje więc tylko wielki wstyd jaki przeżywa zdemaskowany kłamca. I chęć ucieczki, gdziekolwiek, by się ukryć (w samotności). Choćby do piekła.
I tak uciekniesz.
A piekło to schronienie dla kłamcy. Schronienie samotności. To przerażająca samotność.
W piekle każdy jest absolutnie sam, ale jest to samotność w tłumie i w towarzystwie szatana.
Każdy potępiony zamknięty jest we własnych urojeniach, które są dla innych zupełnie niezrozumiałe. I to jest ta samotność. Ponieważ jednak pływa w jeziorze ognia i siarki wśród innych potępionych- jest to samotność w wielkim tłumie. Wśród istot absolutnie obcych, nienawistnych, których ani się nie rozumie, ani nie kocha. I które nie rozumieją, ani nie kochają potępionego, lecz nienawidzą wszystkiego i wszystkich.
To jest piekło.
Twój koniec.
Twoja wieczność.@Highlander napisał w Mózg płaski czy krągły:
Z tego mogą wynikać 4 możliwe kombinacje.
-dobry i wierzący
-dobry i niewierzący
-zły i wierzący
-zły i niewierzący
Nie wierzę, że tego nie rozumiesz, raczej odrzucasz opcję "dobry i niewierzący", bo nie mieści ci się w głowie.Dobro pochodzi tylko od Boga.
Nie można być dobrym nie wierząc Bogu.
Można być złym nie wierząc w Boga.
[Diabeł wierzy i drży].
Ale nie można być "dobrym, niewierzącym".Ponadto brakuje Ci jeszcze tego (zrozumienia):
Jedna kropla trucizny zatruwa cały kielich.
Wymieszanie prawdy z kłamstwem, rozpatrywane jako całość jest fałszem, a nie prawdą.
Dobrym jest tylko ten kto jest cały dobry, bez skazy, doskonały.
Na tym polega Zbawienia: na całkowitym oczyszczeniu.Niewiara w Boga jest złem. Kto więc miałby "tylko tę skazę" jaką jest ta niewiara- już jest zły.
Logika.A jednak nie można "poprzestać tylko na tej jednej skazie".
Gdyż pęknięcie w duszy niewyleczone przez Boga prowadzi do kolejnych pęknięć, czyli kolejnego zła.Dlatego ten kto by zaczynał "tylko" od niewiary w Boga, a nie chciał się leczyć (u Boga) nieuchronnie skończy jako karykatura człowieka, czyli potępieniec.
Zło go pożre, opanuje.@Highlander napisał w Mózg płaski czy krągły:
A na czym polega „psychopatia Boga”?
Na tym, że miałby karać za brak wiary. Musiałby być mściwy i małostkowy, mieć złe ludzkie cechy.
Już wielokrotnie pisałem: "karanie Boże" tak naprawdę na tym polega, że ten kto grzeszy sam wymierza sobie karę swoim grzechem, upadkiem, wybierając to co złe i fałszywe.
Grzech jest "słodki", ale tylko na początku, na chwilę.
Potem i w ostateczności (piekła): każdy grzesznik jest karany tym co sam sobie pokochał co wybrał.Jeśli więc Ty nie wierzysz w Boga, to uciekniesz od Niego.
A poza Nim nie ma szczęścia.
Rozumiesz?
Tam gdzie nie ma szczęścia- jest NIEszczęście.
To proste.Tyle razy Ci tłumaczę, że będziesz ukarany przez własne wybory, konsumując owoce swoich wyborów. A Ty najwyraźniej nie możesz tego zrozumieć, choć to proste.
@Highlander napisał w Mózg płaski czy krągły:
A taki ktoś nie mógłby być Bogiem.
Zatem jak właśnie dowiodłem, nie ma takiego BogaUdowadniasz własną głupotę. Nie brak Boga, ani nie to że "Bóg jest inny niż uczy o Nim Kościół".
@Highlander napisał w Mózg płaski czy krągły:
Posługując się twoją analogią do Boga jako ojca:
Kocham swojego syna, chciałbym żeby był dobrym człowiekiem, był szczęśliwy i zadowolony z życia.
Ale czy miałby mnie wielbić jak biblijnego Boga? To byłoby chore.Ale Bóg mówi: czcij ojca swego i matkę swoją.
Jeśli Twój syn nie będzie Cię czcił, to nie będzie szczęśliwy. Bo łamiąc Boże Przykazanie nie można być szczęśliwym.Ponadto analogia (każda) ma to do siebie: są w analogii podobieństwa i jest to co jest niepodobne, inne.
Inaczej (gdyby "wszystko było takie samo w analogii") nie byłoby analogii, ale tożsamość.Analogie są dobre w poznawaniu Boga. Więcej, tylko przez analogie możemy poznawać Boga!
Ale podobieństwa to nie tożsamość.Nie możemy poznać Boga przez tożsamość, tylko przez analogie. Np. dlatego, że Bóg jest Nieskończony. A skończony rozum ludzki nie może objąć Nieskończonego.
Każda analogia jest analogią. Zatem jest w niej (analogii) to co jest takie samo oraz to co nie jest takie samo.
Porównanie Boga do ziemskiego ojca jest dobrą analogią, ale nie jest tożsamością. Relacja pomiędzy Tobą, a Twoim ojcem jest podobna do relacji między Tobą, a Twoim Bogiem.
Podobna, analogiczna: zatem jest w niej (tej relacji) to samo co jest między Tobą, a Twoim ojcem (pewne aspekty są takie same), ale jest też i to co jest inne (pewne aspekty są inne).@Highlander napisał w Mózg płaski czy krągły:
Każdy grzech jest mniejszy od grzechu przeciw Duchowi Świętemu.
Morderstwo jest mniejszym grzechem niż niewiara w Boga.Gówno prawda.
Dlatego właśnie będziesz potępiony. Nie wierzysz bowiem Panu Jezusowi, czyli Bogu. Grzeszysz przeciw Duchowi.
Każdy grzech będzie odpuszczony, ale nie grzech przeciw Duchowi Świętemu. Co jednoznacznie wskazuje iż każdy grzech (choćby oszukanie i wymordowanie całego świata) jest mniejszy niż grzech przeciw Duchowi.
To oczywiste, że wymordowanie nawet całego świata jest mniejszym grzechem niż grzech przeciw Duchowi.
Np. dlatego, że to pierwsze może być i na pewno będzie odwrócone: na końcu wszyscy wymordowani będą wskrzeszeni.
A to drugie, z definicji, z samej swej istoty nie może być odwrócone.
Bóg daje człowiekowi wolną wolę: by w sposób wolny mógł uwierzyć i pokochać Boga.
Nie może więc "zmusić człowieka do uwierzenia", gdyż to zaprzeczałoby istocie wolnej woli.
Byłoby wewnętrznie sprzeczne.
A w Bogu nie ma żadnych sprzeczności.
Nie może więc nawet Bóg naprawić wolnego, ostatecznego odrzucenia Go przez wolę człowieka.Jeszcze jedną rzecz Ci napiszę:
Otóż nawet i diabeł mógłby być Zbawiony gdyby tylko się uniżył, przyznał do błędu, przeprosił Boga i poprosił Go o Miłosierdzie.
Problem jest jednak taki: potępieniec nigdy (przez całą Wieczność) nie poprosi Boga o przebaczenie, nie przyzna się do błędu, nie uniży się.
Lecz to on będzie żądał od Boga, aby to "Bóg jego przeprosił".
Na tym polega szaleństwo piekła.@Highlander napisał w Mózg płaski czy krągły:
Będziesz potępiony.
Tak, wiem, czekasz na to, psycholu.
Tak.
Czekam na Sprawiedliwość Bożą.
I doczekam się!
Będę nasycony.
Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości albowiem oni będą nasyceni.Owszem, chciałbym aby każdy był zbawiony.
Ale Bóg powiedział, że kto bluźni przeciw Duchowi będzie potępiony.
Czekam więc na Sprawiedliwość.Twoje istnienie w piekle wychwalać będzie Bożą Sprawiedliwość.
Skoro nie chciałeś chwalić Bożego Miłosierdzia, prosząc Boga o przebaczenie, to będziesz swoim istnieniem chwalił Bożą Sprawiedliwość.
Tak wybrałeś.
Do kogo masz pretensje?Nawet istnienie potępieńca chwalić będzie Przymioty Boga!
-
@Highlander napisał w Mózg płaski czy krągły:
Człowiek jest z natury zły (z uwagi na grzech pierworodny).
To jest wymyślona bdzura.
Bzdura?
Skąd więc jest zło na świecie?
Skoro "człowiek nie jest z natury zły" to skąd zło na świecie?Np. teraz mówią o tym jak to zbombardowali szpital w Strefie Gazy. Czemu takie rzeczy jeśli "jest bzdurą to że człowiek jest z natury zły"?
-
@RAV napisał w Mózg płaski czy krągły:
Aborcja jest zła
Tak samo zła jak obcinanie kończyn, wyrywanie zębów, wycinanie wnętrzności czy wyłupywanie oczu.
Właśnie podobnie robią małemu niewinnemu dziecku w brzuchu matki.
Kawałkują, "wysysają".
Wyrzucają do śmieci.Bo:
@RAV napisał w Mózg płaski czy krągły:
Po prostu niestety czasem trzeba to zrobić.
Jakim "czasem"?
Np. takim, że kobieta chciała się gzić, ale nie chce ponieść owoców swego poróbstwa?
"Wolna aborcja, prawem kobiety".
Powiadam Ci: już wyją w piekle.
Te "wolne kobiety" mordujące własne dzieci.
A co chwila wpada do piekła nowa "wolna" czarownica.