Czy edukacja to "programowanie"?
-
-
-
@Maciej napisał w Czy edukacja to "programowanie"?:
@Highlander napisał w Czy edukacja to "programowanie"?:
@Maciej napisał w Czy edukacja to "programowanie"?:
Nawet na psychiatrii się nie znasz.
Cud słońca w Fatimie obserwowało jednocześnie ok. 70 tysięcy ludzi. Słońce wirowało, zniżało się ku horyzontowi i podnosiło, zbliżało i oddalało się.Tu akurat masz rację, raczej nie była to halucynacja.
Wpatrywali się w Słońce, więc mogli po jakimś czasie mieć zaburzenia wzroku. Cześć z nich widziała tylko kolorowe plamy, a część - również tych wierzących - nie zauważyła niczego niecodziennego. Pewnie ci, co się nie gapili jak głupi w Słońce cały czas właśnie nic dziwnego nie zauważyliw Fatmie przed Cudem nie było żadnego słońca. Padał deszcz. Bardzo szybko niebo oczyściło się z chmur i zaczął się Cud. Nie mogło być mowy o wcześniejszym „gapieniu się w słońce”
Gdyby Maryja naprawdę chciała/mogła dokonać cudu, miała do wyboru mnóstwo opcji:
-uratować dzieci w szpitalu onkologicznym
-uratować ludzi idących do komór gazowych
-powstrzymac Hitlera, Stalina, Putina
...i wiele, wiele innychNo ale wolała pokazywać cuda ze Słoneczkiem
-
@RAV
Trudno się odnieść do wszystkich tych niedorzeczności z tego filmiku. Poniżej opis jak to mniej więcej wyglądało, czyli co widzieli ludzie.Podczas gdy obrazy te ukazywały się jeden po drugim oczom wizjonerów, wielki tłum złożony z kilkudziesięciu tysięcy osób był świadkiem cudu słońca. Podczas całego trwania objawienia padał deszcz. Przy końcu spotkania Łucji i Najświętszej Maryi Panny, w chwili gdy Maryja zaczęła się unosić, a dziewczynka wykrzyknęła słowa „Popatrzcie na słońce!”, chmury się rozpierzchły odsłaniając słońce, które wyglądało jak ogromny srebrny dysk. Lśniło tak intensywnie, jak jeszcze nigdy, lecz jego blask nie oślepiał. Trwało to tylko chwilę. Ta ogromna kula zaczęła jakby „tańczyć”. Słońce było jakby gigantycznym ognistym kołem, kręcącym się szybko. Zatrzymało się na jakiś czas, zanim znów zaczęło kręcić się wokół swojej osi z oszałamiającą prędkością. Następnie zaczęło przybierać różowy kolor na krawędziach i ślizgać po niebie, wirując i rozsypując czerwone snopy płomieni. Światło to odbijało się na ziemi, na drzewach i krzewach, a także na twarzach ludzi i na ich ubraniach, przyjmując świetliste różnobarwne odcienie. Trzykrotnie ożywiona szaleńczym ruchem kula ognia zaczęła drżeć i trząść się. Wydawało się, że opadając ruchem zygzakowatym spadnie na przerażony tłum. Wszystko to trwało około dziesięciu minut. Na końcu słońce wspięło się znów wijącym ruchem do punktu, z którego zaczęło opadać, na nowo przyjmując swój spokojny wygląd i odzyskując zwykłą jasność swego światła.
Cykl objawień zakończył się.
Wielu ludzi zauważyło, że ich ubrania przemoknięte deszczem, od razu wyschły. Cud słońca został także zaobserwowany przez wielu świadków znajdujących się poza miejscem objawień, w promieniu około czterdziestu kilometrów.Tyle opis. Czyli nie wpatrywali się w normalnie świecące słońce i przez to mieli "iluzje", jak ukazuje szyderczy filmik. Ale blask słońca nie oślepiał przez cały czas trwania Cudu.
Smutna jest też końcówka filmiku. Autor rozważa "przebiegłość Łucji", czy Łucja "wiedziała, czy nie wiedziała". Sugestia jest taka, tak ja to odczytuje: Łucja "manipulowała tłumem". DZieci "oszukały dorosłych". I "głupi dorośli, gapiąc się w oślepiające słońce widzieli różne rzeczy", bo "dali się oszukać dzieciom".
No cóż, to jest żałośnie głupia sugestia. Np. dlatego, że w tłumie było wielu niedowiarków i wielu szyderców.Dlaczego Matka Boża ukazała się małym i niepiśmiennym, "głupim" dzieciom? Powodów zapewne jest wiele, ale jeden chyba jest jasny: dzieci nie będą posądzać o oszustwo i o przebiegłość, o to że "zaplanowały to" lub że "zwiodły dorosłych, wyprowadziły ich w pole". Bo jeżeli nie uwierzą świadectwu dzieci i to świadectwu potwierdzonemu znakiem z nieba, to komu w ogóle mogą uwierzyć?
Jak widać są ludzie, którzy nigdy nie uwierzą Bogu, ale nawet małe dzieci wolą posądzać o przebieglość i oszustwo.
Jaka była ta "wiedza Łucji"? To na przykładzie:
Matka Boża objawiła dzieciom w Fatimie, że "Rosja rozszerzy swe błędy na cały świat". Otóż dziewczynka (nie pamiętam czy to Łucja czy Hiacynta) była przekonana, że "Rosja to jakaś kobieta z wioski lub z okolicy". Podobnie dzieci nie miały pojęcia kto to jest Papież (otrzymały też objawienia o Papieżu). Taka była "wiedza" tych dzieci. Posądzanie ich o to, że "zwiodły dorosłych, zmanipulowały, wiedziały" jest po prostu żałosne.Zauważcie że:
Nawet gdyby to była "tylko iluzja" jak to wmawiają wrogowie Boga, to już sama fakt, że dzieci zapowiedziały znak na 13 października 1917 r i że taki znak (ta "iluzja") się zdarzył jest zdumiewający i nie dający się tak prosto wytłumaczyć.Np. ode mnie domagacie się "podaj datę kiedy Bóg usunie elektromagnetzym z natury". Gdy odpowiadam, że nie znam daty, to się krzywicie i szydzicie.
Tutaj zaś "głupie" wiejskie dzieci podały dokładną datę, zapowiedziały znak. Znak się wydarzył rzeczywiście .
I co?
Ano to: też wam nie pasuje, też się krzywicie.Taka postawa jest doskonale scharakteryzowana przez Pana Jezusa:
Lecz z kim mam porównać to pokolenie? Podobne jest do przebywających na rynku dzieci, które przymawiają swym rówieśnikom: "Przygrywaliśmy wam, a nie tańczyliście; biadaliśmy, a wyście nie zawodzili". Przyszedł bowiem Jan: nie jadł ani nie pił, a oni mówią: "Zły duch go opętał". Przyszedł Syn Człowieczy: je i pije. a oni mówią: "Oto żarłok i pijak, przyjaciel celników i grzeszników". A jednak mądrość usprawiedliwiona jest przez swe czyny».
Są ludzie, którzy zawsze będą się krzywić, zawsze będzie im nie pasować. Cokolwiek by Bóg nie zrobił, to im się nie spodoba. Są ludzie, którzy nigdy Bogu nie uwierzą. Dla których nie ma w ogóle nic takiego co mogłoby ich zmienić.
Ludzie, którzy sami nie wiedzą czego chcą (co by ich mogło zmienić), oprócz jednej rzeczy którą wiedzą na pewno i której chcą ze wszystkich swych sił, czyli tego : "byle się tylko przypadkiem nie okazało że jednak Bóg jest".PS. Mnie zainteresowała też informacja, że Cud "...został także zaobserwowany przez wielu świadków znajdujących się poza miejscem objawień, w promieniu około czterdziestu kilometrów" Otóż prawdopodobnie te 40 km to jest mniej więcej ta odległość przy której "cały obraz słońca wymienia się". Współczesna kosmologia-oczywiście fałszywa. Ja natomiast mam własne hipotezy nt tego jaka zasada jest wykorzystywana do powstawania obrazu słońca. Bo słońce jest światłem, obrazem, nie jest "ciałem" tym bardziej "gwiazdą". I nawet już to chyba pisałem na ateista.pl, zanim mnie stamtąd wyrzucili.
Podobnie było z Cudem słońca Jozuego. Gdy Jozue zatrzymał słońce nad Gibeonem i księżyc nad doliną AjjalonuStań słońce, nad Gibeonem!
I ty, księżycu, nad doliną Ajjalonu!»
I zatrzymało się słońce,
i stanął księżyc,
aż pomścił się lud nad wrogami swymi.
Czyż nie jest to napisane w Księdze Sprawiedliwego: «Zatrzymało się słońce na środku nieba i prawie cały dzień nie spieszyło do zachodu?»Pomiędzy doliną Ajjalonu i Gibeonem jest ok. 10 km. Ciekawe na jakim jeszcze obszarze mógł być widoczny Cud Jozuego? Może w promieniu ok. 40 km?
W każdym razie nad resztą ziemi nie był widoczny.
Tak czy siak: Cud w Fatimie i Cud Jozuego to kosmiczne Cuda, znaki kosmiczne (kosmologiczne).
Ich wymowa (przekaz od Boga dla rodzaju ludzkiego) jest (poza wszystkim innym) taka:To co ty sobie człowieku myślisz o niebie i ziemi nie jest prawdą. Tylko Ja, twój Bóg mogę ci dać prawdziwe poznanie
-
@Highlander napisał w Czy edukacja to "programowanie"?:
Gdyby Maryja naprawdę chciała/mogła dokonać cudu, miała do wyboru mnóstwo opcji:
-uratować dzieci w szpitalu onkologicznym
-uratować ludzi idących do komór gazowych
-powstrzymac Hitlera, Stalina, Putina
...i wiele, wiele innych
No ale wolała pokazywać cuda ze SłoneczkiemTo jest właśnie to co ja wyżej pisałem:
Cokolwiek by Bóg nie uczynił, to "zawsze będzie źle" (dla niektórych).Otóż mylisz się! Zmiana światopoglądu, nawrócenie się do Boga- to jest to co naprawdę może pomóc ludzkości. Radykalna zmiana widzenia świata.
Jeżeli nie będziecie wierzyć Bogu, ale własne wymysły, własne rojenia (choćby o "kosmosie") będziecie stawiac ponad Boże Słowo, to nigdy nie pozbędziecie się "Hitlerów, Stalinów, Putinów...". Zabijecie jednych, narodzą się inni, którzy was uwiodą i oszukają. Choćby swoimi bajkami o "kosmosie", czy swoją "nauką" lub "postępem wiedzy", np. "dobrodziejstwem in vitro".
To jest najbardziej potrzebne człowiekowi, a zwłaszcza tego czasu:
Radykalna zmiana światopoglądu, spojrzenia na świat. Apokalipsa- przełom światopoglądowy.Dlatego właśnie w tym czasie Bóg czyni znaki kosmiczne. Będą jeszcze większe, niż Fatima. Gwiazdy spadną z nieba i nigdy już nie zaświecą, trzecia ich część. Zmieniony będzie bieg rzeczy w naturze.
To prędzej nawróci ludzi do Boga, niż uzdrowienia.A gdy się nawrócą, to nie będzie Stalinów, Hitlerów i Putinów. I chorób mniej będzie na świecie.
W Tysiącletnim Królestwie po kilkaset lat żyć będą, bez żadnej medycyny, żadnego "postępu".
Niektórzy w ogóle nie umrą, lecz w dzień końca świata będą przemienieni.
To są owoce Wiary Bogu. -
@Maciej
A Ty dalej swoje bajki opowiadasz.
Tymczasem prostego działającego modelu PZ (jednego z rzekomo nieskończonych możliwości) nadal brak, przykładu obserwacji (z setek rzekomych) na niezgodność z kulą dalej nie ma, no i argumentu dlaczego kościół akceptuje kulisty kształt ziemi, wbrew Twojej interpretacji biblii także nie ma.
Czyli Maciuś 3 pkt dla faktów, 0 pkt dla Macieja schizofrenika.
Co do elektromagnetyzmu, to Maciej, nawet Bóg nie może go usunąć z natury (pozostawiając naturę jako taką, więc nikt się nie będzie dziwił kręcącym się turbinom bez prądu), podobnie jak nie może stworzyć kamienia, którego sam nie mógłby podnieść. Bez elektromagnetyzmu, wszechświat prawie natychmiast przestałby istnieć, więc usunięcie jednego (dowolnego zresztą) ze znanych oddziaływań to po prostu natychmiastowy Koniec Świata. -
@Maciej napisał w Czy edukacja to "programowanie"?:
lub kilkaset km (przy samolotowych). Czyli to wciąż jest mikroskala
Wielkość kraju to mikroskala?
Nieźle. Tabletki wziąłeś?@Maciej napisał w Czy edukacja to "programowanie"?:
W niczym się nie wkopałem. Dane podają rzeczywiste czasy trwania dnia i nocy (np.) właśnie dlatego, że sa zebrane ze świata- czyli z obserwacji w rzeczywistych miejscach.
Bo gdyby je wyliczać z globusa- to te czasy wyjdą inaczej, niż te rzeczywiste.Nie wierzę ci, zresztą jak żadnemu płaskiemu durniowi.
Musisz niestety pokazać co ci wyszło z "globusa".@Maciej napisał w Czy edukacja to "programowanie"?:
To kulogłowi debile i oszuści wprowadzili pojęcie "równonocy". (Jeszcze kilkaset lat temu). Bo "wychodziło im z modelu" że w dwóch dniach w roku długość trwania nocy i dnia powinna być równa i powinna być jednakowa dla wszystkich miejsc ziemi.
Skoro się zorientowali, że nic takiego nie istnieje, że nie ma ani jednego takiego dnia w roku, to wtedy zwyczajnie jak to czyni każdy łgarz i krętacz ZMIENILI ZNACZENIE SŁOWA. (po tym poznaje się diabła w działaniu: zmienia znaczenie słowa)Zmyśliłeś sobie opowiastkę na własne potrzeby.
Niestety nie wierzę ci, zresztą jak żadnemu płaskiemu durniowi.
Musisz pokazać źródło tej "informacji".
Tylko wiesz, to co "pamiętasz" jak ci to pani w szkole prostym językiem tłumaczyła (jak durniowi) to nie jest to samo jak to opisuje nauka. Masz świadomość?@Maciej napisał w Czy edukacja to "programowanie"?:
Ano takie, że wtedy panie "słońce wchodzi sobie w jakiś tam gwiazdozbiór", np w "punkt Wagi".
Nie. Słońce "przechodzi" przez punkt w którym ekliptyka przecina równik niebieski. Od tego MOMENTU jedna półkula jest dłużej lub krócej oświetlona od drugiej.
Bo równonoc to nie "dzień" płaski durniu a zjawisko astronomiczne.
A na swoje historyjki z dupy wzięte musisz dać źródło bo ci nie wierzę (jak żadnemu...)
Dodam że precesję punktu równonocy odkrył Hipparchus. Urodził się w 190 roku przed naszą erą płaski durniu. Już wtedy wiedzieli co to równonoc.@Maciej napisał w Czy edukacja to "programowanie"?:
bo soczewa udaje atmosferę. Na horyzont patrzysz PRZEZ atmosferę a tu jest PRZED atmosferą.
No i co z tego?
Dla płaskiego durnia jak zwykle nic.
@Maciej napisał w Czy edukacja to "programowanie"?:
Żaden "fragment ziemi" nie rzuca na Ciebie żadnego cienia, pomijając te "fragmenty ziemi", które leżą ponad poziomem (górki, pagórki, i niższe "wybulwienia" ziemi"0
Brawo. Czyli słońce "schodzi" pod jakimś kątem i z jakąś prędkością z góry na dół.
Jak jest za chmurą, to oznacza że chmura odcina nam fizycznie jego światło i go nie widzimy. Jak zejdzie niżej i schowa się za górą, to ta góra nam odcina fizycznie jego światło i go nie widzimy. Jak zejdzie niżej i schowa się za statkiem na horyzoncie, to ten statek odcina nam światło słońca fizycznie i go nie widzimy. Ale jak za chwilę, zachowując kąt i prędkość, słońce schowa się pod horyzont i go nie widzimy, to wg płaskich debili, nie schowało się pod horyzont (tak jak wcześniej za chmurę, górę czy statek).
Czy widzisz Maciuś jakie idiotyzmy wygadujesz?@Maciej napisał w Czy edukacja to "programowanie"?:
Jak puszczę drona szybko do góry, to on zobaczy słońce i mnie w cieniu.
No i co z tego?
Ano to z tego jak czytasz wyżej durniu.
@Maciej napisał w Czy edukacja to "programowanie"?:
Nawet na psychiatrii się nie znasz.
Oczywiście że nie, tak jak i ty baranie.
A pisałem nie o tych ludziach którzy coś tam widzieli, tylko o tobie, że to niby jakiś przykład na coś.
Chory jesteś. -
@Maciej napisał w Czy edukacja to "programowanie"?:
Np. ode mnie domagacie się "podaj datę kiedy Bóg usunie elektromagnetzym z natury". Gdy odpowiadam, że nie znam daty, to się krzywicie i szydzicie.
A skąd w ogóle wziąłeś to proroctwo? Czyżby Biblia wspominała coś o elektromagnetyzmie?
Proroctwo jest tym lepsze, im dokładniejsze. Religijni prorocy unikają podawania szczegółów, a przede wszystkim terminów. Wszyscy, którzy podawali termin końca świata, skompromitowali się. Ale z proroctwa bez szczegółów nic nie wynika.
Ale są i przydatne proroctwa (choć wolę określenia: zapowiedzi, prognozy). Takim jest przepowiednia "cudu Słońca" (choć ja wolę określenie: zaćmienie), który wydarzy się w Polsce 25 października koło południa. No ale to jest proroctwo oparte na nauce, a nie religii. I choćbyś własny napletek złożył w ofierze wszechmogącemu bogu, nie zmienisz tego.
-
@Tomasz-Middle napisał w Czy edukacja to "programowanie"?:
Wielkość kraju to mikroskala?
Tak.
Mowa była o "mapach". I ich zgodności lub nie z rzeczywistością, z rzeczywistą ziemią. Efekty urojonej "kuli ziemskiej" są niełatwe do zauważenia nawet dla skali kilkuset km. Weźmy np. 600 km, czyli coś wielkości Polski.
Długość liczona "po sferze kuli ziemskiej" (o promieniu 6378 km)= 600 km. Długość liczona po cięciwie takiej "kuli ziemskiej" (dla punktów odległych na powierzchni sfery o 600 km) wynosi 599.778 km. Róznica 221 metrów na dystanssie 600 km. Czy to jest do zauważenia w zwykłym życiu, przez zwykłego człowieka? Oczywiście nie. Bo niby jak? Jadąc z Tatr nad morze zauważysz różnicę nieco ponad dwóch boisk piłkarskich? A niby jak.
Podobnie jeśli chodzi o kąty. Dla uproszczenia: trójkąt sferyczny równoboczny (na urojonej "kuli ziemskiej" o promieniu jw) o boku 600 km. W ∆ (równobocznym) na płaskiej ziemi wielkość kąta to 60.0 stopni. W ∆ sferycznym (jw) wielkość kąta to 60.0732 stopnia. 7 setnych stopnia różnicy. Czy to jest do zauważenia przez zwykłego człowieka? Żadnych szans. Dałoby się zauważyć mając teodolit, ale pod warunkiem że dałoby się za jednym zamachem patrzeć na dystansie 600 km. A da się tak?
Triangulując "po kawałku"- bardzo bardzo żmudna praca i mnóstwo trudności. Trzeba wielkiej uwagi, ogromnej precyzji. Chodzi o nie zgubienie 7 setnych stopnia (jednego kąta) w trójkącie, którego obwód to 1800 km.Jest to więc wszystko mikroskala.
Na tym bazuje oszustwo "kuli ziemskiej": wicie rozumicie, ziemia jest kulą, no ale to wielka kula tego tak łatwo nie widać.
Efekty stają się znaczące dopiero w skali międzykontynentalnej. No ale tu jest problem triangulacji. Na wielkich dystansach jest bardzo trudna, zwłaszcza na wielkiej wodzie (oceany).Współczesne mapy są fałszywe. (Zresztą zawsze mapy były fałszywe, nie znamy prawdziwej ziemi).
Można ćmić ludzi "globusem ziemskim" bo zachodzi: w małej skali (np. jw) nie ma wielkiej różnicy czy traktujemy ziemię "na płasko", czy kuliście. Mapy są w małej skali (np. setki km) wystarczająco poprawne (pomimo, że rysowane w oparciu o urojenie ziemi-kuli). W wielkiej skali, tj interkontynentalnej można je wyginać w szerokim zakresie. I tak nikt nie sprawdzi, czy to się zgadza z rzeczywistością.Nie znamy prawdziwych odległości na dalekim południu. Jedynie na częściej (typowo) uczęszczanych szlakach.
Rzeczywistych kątów między punktami ziemi leżącymi w odległościach interkontynentalnych także nie znamy.Prawdziwej ziemi nie znamy podobnie jak nie znamy nieba.
Nigdy nie znaliśmy.@Tomasz-Middle napisał w Czy edukacja to "programowanie"?:
Nie. Słońce "przechodzi" przez punkt w którym ekliptyka przecina równik niebieski. Od tego MOMENTU jedna półkula jest dłużej lub krócej oświetlona od drugiej.
To wszystko tylko Twoje urojenia, Twoja wyobraźnia. Nie ma żadnej "ekliptyki". Nie ma żadnej "półkuli ziemskiej".
-
@Tomasz-Middle napisał w Czy edukacja to "programowanie"?:
Brawo. Czyli słońce "schodzi" pod jakimś kątem i z jakąś prędkością z góry na dół.
Jak jest za chmurą, to oznacza że chmura odcina nam fizycznie jego światło i go nie widzimy. Jak zejdzie niżej i schowa się za górą, to ta góra nam odcina fizycznie jego światło i go nie widzimy. Jak zejdzie niżej i schowa się za statkiem na horyzoncie, to ten statek odcina nam światło słońca fizycznie i go nie widzimy. Ale jak za chwilę, zachowując kąt i prędkość, słońce schowa się pod horyzont i go nie widzimy, to wg płaskich debili, nie schowało się pod horyzont (tak jak wcześniej za chmurę, górę czy statek).
Czy widzisz Maciuś jakie idiotyzmy wygadujesz?A Ty nieszczęśniku nie widzisz, że EKSTRAPOLUJESZ w oparciu o fałszywe założenia? (w swojej głowie)?
Jeśli nie widzisz, to oglądaj doświadczenie Skiby jeden raz, dwa razy, 10 razy...1000 razy. I myśl.
To, że "widać słońce schodzące coraz niżej" nie oznacza, że "ono naprawdę schodzi coraz niżej" (względem jakiejś stałej płaszczyzny).
W ogólności: to, że widać "jak obiekt A robi czynność b", nie oznacza jeszcze że "obiekt A naprawdę tak robi".
"Tylko widzieć"- nie znaczy wiedzieć. -
@Maciej napisał w Czy edukacja to "programowanie"?:
Zresztą zawsze mapy były fałszywe, nie znamy prawdziwej ziem
Jeżeli nie znasz "prawdziwej ziemi" to nie masz podstaw by zweryfikować poprawność lub nie jakiejkolwiek mapy.
Pisząc że coś jest fałszywe - czyli nie prawdziwe, musisz wiedzieć jaka jest prawda. Wiesz? Wiec w jednym zdaniu sam sobie przeczysz. Macieju krętaczu.
-
@ZJ napisał w Czy edukacja to "programowanie"?:
Jeżeli nie znasz "prawdziwej ziemi" to nie masz podstaw by zweryfikować poprawność lub nie jakiejkolwiek mapy.
Nieprawda. Jeżeli jestem w stanie stwierdzić, że ziemia nie jest "kulą ziemską o promieniu ok. 6378 km", a to jestem w stanie stwierdzić, to nawet nie wiedząc czym jest ziemia jestem w stanie orzec "mapy są fałszywe". Bo za "poprawną mapę" pokazują mi "globus", którym ziemia nie jest (ani nie jest czymś zbliżonym)
@ZJ napisał w Czy edukacja to "programowanie"?:
Pisząc że coś jest fałszywe - czyli nie prawdziwe, musisz wiedzieć jaka jest prawda.
Nieprawda. Ucz się logiki.
Można wiedzieć, że coś jest fałszywe, a nie znać prawdziwego (rozwiązania).
Np: detektyw może (zdarza się w życiu) stwierdzić kategorycznie, że inny detektyw twierdzący "mordercą jest Kowalski" mówi fałszywie. Np. wystarczy, że pokaże to co wyklucza tezę, że "Kowalski zamordował" (np. Kowalski ma "pewne alibi", np....już nie żył gdy popełniano morderstwo).
I jednocześnie ten sam detektyw, który wie że Kowalski nie zabił wciąż może nie wiedzieć kto zabił.Per analogiam: ja wiem, że ziemia nie jest "kulą ziemską o jakiej was uczą". Choć nie wiem czym jest ziemia, jaka jest.
[Przypuszczam, że jest płaska]Uogólniając: można wiedzieć, że "A nie jest B" i nie wiedzieć czym jest A (czy jest C, czy D, czy E, F,H....)
Uczcie się logiki, uczcie się myślenia. -
@Maciej napisał w Czy edukacja to "programowanie"?:
Długość liczona "po sferze kuli ziemskiej" (o promieniu 6378 km)= 600 km. Długość liczona po cięciwie takiej "kuli ziemskiej" (dla punktów odległych na powierzchni sfery o 600 km) wynosi 599.778 km. Róznica 221 metrów na dystanssie 600 km.
Porównujesz odległości między dwoma punktami po łuku i po cięciwie (czyli po prostej). Co w tym dziwnego, że łuk jest dłuższy?
Podobnie jeśli chodzi o kąty. Dla uproszczenia: trójkąt sferyczny równoboczny (na urojonej "kuli ziemskiej" o promieniu jw) o boku 600 km. W ∆ (równobocznym) na płaskiej ziemi wielkość kąta to 60.0 stopni. W ∆ sferycznym (jw) wielkość kąta to 60.0732 stopnia. 7 setnych stopnia różnicy.
Ponownie: co w tym dziwnego? Trójkąt o boku 10.000 km na kuli ziemskiej ma trzy kąty proste. To się da zmierzyć, oblecieć samolotem itp. To wręcz jeden z dowodów na kulistość Ziemi.
Prawdziwej ziemi nie znamy podobnie jak nie znamy nieba.
Nigdy nie znaliśmy.Mów za siebie. Nie wszyscy czytali "Strażnicę" pod ławką na geografii.
-
@Maciej napisał w Czy edukacja to "programowanie"?:
@Tomasz-Middle napisał w Czy edukacja to "programowanie"?:
Wielkość kraju to mikroskala?
Tak.
Mowa była o "mapach". I ich zgodności lub nie z rzeczywistością, z rzeczywistą ziemią. Efekty urojonej "kuli ziemskiej" są niełatwe do zauważenia nawet dla skali kilkuset km. Weźmy np. 600 km, czyli coś wielkości Polski.
Długość liczona "po sferze kuli ziemskiej" (o promieniu 6378 km)= 600 km. Długość liczona po cięciwie takiej "kuli ziemskiej" (dla punktów odległych na powierzchni sfery o 600 km) wynosi 599.778 km. Róznica 221 metrów na dystanssie 600 km. Czy to jest do zauważenia w zwykłym życiu, przez zwykłego człowieka? Oczywiście nie. Bo niby jak? Jadąc z Tatr nad morze zauważysz różnicę nieco ponad dwóch boisk piłkarskich? A niby jak.
Podobnie jeśli chodzi o kąty. Dla uproszczenia: trójkąt sferyczny równoboczny (na urojonej "kuli ziemskiej" o promieniu jw) o boku 600 km. W ∆ (równobocznym) na płaskiej ziemi wielkość kąta to 60.0 stopni. W ∆ sferycznym (jw) wielkość kąta to 60.0732 stopnia. 7 setnych stopnia różnicy. Czy to jest do zauważenia przez zwykłego człowieka? Żadnych szans. Dałoby się zauważyć mając teodolit, ale pod warunkiem że dałoby się za jednym zamachem patrzeć na dystansie 600 km. A da się tak?
Triangulując "po kawałku"- bardzo bardzo żmudna praca i mnóstwo trudności. Trzeba wielkiej uwagi, ogromnej precyzji. Chodzi o nie zgubienie 7 setnych stopnia (jednego kąta) w trójkącie, którego obwód to 1800 km.Jest to więc wszystko mikroskala.
Cały Twój wywód można sobie wsadzić, bo gdyby to nie było 0,07 stopnia, tylko np. 7 stopni, wtedy byś pisał że i tak nie wiadomo bez natchnienia duchem świętym...
Ale są inne dowody. Polska załoga Katharsis II opłynęła Antarktydę dookoła, poniżej 60 stopnia szerokości geograficznej południowej.
No i tu niespodzianka, przepłynęli tylko 10 tys mil morskich, o połowę mniej niż długość równika, jak to możliwe na płaskim naleśniku?
Wiem, wiem, oni też są w spisku...Prawdziwej ziemi nie znamy podobnie jak nie znamy nieba.
Nigdy nie znaliśmy.Aż dziwne że w Biblii nie ma prawdziwych map...
-
@RAV napisał w Czy edukacja to "programowanie"?:
Porównujesz odległości między dwoma punktami po łuku i po cięciwie (czyli po prostej). Co w tym dziwnego, że łuk jest dłuższy?
Nic, a co miałoby być "dziwnego"?
@RAV napisał w Czy edukacja to "programowanie"?:
Trójkąt o boku 10.000 km na kuli ziemskiej ma trzy kąty proste. To się da zmierzyć, oblecieć samolotem itp. To wręcz jeden z dowodów na kulistość Ziemi.
"Dowodów"?
Ogarnij się.
Dokonywałeś triangulacji po ziemi w tym trójkącie?
Czy "triangulowałeś sobie ze "stron świata" (kierunków świata) czyli ze świateł nieba" (fiksując światła nieba w przestrzeni) ?@RAV napisał w Czy edukacja to "programowanie"?:
Mów za siebie. Nie wszyscy czytali "Strażnicę" pod ławką na geografii.
Nigdy "Strażnicy" nie czytałem.
-
@Maciej napisał w Czy edukacja to "programowanie"?:
@RAV napisał w Czy edukacja to "programowanie"?:
Porównujesz odległości między dwoma punktami po łuku i po cięciwie (czyli po prostej). Co w tym dziwnego, że łuk jest dłuższy?
Nic, a co miałoby być "dziwnego"?
Jeśli nic, to po co był ten argument i co z niego wynika?
Dokonywałeś triangulacji po ziemi w tym trójkącie?
Widziałem zestaw map lotniczych na taką trasę. Wsiadać i lecieć: Prosto 10000 km, zakręt o 90 stopni, znowu 10000 km, drugi zakręt o 90 stopni, ostatnia prosta 10000 km i jesteśmy w punkcie startu. Zrób tak na płaszczyźnie, mądralo.
Ogłaszam proroctwo: Teraz Maciej podważy prawdziwość map lotniczych ICAO, a udaną nawigację lotniczą uzna za cud boski.
Czy "triangulowałeś sobie ze "stron świata" (kierunków świata) czyli ze świateł nieba" (fiksując światła nieba w przestrzeni) ?
Co?
Nigdy "Strażnicy" nie czytałem.
O, to musisz zaprenumerować! To coś wyjątkowo w Twoim stylu.
-
@Highlander napisał w Czy edukacja to "programowanie"?:
Ale są inne dowody. Polska załoga Katharsis II opłynęła Antarktydę dookoła, poniżej 60 stopnia szerokości geograficznej południowej.
No i co?
(Zakładając że to prawda.)Skąd wiesz czym jest Antarktyda i jak rzeczywiście leży na ziemi?
Wiesz, bo.... ?
Bo ...na globusie w szkole widzisz?Nie wiem jak jest na dalekim południu. Nikt ze zwykłych ludzi nie wie. Np. dlatego, że tam z zasady nikt nie przebywa, a warunki są straszne (zimno, wieje, wielki Ocean Południowy itd).
Można o tamtych rejonach wszystko naopowiadać. Kto sprawdzi?
"Naukowiec"?
Naukowców trzymają "w bazach" na ...(najpewniej) wyspie Antarktydzie. (A wcześniej selekcjonują kto tam pojedzie)
Wiem!
"Satelita sprawdzi"!
Tylko, że żadnych satelitów (takich jak je opisują) nie ma.Wg, Biblii napisano, że istnieją cztery narożniki ziemi (z nich wieją wiatry). Ziemia jest (moje przypuszczenia) prawdopodobnie "kwadratem", a ściślej "kwadrantem". Może Antarktyda to wyspa w pobliżu jednego z narożników ziemi?
Kiedyś widziałem mapę przelotów samolotowych (tam gdzie w ogóle ludzie latają). Trasy przelotu- linie. Projektowane na płaską mapę.
Te linie zakreślały obszar jakiegoś "czworoboku" (z zaokrąglonymi bokami).Ja nie wiem jaka jest ziemia.
Ale wiem, że wy macie urojenie, że "już wiecie, już znacie" -
@RAV napisał w Czy edukacja to "programowanie"?:
Nic, a co miałoby być "dziwnego"?
Jeśli nic, to po co był ten argument i co z niego wynika?
Nie posiadasz umiejętności czytania ze zrozumieniem?
Debilizm czy złośliwość?
Czy jedno i drugie?@RAV napisał w Czy edukacja to "programowanie"?:
Widziałem zestaw map lotniczych na taką trasę. Wsiadać i lecieć: Prosto 10000 km,
Jak zamierzasz udowodnić, że "prosto"?
Bo ?
Czy pilot to się przypadkiem nie kieruje kompasem i światłami nieba (wróćmy do czasów przed GPS-em)?
Jeśli tak, to jak zamierzasz udowodnić, że to co wynika z kompasu (lub świateł nieba) prowadzi do "prostej linii trasy przelotu"?
Triangulowałeś PO ZIEMI ?
Jeśli nie, to skąd wiesz, że "prosto"?@RAV napisał w Czy edukacja to "programowanie"?:
Zrób tak na płaszczyźnie, mądralo.
Gdyby w prawdziwym świecie (najpewniej płaskim) narysować trasę tego Twojego (powyższego) przelotu, to poznałbyś, że nie leciałeś po prostej.
Wy nawet tego nie ogarniacie, że lecicie według świateł nieba i że w swoim myśleniu przyjmujecie sobie założenie o "stałości w przestrzeni tych świateł", czyli że "fiksujecie je w przestrzeni".
Podam Ci do myślenia:
Pewien człowiek przemieścił się "w jednej chwili" (jakby to było możliwe, czyli tak szybko by pominąć wpływ czasu) o 111 km i zauważył że gwiazda na niebie zmieniła położenie kątowe ("przemieściła się na sferze niebieskiej") niemal idealnie o 1 stopień.
Zadanie:
Ile z tego przemieszczenia się gwiazdy wynika "z ziemi" (kształtu, odległości) a ile wynika z własności nieba?Zechciej bowiem zauważyć, że takie "przemieszczenie się gwiazdy" (na "sferze niebieskiej") na pewno wynika z co najmniej dwóch: 1. kształtu ziemi oraz 2. własności optycznych nieba?
Umiesz rozwiązać tę zagadkę? Znasz niebo?
Dla ułatwienia powiem Ci, że wy (kulogłowcy) przyjmujecie, że "z nieba wynika zero", czyli że "za to przemieszczenie się gwiazdy odpowiada jedynie kulistość ziemi", a gwiazdy są bardzo bardzo bardzo daleko, tak daleko, że można przyjąć, że w porównaniu z tą odległością do gwiazd, odległości na ziemi są niczym, sa zerem, tj. są zaniedbywalnie małe -
@Maciej napisał w Czy edukacja to "programowanie"?:
Wg, Biblii napisano, że istnieją cztery narożniki ziemi (z nich wieją wiatry). Ziemia jest (moje przypuszczenia) prawdopodobnie "kwadratem", a ściślej "kwadrantem". Może Antarktyda to wyspa w pobliżu jednego z narożników ziemi?
Kiedyś widziałem mapę przelotów samolotowych (tam gdzie w ogóle ludzie latają). Trasy przelotu- linie. Projektowane na płaską mapę.
Te linie zakreślały obszar jakiegoś "czworoboku" (z zaokrąglonymi bokami).No tak, to była ta jedyna prawdziwa mapa, bo jak wiemy, wszystkie inne są fałszywe
Ja nie wiem jaka jest ziemia.
Ale wiesz, że prawdopodobnie jest płaska i kwadratowa...
-
@Maciej napisał w Czy edukacja to "programowanie"?:
Jeżeli nie będziecie wierzyć Bogu, ale własne wymysły, własne rojenia (choćby o "kosmosie") będziecie stawiac ponad Boże Słowo, to nigdy nie pozbędziecie się "Hitlerów, Stalinów, Putinów...". Zabijecie jednych, narodzą się inni, którzy was uwiodą i oszukają. Choćby swoimi bajkami o "kosmosie", czy swoją "nauką" lub "postępem wiedzy", np. "dobrodziejstwem in vitro".
Nie wiem jakim cudem zestawiłeś Hitlera z nauką czy in vitro...
A in vitro jest dobrodziejstwem, to fakt.Dlatego właśnie w tym czasie Bóg czyni znaki kosmiczne. Będą jeszcze większe, niż Fatima.
Już ustaliliśmy że nic wielkiego tam się nie działo.
Gwiazdy spadną z nieba i nigdy już nie zaświecą, trzecia ich część.
Jestem zawiedziony, myślałem że położę sobie te gwiazdy w ogródku jak spadną, a Ty piszesz że nie będą świecić
Może pogadaj z Bogiem żeby jednak świeciły po zrzuceniu.A gdy się nawrócą, to nie będzie Stalinów, Hitlerów i Putinów. I chorób mniej będzie na świecie.
Chorób już jest mniej - dzięki medycynie.