@Fizyk-od-czapy tak było, potwierdzam. Trochę wiało, co pozwoliło utrzymać standardową atmosferę.

Najlepsze posty napisane przez Tomasz Middle
-
RE: "Woda się nie zakrzywia"
-
RE: Mózg płaski czy krągły
@Maciej napisał w Mózg płaski czy krągły:
Ale co jest naprawdę dobre?
Na przykład: jedni "w grupie" wrzeszczą, że "aborcja jest prawem kobiety, aborcja na żądanie" (czyli "aborcja- dobrem"). Inni "członkowie grupy" zaś mówią: aborcja jest złem, nie wolno zabijać małego, niewinnego człowieka.
I co teraz?
Co jest dobrem? Co złem? Które stanowisko jest słuszne? Które jest fałszywe?
Oba naraz nie mogą być słuszne (czyli dobre). Bo "tak i nie w tym samym" jest zawsze fałszywe. Zatem prawda (i dobro) może być albo w "tak" (aborcji) albo w "nie" (dla aborcji).
Zrobimy "głosowanie"? Przez "głosowanie ustalimy co jest dobre, a co złe"?
Czy może raczej rzecz jest OBIEKTYWNIE albo dobra albo zła?I tu się z tobą zgodzę, i co do "dobra grupy" i co do tego OBIEKTYWNIE, ponieważ przypomniała mi się pewna historia.
Otóz była pewna grupa. Wymyślili sobie że mają prawo do cudzej ziemi i cudzych dóbr. Wierzyli też że "tego chce Bóg". Co najmniej połowa (jak nie większość tej grupy) uważala że ludzie którym chcą to zabrać "są jak bezrozumne zwierzęta, bez duszy".
Co oczywiście ułatwiało sprawę, no bo przecież nie mordowali ludzi a zwierzęta
Wkrótce prowodyrzy tej "grupy" stali się wielkimi posiadaczami ziemskimi (o złocie nie wspomnę).
Mowa tu o twoim "kościele" morderców i złodziei. W wyniku tego działania dla "dobra grupy" wymordowano około 70 MILIONÓW indian. Największe ludobójstwo w historii świata, nikt nigdy nie urządził większego holokaustu niż kościół katolicki indianom w Ameryce Południowej. NIKT I NIGDY.
Po owocach ich poznacie, Bóg upomni się o krew niewinnych, twój plugawy kościół za to zapłaci, jak i wszyscy ci którzy go popierają. -
RE: Wyzwanie Macieja - analiza obserwacji Zatoki Kalifornijskiej autorstwa JTolana
@Maciej cyt: "Jeżeli „pochodzi od Boga” to nie sprawdzą się moje słowa, tylko Twoje.
Zobaczymy czyje się sprawdzi.
Na końcu."Nie Maciek, nie na końcu. To wiadomo już teraz. Bo zobaczył że to było dobre. I nastał wieczór i poranek...
Cyt: "Tak. NASA to organizacja założona przez byłych SS - manów. To żadna tajemnica. Nie podoba się ten fakt?"
To nie" fakt", tylko durnota powtarzana bezmyślnie przez płaskich baranów.
NASA założył jakiś prezydent USA, nie chce mi się szukać jaki bo to nieważne.
I do tej agencji dołączono między innymi byłego nazistę i mordercę von Brauna.
Można było zrobić trzy rzeczy. Zabić, oddać ruskim albo wykorzystać. Hello!! Maciek, mówimy o politykach, wiadomo było że wykorzystają, dlatego "były nazista" to nie argument tylko DURNOTA.
Bo Werner poza zaletami (wg płaskich) że był nazistą i SS-manem miał też wadę. Potrafił jak nikt inny na świecie (w tych czasach) robić rakiety. I rakiety latają i ten FAKT bardzo was płascy uwiera w dupie, prawda Maciek?Zresztą, ciągle was coś w płaskiej dupie uwiera.
Njuton was uwiera, ale nie macie eksperymentu który przeczy jego teorii ani nie znacie matematyki, no to trzeba błockiem obrzucić, np że był okultystą, a kto to sprawdzi? A błocko się zawsze jakieś przyklei.
Kopyrnik was uwiera? Kłopot macie bo obserwacje się zgadzają? No to trzeba błockiem, ma cyrkiel na obrazie? No to jezuita i mason. A obserwacje? A kogo to obchodzi?
Ajnsztajn was uwiera? A nie macie żadnego eksperymentu który przeczy? Nie macie żadnej obserwacji? Jesteście matołami? No to "wystarczy" napisać że to nie on stworzył teorię a jego żona (jakby to cokolwiek zmieniało).I ciągle Maciek to robicie. Używacie "argumentów" personalnych.
"Argument" że Werner był nazistą NIC nie zmienia, bo rakiety latają i to was uwiera najbardziej.
Ten "argument" jest idiotyczny, wysuwany przez idiotów i trafia tylko do innych, najczęściej płaskich, idiotów. -
"Horyzont podnosi się zawsze do linii naszego wzroku"
Horyzont podnosi się ZAWSZE do linii naszego wzroku.
To zdanie słyszał lub czytał każdy kto interesuje się tematem "Płaskiej Ziemi".
Jest to swego rodzaju dogmat.
No właśnie, dogmat. W definicji tego słowa czytamy: "Poza kontekstem fachowym pod pojęciem dogmatu rozumie się pewnik przyjęty tylko na zasadzie autorytetu, bez poddania go badaniu krytycznemu co do prawdziwości i zgodności z doświadczeniem[6]."
Więc nasuwa się pytanie, czy poza tym zdaniem, ktokolwiek z was widział, aby jakiś "płaskoziemca" pokazał to? Choćby to, jak wyznaczyć poziomą linię wzroku? Czy tylko mówią że tak jest bo...tak?
Temat jest wielowątkowy, bo powinniśmy w zasadzie zacząć od samego pojęcia horyzontu, poziomu, refrakcji atmosferycznej (płaskoziemcy nazywają to "optyką" lub "złudzeniem optycznym") czy "budowy ludzkiego oka" (oczywiście co do ostatniego to żart!Nie mogłem się powstrzymać!)
Każdy z tych wątków pewnie znajdzie swoje rozszerzenie na tym forum.
Co do samej obserwacji, łatwo to sprawdzić samemu. Wystarczy prosty przyrząd działający na zasadzie naczyń połączonych (woda trzyma poziom!). No i jakaś górka z widokiem na morze lub rozległą równinę.
Krótki filmik na ten temat tutaj:Jak widzicie nie jest to trudne.
A wnioski które płyną z takich obserwacji są dla "płaskiej Ziemi" rujnujące.
Po pierwsze: dogmat nie działa.
Po drugie: refrakcja nie pomaga wersji "płaskoziemskiej" , bo refrakcja z zasady działa w drugą stronę. Refrakcja podnosi horyzont o około półtorej minuty kątowej (na wysokości obserwacji 81mnpm, jak na filmie). Tymczasem horyzont jest niżej o piętnaście minut kątowych. Czyli ta refrakcja "płaskoziemska" nie dość że powinna działać w drugą stronę, to jeszcze dziesięć razy mocniej!
Po trzecie: Słońce i Księżyc też widzimy poniżej linii naszego wzroku, czyli tak naprawdę, patrząc w dół, w stronę horyzontu i tych obiektów, patrzymy w niebo a nie na ziemię.
Po czwarte: woda nie jest pozioma tak jak to rozumieją "płaskoziemcy", czyli w sensie "Euklidesowym". Sprawdź wpis Fizyka "Woda się nie zakrzywia" tutaj: -
RE: Czy edukacja to "programowanie"?
@Maciej napisał w Czy edukacja to "programowanie"?:
Współczesne mapy są fałszywe
Powiedział płaski dureń. Tylko że ja żadnemu płaskiemu durniowi nie wierzę na słowo. Musisz podać przykłady.
Sprytnie sobie zastrzegłeś że "nie da się tego sprawdzić" ale to problem płaskich debili, nie mój.
Ale myślę, że kontynent taki jak Australia by się do sprawdzenia nadawał.
Jak sobie porównamy rzeczywisty kształt z mapą azymutalną (którą to niektórzy płascy debile uważają za mapę płaskiej ziemi) to widać że różnice są znaczne. Południki się rozjeżdżają na płaskim schodzą na kulistym.
Ale jakoś do tej pory, żaden płaski debil z Australii nie zgłaszał zastrzeżeń.
I możesz sobie te zdania (Prawdziwej mapy ziemi nie znamy) pisać tłustym drukiem, dużymi literami i dawać po trzy wykrzykniki na końcu. Przykłady durniu, przykłady.@Maciej napisał w Czy edukacja to "programowanie"?:
To wszystko tylko Twoje urojenia, Twoja wyobraźnia. Nie ma żadnej "ekliptyki". Nie ma żadnej "półkuli ziemskiej".
Powiedział płaski dureń.
Możesz sobie to nazwać (ekliptykę) pozornym ruchem słońca nad naleśnikiem.
Przecież jest coś takiego, prawda? Co do przyczyny możemy się nie zgadzać.
Ale ty durny, aż strach...@Maciej napisał w Czy edukacja to "programowanie"?:
A Ty nieszczęśniku nie widzisz, że EKSTRAPOLUJESZ w oparciu o fałszywe założenia? (w swojej głowie)?
Jeśli nie widzisz, to oglądaj doświadczenie Skiby jeden raz, dwa razy, 10 razy...1000 razy. I myśl.
To, że "widać słońce schodzące coraz niżej" nie oznacza, że "ono naprawdę schodzi coraz niżej" (względem jakiejś stałej płaszczyzny).
W ogólności: to, że widać "jak obiekt A robi czynność b", nie oznacza jeszcze że "obiekt A naprawdę tak robi".
"Tylko widzieć"- nie znaczy wiedzieć.Ale ty durny.
Oczywiście, jak widzę że słońce "schodzi" pod horyzont nie musi tego oznaczać.
Ale to tym bardziej nie oznacza że TEGO NIE ROBI. Przecież to oczywistość logiczna.
Możemy sobie wymieniać możliwości.- Mamy durny model AE gdzie słońce nie ma prawa zajść.
- Mamy "nieznaną optykę nieba" gdzie słońce "zachodzi" ale nie wiadomo jak (nie ma modelu).
- Mamy ziemię kulistą gdzie słońce "zachodzi" chowa się pod horyzont z powodu obrotu planety.
- Żyjemy w symulacji nic nie istnieje a wszystko jest nam wyświetlane w pustych łbach.
- Pewnie jeszcze kilka innych.
Czy z punktu widzenia logiki jakaś jest wykluczona? Nie.
Zostają przesłanki.
Jeśli ziemia jest kulista, słońce powinno chować się pod horyzont przy zachodzie.
Ćwiartka, pół, trzy czwarte, całe. Czy potrzeba dodatkowych założeń, np o "optyce nieba"? Nie, to jest efekt obrotu planety.
Co obserwujemy? Ćwiartka, pół, trzy czwarte, całe schowane. Czy coś "ekstrapoluję? Nie. Obserwacja zgodna z modelem.
Czy to "dowód na kulistość? Nie. Ale przesłanka już tak.
Czy do innych "modeli" ta obserwacja pasuje bez dodatkowych założeń?
Słabo to widzę.
Twoja NĘDZA ROZUMU Maciuś polega na tym, że ty możliwość logiczną typu: "może działać inaczej" przyjmujesz za pewnik BEZ Żadnych przesłanek.
Jesteś straszny płaski dureń.
Naoglądałeś się takich gówien jak film Skiby i widać u ciebie wypranie mózgu. -
RE: Frajerska zagrywka
@Boa podaj proszę JEDNĄ daleką obserwację która wg ciebie nie pasuje do kulistej ziemi.
Podyskutujemy normalnie. -
RE: "Woda się nie zakrzywia"
@Boa Bartek ci już odpowiedział, obawiam się jednak że możesz nie wiedzieć co to jest "niepewność pomiarowa".
Trzeba ci napisać prostszymi słowami.
Zestaw belek ma nakładające się niedokładności wynikające z wykonania i montażu. Z każdą kolejną się kumulują.
Każda następna powoduje naprężenia poprzedniej itp.
Temperatura powoduje rozszerzanie i skracanie. Nie wiem jak sobie z tym poradzili, ale to największy problem, pewnie sobie nie poradzili.
Nawet jeśli sprawdzali to teodolitem to musieli przyjąć jakieś założenie co do kształtu ziemi (tak jak dziś buduje się np duże mosty).
Byli "wklęsłolubni" to musieli jakoś interpretować dziwne wyniki które im niewątpliwie wychodziły. A nie robili pewnie pomiarów "na raz" tylko było ich kilkanaście. Jeszcze budowa i pomiary tuż nad ziemią (refrakcja).
Jeśli zbudowali tego 5 kilometrów jak tu gdzieś napisałeś, to budując te "klocki" mogli się machnąć ze dwa-trzy metry. To tyle ile wynosi krzywizna, i nawet by tego nie zauważyli.Co do naszych pomiarów, to najdalszy zmierzony punkt na Helu, opadał o jakieś 50 metrów. Błąd teodolitu, poprawka na refrakcję to o ile pamiętam kilka metrów.
Cztery lub pięć a więc dziesięciokrotnie mniej niż opad wynikający z pomiaru.
Nie musieliśmy przyjmować żadnych założeń co do kształtu ziemi, bo nie budowaliśmy żadnej konstrukcji.
Pomiary z górek, nie tuż nad ziemią, a więc refrakcja stabilna.Czyli ich pomiar był w granicach tego o ile mogli się pomylić (na 99% się pomylili), nasz błąd był dziesięciokrotnie mniejszy niż wyniki pomiarów.
-
RE: Czy edukacja to "programowanie"?
@Maciej napisał w Czy edukacja to "programowanie"?:
Krótko: nie jesteś w stanie na podstawie takiej obserwacji jak ta obserwacja gwiazdy przy horyzoncie stwierdzić, czy refrakcja atmosfery podnosi czy obniża ponieważ nie znasz wzorca, nie wiesz "jak to powinno wyglądać bez refrakcji atmosfery".
Ależ wiem. Mam wzorzec.
"Gwiazdy w gwiazdozbiorach i gwiazdozbiory między sobą nie zmieniają wzajemnych położeń. Bez względu na miejsce obserwacji".
Zaczynają zmieniać TYLKO NAD LUB BLISKO HORYZONTU, gdy refrakcja zaczyna mieć znaczenie.
Ty ten fakt wypierasz (jak każdy płaski debil) i to tyle na ten temat -
RE: Frajerska zagrywka
@Boa tak, a magazyn o psach powinny pisać psy.
Tylko psy tyle wiedzą o pisaniu co płaskoziemcy o fizyce. -
RE: Jakich komentarzy boi się Real World
@jakubcjusz nikt się nie zastanawia czy ta intelektualna .... jest uczciwy. My wiemy więc się nie zastanawiamy, a jego widzowie nigdy się nie dowiedzą bo ma szybką cenzurę. Więc też się nie zastanawiają.
-
RE: Czy edukacja to "programowanie"?
@Maciej napisał w Czy edukacja to "programowanie"?:
Ale obserwacje powierzchni ziemi przeczą temu, że ziemia jest taką "kulą ziemską o promieniu ok. 6371-6378 km".
To są urojenia chorego umysłu a nie przesłanka.
-
RE: Antarktyda
@Boa sprzed nie "z przed".
No to masz informację sprzed traktatu. Wielka kopuła śniegu i lodu. -
RE: Mózg płaski czy krągły
@siwyrp jeśli chcesz dyskutować na argumenty, podaj argument.
A jeśli chcesz tylko obrażać jak jakieś płaskoziemskie bydlę, to faktycznie nie ma o czym rozmawiać. -
RE: Wyprawa na Anktartydę
Wątek powoli zdycha, więc czas na lekkie podsumowanie. Nasz płaski kolega Maciek próbował budować i narzucić swoją narrację, ale pomylił się (ja uważam że celowo łgał) w swoich założeniach.
Na początek nie podobała mu się prędkość jachtu Katharsis. Uważał (porównując czas opłynięcia i dystans) że jacht płynął za wolno, albo płynął dużo szybciej tylko dystans był o wiele większy od podawanego. Liczby jakie rzucał to co najmniej 20 węzłów jakie powinien rozwinąć jacht "chcący" bić rekordy (to kolejne błędne założenie naszego cymbała, o chęci "bicia jakiegoś rekordu", zamiarem było PO PROSTU opłynięcie Antarktydy, jeśli się da to w jak najkrótszym czasie).
Jak łatwo sprawdzić, co zrobił kolega Highlander, jacht tego typu (Oyster 72) rozwija prędkość 9 węzłów a maksymalną 11 węzłów. Więc nawet wyliczenia Macieja średniej prędkości 5,8 węzła, wydaje się prędkością więcej niż rozsądną i prawdziwą. Tym bardziej że (o ile pamiętam) mieli po drodze jakieś przestoje związane z awariami i naprawami.
Inna sprawa dotyczyła jego nomenklatury. Jego, ponieważ cały świat używa pojęcia "prąd wschodni" jako prąd płynący ZE wschodu. Wg nomenklatury Macieja jest to prąd płynący NA wschód. A tylko dlatego że akurat pasowało mu to do bajek które na poczekaniu wymyślał. Ulitować się nad durniem , nic więcej.Oczywiście pochwalił się też wybitną "znajomością" żeglarstwa, no bo jak każdy płaski dureń, uważa że na wszystkim zna się lepiej niż inni.
Była też kwestia rejsu kapitana Cooka, którą nasz kolega omijał jak mógł aby za wiele na ten temat nie powiedzieć. Ale i tak zdążył palnąć, że owe 60 000 mil morskich które pokonał statek kapitana (o czym mówią nawet płascy debile!) to było, cytuję: "chodziło o jednorazowe opłynięcie". Skąd biorą tę informację o dystansie 60 000 mil, oczywiście się od Macieja NIE DOWIECIE. Skąd wiadomo (wg płaskich) że było to tylko opłynięcie Antarktydy, też oczywiście nie.
Jest śmieszniej, bo, wg Macieja, rejs kapitana Cooka (wraz z rejsem Katharsis o którym gadał banialuki!) "potwierdza" że pętla antarktyczna musi być dłuższa. Tylko nie napisał JAK TO POTWIERDZA. Na jakiej podstawie tak twierdzi, skąd ma takie dane, nic. I oczywiście nie napisze bo ten dureń i kłamca tego po prostu nie wie, albo musiałby powołać się na jakieś oficjalne dane, które, oczywiście wg płaskich idiotów, z zasady muszą być fałszywe.Jest jeszcze jedna rzecz, najbardziej śmieszna. Maciej bardzo często używa (nadużywa) słów, "najpewniej" i "oczywistość". Niezła bezczelność jak na kogoś kto klepie takie farmazony, jest intencjonalnym łgarzem i zmyśla "teorie" na poczekaniu.
-
RE: Antarktyda
@Boa ojojoj.
Po pierwsze, kopernik nie przedstawił żadnej "teorii głobusa".
Globusy były znane od dawna, najstarszy globus to 150 rok przed nasza erą. Najstarszy istniejący dotąd jest z roku 1492.
Chińczycy zmierzyli nachylenie osi obrotu kulistej ziemi już w roku 1100 przed naszą erą.
A Kopernik jedynie przedstawił model zgodny z obserwacjami i o wiele prostszy niż geocentryczny.Po drugie, nie ma żadnej mapy "płaskiej ziemi". Ani jednej. Wszystkie mapy jakie istnieją to odwzorowania ziemi kulistej na papier.
Mapa Gleasona to odwzorowanie azymutalne kulistej ziemi.Po trzecie, żaden traktat antarktyczny nie zabrania badania Antarktydy, są tam założone całoroczne bazy, w tym jedna na biegunie południowym.
Po czwarte, kopuła z encyklopedii to nie żadna kopuła nad ziemią tylko czapa lodowa. Współrzędne geograficzne które tam podali to współrzędne góry czy płaskowyżu który tam jest. Ma około 4000mnpm. Razem z tą czapą lodową "kopułą" to jest te 13000 stóp.
A z drugiej strony, jeśli wykonali tam jakieś pomiary, to JAK TO ZROBILI I CZYM??
-
RE: Mózg płaski czy krągły
@Maciej napisał w Mózg płaski czy krągły:
Zbijając ich argumenty dostarczam argumentów dla ludzi dobrej woli.
Tak, a ci "ludzie dobrej woli" na tym forum, ujawniają się, pisząc do innych: "kurwy jebane".
Tak? -
RE: Antarktyda
@Boa "Poczekaj, ty tam byłeś, że mówisz o czapie lodowej. ?"
Facet z filmiku też tam nie był i opowiada bajki o kopule. -
RE: Mózg płaski czy krągły
Kolejne podsumowanie (obiektywne bo moje).
Maciej trzy razy dostał lanie, pomimo że wspomaga się łżeniem.-
"Za mała prędkość jachtu Katharsis"
Nasz czubek podzielił dystans przez dni i "wyszło mu za mało".
Zapomniał że takie "wyliczenie" pomija przestoje, złą pogodę, naprawy itd.
Zapomniał też nasz biedaczek (a raczej tego nie wiedział) że prędkość maksymalna tego jachtu to 11 węzłów. A spodziewał się (najpewniej) kilkunastu a jeszcze najpewniej 20.
-
Rejs Cooka, czyli festiwal bredni naszego czubka.
Przypomnę, "szukał przejścia trzy lata" i "chodziło o jednorazowe opłynięcie".
Jako że (oczywiście) nie podał skąd to wziął, to oznacza że sobie to wymyślił, czyli wziął ze swojej głowy czyli z niczego. -
Pakt Antarktyczny.
Jako że płaskoziemcy "myślą" inaczej, to dla nich "możliwość" jest "oczywistością" albo "najpewnikiem". Wszystko co sobie w chorych umysłach uroją, to uważają że tak "jest" no bo przecież cały świat nie ma nic innego do roboty tylko kombinować jak tu czubków oszukać.
Stąd te opowieści o strażnikach, pilnowaniu, reglamentacji itd. Nigdzie nie reglamentują tylko akurat Antarktydę. No i oczywiście to zawsze wredne USA (wredne bo założyli NASA).
Przypomnę tylko czubkowi że do paktu przystąpiło 55 państw. Nie założyło go tylko USA. To jest pakt w którym strony się do czegoś zobowiązują (płaskie czubki nie są stroną). Nie ma mowy o tym że będą jacyś "strażnicy".
Zresztą wystarczy przeczytać, szczególnie pierwszy artykuł tego paktu:
Art. 1: użycie terytorium Antarktydy w celach pokojowych, zakaz działań zbrojnych, tworzenia baz wojskowych i doświadczeń ze wszelkimi rodzajami broni (wojskowy personel i sprzęt mogą być użyte tylko w celach pokojowych)
Trzy kompromitacje płaskiego czubka.
-
-
RE: Antarktyda
@Boa cyt: "Ty natomiast swoją wersję wymyslileś."
To przeczytaj to:
https://flatearthinsanity.blogspot.com/2017/05/1958-encyclopedia-americana-quote.htmlNałożona na nią wielka kopuła ze śniegu i lodu.
Przeczytałeś? -
RE: Mózg płaski czy krągły
@Maciej napisał w Mózg płaski czy krągły:
No i co z tego?
Z wys 27.3 km (89 tys stóp tak jak podaje) z odległości 710 km ( odl Tucson-LA) można mieć szanse ujrzeć jedynie to co wyższe niż 1146 m npm.
LA jest niższe.Zobaczcie jak płascy manipulują i jakie mają podwójne standardy. Jak łżą w żywe oczy.
Kiedy kolega jtolan "pomylił się" o 850 kilometrów, to oczywiście "nic się nie stało". Tak mu się "powiedziało" że było 1200 a okazało się 350.
Jego opowieśc okazała się gówno warta, bo zidentyfikowanie punktów terenu to zweryfikowało.
I wtedy nasz dureń nie powiedział że faktycznie, to znacząco odbiega, tylko, oj tam, "pomylił się". A ta obserwacja, na 350-360 kilometrów, oczywiście zgadza się z kulistą ziemią, za to rażąco i znacząco odbiega od płaskiej.
I teraz znowu, Maciuś wierzy w opowiadanie. I znowu kolejne opowiadanie znacząco (wg durnia) odbiega od modelu kulistego
Więc jeszcze raz, ludzie dobrej woli.
89000 stóp to, jak sprawdził nasz łgarz, 27300 metrów.
Z tej wysokości, horyzont na kulistej ziemi (z refrakcją którą nasz czubek pominął) jest w odległości około 638 kilometrów. Z Tuscon do LA, w linii prostej, jeśli przyjmiemy te 710 kilometrów, mamy róznicę 72 kilometry, około 10 procent. Porównajcie to do 1200 zamiast 360 tolana.
Wartośc ukryta dla 710 kilometrów to 352 metry a nie 1140 jak podał czubek nieuwzględniając refrakcji. Dowtown LA jest na wysokości 80 ponad metrów. Czyli zostaje 270 metrów ukryte. Z tej odległosci kąt który tworzy te 270 to około 0,022 stopnia. Na granicy rozdzielczości ludzkiego oka. Wystarczy ciut mocniejsza refrakcja.
(Na marginesie, o tym co pisał dureń o pewności tego co "zobaczył" pilot. Z tej odległości jest problem żeby zobaczyć a co dopiero rozróznić, czy dwa obiekty o średnicy około 250 metrów, to na pewno dwa obiekty a nie jeden. A Maciej już prawie liczył okna w wieżowcach).
Tylko że nawet większa refrakcja nie była potrzebna. Bo nie wiadomo czy samolot był dokładnie nad Tuscon jak chciałby nasz płaski idiota.
Ten samolot, jak pisałem wcześniej, latał 3,3 Macha.
W minutę mógł przelecieć kilkadziesiąt kilometrów. Nie wiadomo czy "zobaczył" LA będąc dokładnie nad Tuscon, czy może minutę lub dwie potem. Nie wiadomo czy wogóle przelatywał centralnie nad, czy tylko podał punkt orientacyjny. Nie podał dokładnej lokalizacji z GPS, bo OPOWIADAŁ. (A GPS wtedy istniał?)
Przecież wystarczy że był kilkadziesiąt kilometrów bliżej LA (3,3 Macha) i to już wszystko zmienia. Przy 650 kilometrach odległości, "ukryte" wg kalkulatora, jest 10 metrów, czyli płyta Dowtown LA wystaje już ponad horyzont o ponad 70 metrów
Czyli nie mamy tu do czynienia ze "znacząco odbiega" a wcale nie odbiega.
Mam nadzieję że ktoś to czyta oprócz tego patologicznego łgarza i bajkopisarza.