Forum Płaska Ziemia

    • Zarejestruj się
    • Zaloguj się
    • Szukaj
    • Kategorie
    • Ostatnie
    • Tagi
    • Popularne
    • Użytkownicy
    • Grupy
    1. Strona startowa
    2. Maciej
    3. Najlepsze
    M
    • Profil
    • Obserwowani 0
    • Obserwujący 2
    • Tematy 7
    • Posty 2093
    • Najlepsze 11
    • Kontrowersyjne 14
    • Grupy 0

    Najlepsze posty napisane przez Maciej

    • RE: Czy wie ktoś z jakiego materiału wykonane są satelity krążące wokół ziemi?

      @Fizyk-od-czapy
      Jeśli Twoje wyliczenia są prawdziwe (owe 5.5 C ), to dlaczego blacha wystawiona na słońce może się rozgrzać do takiej temperatury że aż parzy (patrz zwykłe doświadczenie życiowe)? Czy ta sama blacha wystawiona na działanie tego samego słońca w "próżni kosmosu" (ja oczywiście w istnienie "kosmosu" i jego "wielkiej próżni" nie wierzę, ale pospekulujmy hipotetycznie, przyjmując wasze wyobrażenia) nie mogąc się schować przed promieniowaniem słońca (a w "kosmosie" np. w "drodze na księżyc" nie ma się gdzie schować) naprawdę rozgrzeje się tylko do 5.5 C ?
      Jakoś mnie to co wyliczyłeś nie przekonało.

      Np. w próżni słońce rozgrzewa tylko tę blachę, a warunkach ziemskich to samo słońce rozgrzewa blachę + masę powietrza przed blachą. Intuicyjnie wydaje się więc, że w próżni taka blacha powinna się bardziej rozgrzać.

      napisane w Ogólne dyskusje
      M
      Maciej
    • RE: Maciejowy chaotyczny megawątek

      @Highlander napisał w Antarktyda:

      @Maciej napisał w Antarktyda:

      Ja twierdzę, że księżyc nie jest ciałem, ale jedynie światłem, obrazem na niebie. Ponadto twierdzę że obraz księżyca powstaje z ziemi ( w odróżnieniu od obrazu słońca, który powstaje z nieba).
      Obraz księżyca powstaje (energetycznie, czyli termodynamicznie) z ziemi. Jest tworzony przez sklepienie nieba i być może niebo (tj nie tylko sklepienie), ale termodynamicznie (energia) pochodzi z ziemi. (Energia obrazu słońca z nieba). Stąd światło księżyca jest „zimne”. W tym sensie: w świetle księżyca jest zimniej niż w cieniu księżyca. (Właśnie dlatego że energia dla stworzenia obrazu księżyca jest z ziemi, pochodzi z ziemi).
      Skoro obraz księżyca pochodzi z ziemi, to niewykluczone że w tym obrazie zawarta jest mapa ziemi ( przynajmniej energetyczna, czyli cieplna)

      Przypomnę tylko Twoje własne słowa:
      "Gdy się wypowiada zdanie, to warto się zastanawiać nad tym co się wypowiada. I zadawać sobie pytania „ a co jeżeli nieprawda, jeżeli nie jest tak jak wypowiedziałem”?
      To znakomicie ułatwia zauważanie założeń własnego myślenia."
      😄

      Nie musisz mi przypominać. Zawsze to stosuję, zawsze staram się zauważać założenia własnego myślenia.
      [W odróżnieniu od was, którzy np. "wyprowadzając kształt ziemi ze świateł nieznanego nieba" w ogóle nie zauważaliście tego, że przyjmowaliście założenia i to założenia niezweryfikowane]

      napisane w Kącik Płaskoziemcy
      M
      Maciej
    • RE: Wyzwanie Macieja - analiza obserwacji Zatoki Kalifornijskiej autorstwa JTolana

      @Tomasz-Middle napisał w Wyzwanie Macieja - analiza obserwacji Zatoki Kalifornijskiej autorstwa JTolana:

      @Maciej napisał w Wyzwanie Macieja - analiza obserwacji Zatoki Kalifornijskiej autorstwa JTolana:

      Uważacie się za "wiedzących i inteligentnych" a nie rozumiecie rzeczy najprostszych i nawet to co trywialne trzeba wam tłumaczyć.

      Wytłumacz mi tylko jedno wielce "inteligentny".
      Kreta jest na ziemi. Obserwator jest na ziemi.

      Tak.

      Słonce jest w niebie u góry.

      A skąd „wiesz”, że słońce:

      • w ogóle „jest”
      • i że „jest w niebie”
        ?

      Gdy się wypowiada zdanie, to warto się zastanawiać nad tym co się wypowiada. I zadawać sobie pytania „ a co jeżeli nieprawda, jeżeli nie jest tak jak wypowiedziałem”?
      To znakomicie ułatwia zauważanie założeń własnego myślenia.

      Nawet tak proste zdanie jak „słońce jest” może być tylko założeniem w myśleniu !

      A co jeżeli to nieprawda? Jeżeli słońca nie ma ani jako konkretnego „ciała gdzieś” ( zlokalizowanego) lub nawet jako tylko obrazu, który „gdzieś się konkretnie lokalizuje” ?

      Bo ja twierdzę, że właśnie tak jest. Że nigdzie, nawet w niebie nie ma słońca ani jako „ciała” ani nawet jako „konkretnie umiejscowionego obrazu”.
      Lecz słońce jest jedynie lokalnym obrazem powstałym ze „skupienia” światłości nieba . Bo tak działa niebo.
      Każdy punkt ziemi i przestrzeni nad ziemią „widzi własne słońce”, bo tak działa urządzenie optyczne zwane „niebem” (nie chodzi tylko o sklepienie nieba, ale też o „inne części nieba”).

      Dlaczego tak twierdzę? Z powodu faktów, o których zaświadczył Bóg.
      Dwa znaki kosmiczne. Pierwszy: zatrzymanie słońca na niebie nad Gibeonem przez Jozuego. Słońce stoi nad Gibeonem, a nie stoi nad resztą ziemi.
      Drugi: taniec słońca w Fatimie. Tańczy nad Fatimą i okolicami, nie tańczy ale świeci normalnie nad resztą ziemi.
      Gdyby słońce było „czymś konkretnie, w jednym miejscu, w danej chwili umiejscowionym” to te znaki kosmiczne wydawałyby się bardzo niemożliwe.

      Natomiast jeśli „każdy widzi własne słońce” to nie ma problemu z takimi efektami.

      Twierdzę, że tak właśnie działa niebo: słońce jest jedynie lokalnym skupieniem światłości nieba, a nie „czymś co gdzieś jest konkretnie i w danym jednym tylko miejscu ,w danej chwili”

      Jakim cudem słońce prześwietla Kretę?

      Nie „prześwietla” tylko podświetla. Jakby to „coś” na dole było prześwietlone, to nie twierdziłbym że to może być ląd. Światło słońca nie jest zdolne prześwietlić lądu.

      Jakim cudem za Kretą widać słońce?

      Tak działa niebo.

      Nie ma to przecież nic wspólnego z "optyką nieba" bo to dwa różne miejsca.

      Absolutnie ma to związek z optyką nieba, z działaniem nieba jako pewnego urządzenia optycznego.

      napisane w Nowości YT
      M
      Maciej
    • RE: Wyprawa na Anktartydę

      @M-N napisał w Wyprawa na Anktartydę:

      @Maciej Dokładnie to mowa (w przypadku Wojtaczki) o bazie turystycznej Antarctic Logistics & Expeditions (ALE) na Biegunie Południowym. Skąd ty tam armię amerykańską wytrzasnąłeś, zakłamany matole?

      Bo ona tak mówiła. Wtedy w tym artykule, który wtedy czytałem. To była jej relacja. Bo właśnie to mnie wtedy najbardziej zaintrygowało, że wojsko miało ją zgarnnąc jakby się nie wyrobiła w czasie.

      napisane w Ogólne dyskusje
      M
      Maciej
    • RE: Kolejna religijna sraczka

      @ZJ napisał w Kolejna religijna sraczka:

      @Maciej napisał w Kolejna religijna sraczka:

      Po drugie: mimo to rozważałem.
      I wtedy byłoby tak => żadnej nadziei nie ma. Życie nasze jest tylko pustym żartem, na dodatek nie wiadomo czego i kogo.

      Tu cie boli.

      Oczywiście, że tak.
      Rozumny człowiek zastanawia się nad Końcem.

      A jeżeli „końcem jest zjedzenie przez robaki” => istnienie człowieka jest bez żadnej istotnej wartości, bez celu i sensu.

      To oczywiste dla mającego rozum.

      Dzidziuś sie zgubił i nie potrafi podejmować decyzji i brać za nie odpowiedzialności!

      To ty się łudzisz, że nie odpowiesz na Końcu przed Bogiem.

      Ty moze masz problem by dorosnąć.

      Nie, to Ty masz problem by być jak dziecko.
      Nie wejdziesz do Nieba jeżeli nie będziesz jak dziecko.
      Bóg zaświadczył.
      Jeżeli nie zmienisz sposobu myślenia, to skończysz w piekle.

      Skoro masz wolną wolę to musisz nauczyć się sam znaleźć sobie cel w życiu. Spróbuj! Warto!

      Po pierwsze: już znalazłem. Mój cel to wieczne szczęście razem z Bogiem, w Wieczności.
      Po drugie niczego oprócz skłonienia się ku temu lub tamtemu sam w życiu nie robisz.
      Albo dajesz się prowadzić diabłu albo Bogu.

      Możesz też na to spojrzeć tak. Masz kilkadziesiąt lat na znalezienie sensu w życiu i nauczeniu sie cieszyć tym co masz.

      To „co masz” stracisz w chwili śmierci.

      Przecież niebawem zjedzą Cię robaki lub rozsypią Twoje prochy. Cóż więc „masz”?

      A ty siedzisz i czekasz bo bedziesz mieć wieczność by sie uczyć?

      By „się uczyć” ?
      A czego?

      To tak jak byś nie chodził do podstawówki, bo potem będziesz miał cale życie na to by sie nauczyć pisać i czytać.

      To właśnie Ty tak robisz.
      Nie przygotowujesz się do najważniejszego egzaminu.
      Do egzaminu z Wiary Bogu.
      Od tego egzaminu zależy Twoje ZAWSZE, Wieczność.
      W godzinę śmierci będzie egzamin ostateczny.
      Jeśli się do niego nie przygotowujesz, to niemal na pewno go oblejesz. I w godzinie egzaminu będziesz bluźnił Bogu (jak teraz bluźnisz). I potem już tylko piekło. Nieustanne cierpienie. Zawsze.

      Nie ma w życiu ważniejszego egzaminu niż egzamin z wiary Bogu.

      Marnujesz życie, liczac że cel ktoś ci wskarze.

      W życiu masz tylko to co ci podano.
      Sam sobie niczego nie dodajesz.

      napisane w Kosz
      M
      Maciej
    • RE: Religijne wynurzenia z wątku o grawitacji

      @Gerwazy2 napisał w Grawitacja nie istnieje...:
      > Na tym polegają że mogę przewidzieć i policzyć skutki jakie te teorie przewidują.

      Czyli nie wiesz na czym polega "teoria grawitacji".

      Wy nawet nie znacie, nie rozumiecie tego czemu się kłaniacie, a o czym mówicie, że "wiecie i rozumiecie".

      @Gerwazy2 napisał w Grawitacja nie istnieje...:
      > Owszem, można powiedzieć, że Pan Bóg tak chciał, a ty marny robaku nie powinieneś drążyć.

      A powinieneś?

      A co ci przychodzi z tego drążenia?

      Czy to, że skończyłeś w Obłędzie kosmiczno-liczbowym to zysk?

      Zabawki tego świata i pochwały innych. Mała jest przyjemność za którą sprzedaje się duszę. I szybko przemija.

      @Gerwazy2 napisał w Grawitacja nie istnieje...:
      > Nie chcę żyć w jaskini i żreć korzonków które wydrapie gołymi pazurami z ziemi.

      Będziesz jeszcze głębiej, niż w jaskini.
      W otchłani piekła.
      Nie będziesz żreć korzonków, tylko fekalia, nieczystości Gehenny.

      Oto zysk z "wiedzy".

      napisane w Kosz
      M
      Maciej
    • Religijne wynurzenia z wątku o grawitacji

      @Gerwazy2 napisał w Grawitacja nie istnieje...:

      @Maciej napisał w Grawitacja nie istnieje...:

      A kogo uważa się za "ojca teorii grawitacji"?

      Teraz mamy dwóch ojców. Pana Newtona i Pana Einsteina.

      Ale pierwszym z tych szarlatanów był Pan Newton.

      Zatem pomyśl: czy przed Panem Newtonem ludzie nie wiedzieli, że ciała spadają?

      Jeżeli jednak wierzysz, że już przed Panem Newtonem ludzie wiedzieli, że puszczone ciała spadają, to jak możesz twierdzić, że "grawitacja polega na spadaniu ciał"?I

      Na czym zatem polega wasza "grawitacja"?

      Co takiego "odkrył" (uroił sobie) Pan czarnoksiężnik Newton?

      Ty naprawdę nie rozumiesz na czym polegają twoje bożki ("naukowe teorie")?

      napisane w Kosz
      M
      Maciej
    • RE: Religijne wynurzenia z wątku o grawitacji

      @ZJ napisał w Grawitacja nie istnieje...:

      Wy nawet nie znacie, nie rozumiecie tego czemu się kłaniacie

      Ty, też nie wiesz.

      Wiem na czym polega wasza "grawitacja".
      Ty nie wiesz, nie potrafiłeś odpowiedzieć.

      napisane w Kosz
      M
      Maciej
    • RE: Religijne wynurzenia z wątku o grawitacji

      @ZJ napisał w Grawitacja nie istnieje...:

      Wiec jeśli chcesz dyskredytować grawitację, bo ja nie wiem czym jest w istocie.

      Na czym polega wasza "grawitacja"?
      Wg. Tomasza "na tym, że ciała spadają".
      Ale jeżeli na tym, to dlaczego "ojcem grawitacji" nazywacie Pana czarnoksiężnika Newtona?
      Czyżby przed Newtonem ludzie nie wiedzieli, że puszczone ciała spadają?

      napisane w Kosz
      M
      Maciej
    • RE: Religijne wynurzenia z wątku o grawitacji

      @ZJ napisał w Grawitacja nie istnieje...:

      Twoje oczekiwania, że coś powinienem są bzdurne,

      Nie powinieneś rozumieć na czym polega twój bożek?

      @ZJ napisał w Grawitacja nie istnieje...:

      I nie wiesz czym jest grawitacja,

      Wiem, jest urojeniem.

      twoje urojenia to już znam.

      To "grawitacja" jest urojeniem.

      napisane w Kosz
      M
      Maciej
    • RE: Religijne wynurzenia z wątku o grawitacji

      @Tomasz-Middle napisał w Grawitacja nie istnieje...:

      @Maciej napisał w Grawitacja nie istnieje...:

      Na czym polega wasza "grawitacja"?
      Wg. Tomasza "na tym, że ciała spadają".

      😁😁
      Nie immmmbecylu, nie zrozumiałeś.
      Nie napisałem że "na tym polega".
      Grawitacja to słowo, opisuje zjawisko natury. To zjawisko PRZEJAWIA się w tym że przedmioty spadają.
      Wyjaśnienie "dlaczego" to co innego
      Dotarło do immmmmbecyla?

      Czyli dlaczego?
      Czyli na czym polega "grawitacja"?
      Przed Newtonem nie wiedzieli, że ciała spadają?
      Co jest istotą waszej (urojonej) "grawitacji"?
      Jakie zdanie, jaka teza?
      Że "ciała puszczone spadają"?

      Wydusisz z siebie?
      Czy nie rozumiesz nawet swojej "nauki"?

      napisane w Kosz
      M
      Maciej