Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych
-
@Maciej napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
Nie może więc "P2 być funkcją (tak), a P1 nie być funkcją".
Bo A nie jest równoważne ~A.
Albowiem "tak" nie jest równoważne z "nie".
Lecz zachodzi: tak tak; nie nie.
Oczywistość, elementarz logiki.
X jest tożsame z X.
Pewnik tożsamości.
Negujesz pewnik tożsamości?
Twierdzisz, że "X nie jest X"?Tak jak pisałem wyżej, nie rozumiesz funkcji i zbiorów więc tworzysz chochoła i dzielnie z nim walczysz. Dochodząc do wniosków które mają sens, tyle że "skoro wnioski na podstawie założeń są fałszywe, to założenia są fałszywe" no i są!
To co napisałeś to nie jest funkcja, a już na pewno nie wg Cantora. -
@Maciej napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
To jest istotą prostej: nie jest krzywa.
Jest intuicyjnie jasne co to znaczy być prostym, a co to znaczy być krzywym.
Prosta- pojęcie pierwotne, niedefiniowalne, intuicyjnie jasne.Mówisz o prostej, a nawet jej też nie rozumiesz. Bo prosta jest nieskończenie długa. A ponieważ zawiera nieskończenie wiele nieskończenie małych odcinków a każdy z odcinków to nieskończona liczba punktów wiec nieskończona liczba punktów na prostej > nieskończonej liczby odcinków. Inna sprawa, że kiedyś prostą definiowało się jako przechodzącą przez dwa punkty w przestrzeni. Nie ma nic na temat tego że to musi być przestrzeń Euklidesowa. Ty sie naprawdę uczyłeś w domu?
-
@Maciej napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
Co sobie "wymyśliłem"?
Że zbiór jest określony przez swoje elementy?
Przeczysz temu, że to element (zbioru) określa zbiór?Własną teorię zbiorów. Tylko zapomniałeś ją sformalizować.
@Maciej napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
Zatem te aksjomaty są fałszywe.
To proste.
Jeśli z A wynika fałsz, jawny absurd, to A jest fałszywe.Po pierwsze: jeśli są fałszywe, to na pewno uda Ci się z nich logicznie wywieść zdanie typu "p i nie p". Powodzenia.
Po drugie: "jawny absurd" to jest tylko dla Ciebie. W matematyce twierdzeń dowodzi się przy pomocy logiki, nie przy pomocy oświadczenia, że coś jest oczywiste. Z których konkretnie aksjomatów wynika nieistnienie zbioru pustego?
Po trzecie: skoro te aksjomaty są fałszywe, to na pewno będziesz w stanie zaprezentować inne, które określają, czym jest zbiór, i które nie są wewnętrznie sprzeczne, prawda?
@Maciej napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
Najlepiej widać wasz obłęd w kwestii tzw. "innych geometrii", gdzie radośnie złamaliście oczywistość (aksjomat) Euklidesa.
Kolejna "oczywistość".
Tymczasem założenie zaprzeczenia V aksjomatu prowadzi do powstania spójnej teorii, którą można następnie wykorzystywać w praktyce, ale to Maciejowi oczywiście nie przeszkadza.
Przykro się patrzy, jak ktoś zostaje ignorantem z własnej woli, ale cóż, takie prawo każdego człowieka.
-
@Maciej napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
Nie mogą zatem istnieć "inne geometrie" w obrębie jednej prawdziwej matematyki.
Ale u was (obłąkańców) "mogą".Geometria JEST jedna, zakłamany matole. Jedynie dla wygody użytkowników została podzielona na działy opisujące zależności geometryczne na konkretnych typach płaszczyzn: wklęsłej, płaskiej i wypukłej. Tego też nie jesteś w stanie zrozumieć, czy przymus kłamania zniszczył ci rozum doszczętnie?
@Maciej napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
To jest istotą prostej: nie jest krzywa.
Tylko w Maciołowym układzie odniesienia. Ortodroma na kuli to prosta na kuli, nawet jak ci się ostatni neuron zdenaturyzuje .
@Maciej napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
I obłąkańcy będą musieli zresetować swoje myślenie.
To przestań się wreszcie resetować, bo po każdym kolejnym coraz żałośniejsze brednie tutaj wypisujesz.
P.S. Ziemia jest kulista o R= ok. 6371 km. bo ortodroma, zakłamany matole .
-
@M-N napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
@Maciej napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
Nie mogą zatem istnieć "inne geometrie" w obrębie jednej prawdziwej matematyki.
Ale u was (obłąkańców) "mogą".Geometria JEST jedna, zakłamany matole.
To po co obłąkańcy mówią o „innych geometriach”?
Jedynie dla wygody użytkowników została podzielona na działy opisujące zależności geometryczne na konkretnych typach płaszczyzn: wklęsłej, płaskiej i wypukłej.
Płaszczyzna jest płaska. Nie jest ani wklęsła, ani wypukła.
-
@Fizyk-od-czapy napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
@Maciej napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
Co sobie "wymyśliłem"?
Że zbiór jest określony przez swoje elementy?
Przeczysz temu, że to element (zbioru) określa zbiór?Własną teorię zbiorów. Tylko zapomniałeś ją sformalizować.
Lepiej nie sformalizować a dobrze rozumieć, niż sformalizować a bełkotać np o „zbiorze który nic nie zbiera”.
Cantor „sformalizował” a nazywa „funkcją” przyporządkowanie które funkcją nie jest .
Czego zresztą nie zauważyłeś, jak i większość współczesnych matematyków.Po pierwsze: jeśli są fałszywe, to na pewno uda Ci się z nich logicznie wywieść zdanie typu "p i nie p". Powodzenia.
Szkoda czasu na studiowanie obłędu. Trzy dni straciłem na bełkot Cantora w „dowodzie twierdzenia Cantora”
Wolę rozmyślać o prawdziwej matematyce. Teraz np na temat dowodu na równoliczność R i N.Po drugie: "jawny absurd" to jest tylko dla Ciebie. W matematyce twierdzeń dowodzi się przy pomocy logiki,
Logiki brakuje Cantorowi.
Mnie zaś nie brakuje. Jasno udowodniłem przez logiczne rozumowanie, że przyporządkowanie elementowi zbioru A tzw „elementu zbioru potęgowego zbioru A” nie jest funkcją.
I to nawet przy założeniu istnienia „zbioru potęgowego zbioru A” jako realnego obiektu.Jakiś błąd znalazłeś w moim?
Jeżeli nie jest funkcją( a nie jest, bo elementowi A przyporządkowuje podzbiór A, w tym także wieloelementowy- czyli dopuszcza przyporządkowanie elementowi wielu elementów) => nie nadaje się do rozważania kwestii równoliczności.
Bo dla równoliczności trzeba liczenia (e1, e2.. itd), czyli funkcji „jeden do jeden” czyli odwzorowania wzajemnie jednoznacznego.
A mimo to Cantor rozważa.
I to nazywa „funkcją” to co funkcją nie jest.
Bo to obłąkaniec był, popełniający proste błędy logiczne.nie przy pomocy oświadczenia, że coś jest oczywiste.
Wręcz przeciwnie. Najsilniejszy dowód polega właśnie na sprowadzeniu do oczywistości.
Jak ja sprowadziłem do oczywistości to że P1 jest równoważne P2 (przyporządkowanie elementu zbioru A „elementowi zbioru potęgowego zbioru A” jest równoważne przyporządkowaniu elementowi zbioru A podzbioru zbioru A)
P1 <=> P2 => nie jest tak że „P1 jest funkcją oraz P2 nie jest funkcją”
Po sprowadzeniu do oczywistości obłąkańcowi zostaje już tylko zaprzeczać , że „A jest A”.
Lub skorygować swe myślenie, odwołać błąd.Które wybierasz?
Z których konkretnie aksjomatów wynika nieistnienie zbioru pustego?
Nie wiem konkretnie który. Na pewno jakiś błąd jest. Wystarczy mi to, że udowodniłem błąd „dowodu twierdzenia Cantora”.
Mam dosyć studiowania obłędu. Wolę rozmyślać nad prawdziwą matematyką.
Teraz np nad równolicznością R i N.
Niech obłąkańcy zajmują się swym obłąkaniem. Doznając radości z powodu kolejnych „paradoksów” do których nieuchronnie dojdą.
A zdrowi niech zajmują się zdrową nauką. Taką w której nie ma błędów, wewnętrznych sprzeczności.Po trzecie: skoro te aksjomaty są fałszywe, to na pewno będziesz w stanie zaprezentować inne, które określają, czym jest zbiór, i które nie są wewnętrznie sprzeczne, prawda?
Gdyby mi się chciało studiować obłęd.
@Maciej napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
Najlepiej widać wasz obłęd w kwestii tzw. "innych geometrii", gdzie radośnie złamaliście oczywistość (aksjomat) Euklidesa.
Kolejna "oczywistość".
Tymczasem założenie zaprzeczenia V aksjomatu prowadzi do powstania spójnej teorii, którą można następnie wykorzystywać w praktyce, ale to Maciejowi oczywiście nie przeszkadza.
To Tobie nie przeszkadza, że tkwisz w obłędzie.
Jeżeli A (aksjomat Euklidesa) jest prawdziwe => nieprawda że A jest fałszywe.
Oraz
Jeżeli nieprawda, że A jest prawdziwe => A jest fałszywe.Zapewne więc oprócz paranoi cierpisz i na schizofrenię.
Bo schizofrenikowi nie przeszkadza równoczesne skłanianie się ku wzajemnie wykluczającym się tezom.Przykro mi, nie moja to wina że tak cierpisz.
Przykro się patrzy, jak ktoś zostaje ignorantem z własnej woli, ale cóż, takie prawo każdego człowieka.
Lepiej być ignorantem niż paranoikiem.
Lepsza mała wiedza, a bezbłędna niż rozbudowane, wewnętrznie sprzeczne urojenia. -
@Maciej napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
Lepsza mała wiedza, a bezbłędna niż rozbudowane, wewnętrznie sprzeczne urojenia.
Ty nie masz ani jednej ani drugiej.
Masz małą wiedzę i dodatkowo wewnętrznie sprzeczne urojenia. Do tego sie powtarzasz. -
@ZJ napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
> Mnogość" jest pojęciem jasnym, intuicyjnie zrozumiałym, jak liczenie, jak 1,2,3,4...itd.
>
> A to skąd wziąłeś? Mnogość?A z Cantora.
Przed Cantorem i nawet jeszcze za Cantora "zbiór" nazywano "mnogością". Stąd "teoria mnogości" (teoria zbiorów)
Niesłusznie porzucono takie nazewnictwo.
Zapewne gdyby nie porzucono, to uniknięto by wielu błędów.[Język ma znaczenie. Np. wielokrotne (mnogie!) powtarzanie ( powtarzanie błędu...reguła Goebbelsa) "n dąży do nieskończoności" może w słabym umyśle zrodzić myślenie, że "nieskończoność to jakaś liczba, do której dąży n" => wtedy "Cantor w głowie może zagościć takiemu" , tj. błąd Cantora, który tak właśnie traktuje nieskończoność, jak jakąś liczbę, którą "osiąga się po nieskończenie wielu powtórzeniach". No i zaczyna się paranoja.]
-
Czyli używasz słów których nie rozumiesz.
Już mnie to nie dziwi. Jesteś obłąkany. -
@Maciej napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
Płaszczyzna jest płaska. Nie jest ani wklęsła, ani wypukła.
W Maciołowie może i tak. Czy w Maciołowie żeby cokolwiek obliczyć na powierzchni stożka lub walca używasz magii szatańskiej czy swojej pseudoboskiej niedoróbki? Czy może jednak geometrii, nieuku?
Czy może nie możesz obliczyć dokładnie niczego bo nie jest płaska ? -
@Maciej napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
Lepiej nie sformalizować a dobrze rozumieć
W matematyce nie ma czegoś takiego. Matematyka to system formalny. Jak coś nie jest sformalizowane, to nie jest częścią matematyki.
@Maciej napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
Cantor „sformalizował” a nazywa „funkcją” przyporządkowanie które funkcją nie jest .
Które i czemu nie jest funkcją?
To coś o tym, że nie podoba Ci się, że wartościami funkcji są zbiory? A jaki to niby problem?@Maciej napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
Wolę rozmyślać o prawdziwej matematyce.
xDDDDDDDDD
@Maciej napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
Logiki brakuje Cantorowi.
Mnie zaś nie brakuje. Jasno udowodniłem przez logiczne rozumowanie, że przyporządkowanie elementowi zbioru A tzw „elementu zbioru potęgowego zbioru A” nie jest funkcją.xDDDDDDDDDDDDDDDDD
@Maciej napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
Jeżeli nie jest funkcją( a nie jest, bo elementowi A przyporządkowuje podzbiór A, w tym także wieloelementowy- czyli dopuszcza przyporządkowanie elementowi wielu elementów)
Aha, czyli wyżej miałem rację. I znowu okazuje się, że nie odróżniasz zbioru od jego elementów.
Uwaga, prosta demonstracja:
Zbiór: {1, 2, 3}
Jego elementy: 1, 2, 3
Zbiór jest jeden.
Elementy są trzy.
Jeśli f(x) = {1, 2, 3}, to x-owi jest przyporządkowana jedna wartość: zbiór {1, 2, 3}.@Maciej napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
Nie wiem konkretnie który. Na pewno jakiś błąd jest.
xDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
@Maciej napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
Mam dosyć studiowania obłędu. Wolę rozmyślać nad prawdziwą matematyką.
xDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
-
@Maciej napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
Mam dosyć studiowania obłędu.
Czyli co? Koniec ze studiowaniem ksiąg rzekomo świętych?
Wolę rozmyślać nad prawdziwą matematyką.
Wracasz do wczesno szkolnej nauki matematyki, by uzupełnić podstawowe braki pojęciowe?
Teraz np nad równolicznością R i N.
No to czekamy na dowód formalny że zbiory muszą być równoliczne. XD
A ty wiesz że pomiędzy 0 i 1 jest nieskończenie wiele liczb? I pomiędzy każdą parą liczb naturalnych jest nieskończenie wiele liczb rzeczywistych. Co prowadzi do wniosku, że rzeczywistych musi być więcej. Nie nie wiesz. Przecież nie znasz pojęcia funkcji i zbiorów, no bo skąd.
-
@ZJ napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
A ty wiesz że pomiędzy 0 i 1 jest nieskończenie wiele liczb? I pomiędzy każdą parą liczb naturalnych jest nieskończenie wiele liczb rzeczywistych. Co prowadzi do wniosku, że rzeczywistych musi być więcej.
Do tego się muszę przyczepić.
Można w tym podmienić "rzeczywistych" na "wymiernych" i pierwsze dwa zdania nadal będą prawdziwe - ale liczb wymiernych nie jest więcej, niż naturalnych. Jest ich tyle samo. Więc wymienione tu przesłanki nie wystarczą, żeby stwierdzić nierównoliczność R i N.
-
@Fizyk-od-czapy napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
Można w tym podmienić "rzeczywistych" na "wymiernych" i pierwsze dwa zdania nadal będą prawdziwe
Była mowa o liczbach R wiec kontynujac te założenie napisałem to co powyżej. Tak, można zmienić warunki i twierdzić że są inne liczy których jest tyle samo bo w "...jest nieskończenie wiele liczb " nie napisałem Rzeczywistych. XD
No i fakt troche uprościłem wnioski. Bo na podstawie tych założeń jest to niejednoznaczne.
I zdanie "Co prowadzi do wniosku, " jest błędem bo nie prowadzi. Warunek o nieskończonej ilości liczb pomiędzy każdą parą liczb Naturalnych jest konieczny ale nie wystarczający. W tym przypadku.Ale to Maciej miał udowadniać równoliczność właśnie zbioru liczb Rzeczywistych ze zbiorem liczb Naturalnych.
Więc to co napisałem w zasadzie może być błędne, ale dowód formalny chciałbym zobaczyć od naszego entuzjasty "prawdziwej matematyki" @Maciej liczę na Ciebie.
-
@Fizyk-od-czapy napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
W matematyce nie ma czegoś takiego. Matematyka to system formalny. Jak coś nie jest sformalizowane, to nie jest częścią matematyki.
Z tego, że coś jest sformalizowane nie wynika, że jest prawdziwe.
@Fizyk-od-czapy napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
Które i czemu nie jest funkcją?
To:
https://www.forumplaskaziemia.pl/assets/uploads/files/1725012447343-y6d0mpg-copy32.jpgCzyli to:
https://www.forumplaskaziemia.pl/assets/uploads/files/1724616845501-y6d0mpg-copy2.jpegBo:
https://www.forumplaskaziemia.pl/assets/uploads/files/1724616783758-y6d0mpg.jpgTo jest to samo.
Bo:
Funkcją jest przyporządkowanie elementowi zbioru A dokładnie jednego elementu zbioru. (tego samego lub nie tego samego)Z definicji funkcji to wynika, z samej istoty pojęcia "funkcja".
Natomiast przyporządkowanie elementowi zbioru A podzbioru zbioru A (jw pokazano) nie jest funkcją.
Z definicji, z istoty funkcji to wynika.
Oczywistość.Np. jeśli przyporządkowanie jest takie, że dopuszcza możliwość przyporządkowania jednemu elementowi zbioru A - podzbioru wieloelementowego zbioru A => nie jest funkcją.
Bo przyporządkowanie jednemu elementowi zbioru (tu podzbioru) wieloelementowego oznacza przyporządkowanie jednemu elementowi wszystkich, czyli także wielu elementów zbioru.
Przyporządkowanie takie, że jednemu elementowi przyporządkowano wiele elementów (zbiór wieloelementowy) nie jest w oczywisty sposób funkcją.
Z definicji funkcji to wynika.@Fizyk-od-czapy napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
To coś o tym, że nie podoba Ci się, że wartościami funkcji są zbiory? A jaki to niby problem?
A jaki jest sens logiczny przyporządkowania jednemu elementowi zbioru wieloelementowego?
Czy taki:
- Zbiór wieloelementowy to jest "jeden element"?
Czy taki?
- Zbiór wieloelementowy to nie jest jeden element (lecz zbiór elementów- mnogość elementów- wiele elementów)?
Albo Albo.
Oba naraz nie mogą być prawdziwe. Gdyż pierwsze jest zaprzeczeniem drugiego.
Ad 1.
Jeżeli taki, że to "jeden element", to wtedy oznacza to, że (na przykładzie zbioru A):- że w zbiorze A mamy tak, że "elementem jest element 1 oraz 'elementem' (ze względu na przyporządkowanie) jest zbiór wieloelementowy {2,3} " => pomieszanie z poplątaniem.
Ad2.
Jeżeli taki, że to "zbiór wielu elementów" czyli wiele elementów, czyli mnogość elementów => jednemu elementowi (tu 1) przyporządkowaliśmy wiele (zbiór, mnogość) elementów (tu 2 i 2) => przyporządkowanie nie jest funkcją.
Z definicji funkcji.@Fizyk-od-czapy napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
A jaki to niby problem?
A taki jak wyżej pokazałem. Pomieszanie z poplątaniem. Bezsens logiczny.
W ogólności: definiowanie "zbioru potęgowego zbioru A" jako "zbioru takiego, że jego elementami są podzbiory zbioru A" jest bezsensem logicznym, ponieważ jest sprzeczne z istotą tego czym jest zbiór.
1.Zbiór jest określony przez swoje elementy.
2.Elementem jest to co spełnia test logiczny elementu (np. "czy jest jabłkiem?"- określa zbiór (mnogość) jabłek).
Element nie ma wewnętrznych części (Bo albo spełnia test logiczny => jest elementem zbioru albo nie spełnia testu logicznego => nie jest elementem zbioru/ nie należy do zbioru (mnogości) . To jest kryterium bycia elementem.)- Zależności między elementami nie mają znaczenia (w kwestii określania zbioru): nie ma znaczenia ani ich "hierarchia" (np. większy/mniejszy; pierwszy/ostatni), ani inne uporządkowanie.
Jeśli np. "jest jabłkiem"=> należy do mnogości (zbioru) jabłek, bez względu na to, czy jest dużym jabłkiem, czy małym jabłkiem, czy zielonym, czy czerwonym, czy pierwszym, czy ostatnim, czy leżącym obok jabłka zielonego czy obok wielu jabłek czerwonych...itd.
[Jeśli to wszystko inne nas interesuje, to trzeba zmienić określenie zbioru. Np. "zbiór zielonych jabłek"=> wtedy testem logicznym jest "czy jest zielonym jabłkiem?". Ale wtedy nie interesują nas inne pozostałe kwestie- czy duże, czy małe, czy obok czerwonych...itd]
Pojęcie "Zbiór potęgowy zbioru A" zdefiniowany jako "zbiór elementów, które są podzbiorami zbioru A" jest wewnętrznie sprzeczne, sprzeczne z istotą pojęć element-zbiór.
Ponieważ w takim ujęciu oddzielny "element" (podzbiór) staje się takim "elementem" tylko i wyłącznie ze względu na odniesienie do innych elementów. a nie ze względu na spełnianie niezależnego testu logicznego bycia elementem. Co jest sprzeczne z istotą pojęć "zbiór i element" (punkt 3)
@Fizyk-od-czapy napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
Aha, czyli wyżej miałem rację. I znowu okazuje się, że nie odróżniasz zbioru od jego elementów.
Ja wszystko dobrze odróżniam.
To Ty masz rozdwojenie w głowie.
Poplątanie z pomieszaniem.To samo przyporządkowanie:
traktujesz jako "funkcję oraz nie-funkcję".
[Gdybym w innym całkiem miejscu rozpoczynał swoje rozumowanie od zdania "niech będzie funkcja jak wyżej, tj. przyporządkowująca elementowi zbioru A podzbiór zbioru A, w tym także wieloelementowy", to ty zapewne byś krzyczał "hola hola, to nie jest funkcja!". Słusznie. Tu jednak to samo już dla Ciebie "jest funkcją". Bo Cantor namieszał (zaczarował) Ci w głowie]
Jest jedno i to samo przyporządkowanie (np. takie jak wyżej) => ono jest takie jakie jest (jak wyżej zaznaczono) => polega na przyporządkowaniu elementowi zbioru A (przykładowo "1") podzbioru zbioru A (przykładowo {2,3})=> albo to jest funkcja albo to nie jest funkcja => nie może to przyporządkowanie "być funkcją oraz nie być funkcją".
[Bo "A jest A" oraz "A nie jest ~A"
Rzecz jest tym czym jest i nie jest "tym czym jest oraz swoim zaprzeczeniem".]Tymczasem w Twojej głowie "może".
Obłęd w najczystszej postaci.
[Ten sam rodzaj błędu jak wiara w to, że "prawdą jest że na płaszczyźnie tylko jedna prosta przechodząca przez punkt poza prostą jest równoległa do danej prostej oraz prawdą jest że nieprawda, że tylko jedna prosta przechodząca przez punkt poza daną prostą jest równoległa do danej prostej"]
Cierpisz na obłęd.
Przykro mi.
Nie moja to jest wina, że tak cierpisz. -
@Fizyk-od-czapy napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
Jeśli f(x) = {1, 2, 3}, to x-owi jest przyporządkowana jedna wartość: zbiór {1, 2, 3}.
Obłęd w najczystszej postaci.
x-owi jest przyporządkowana jedna wartość: zbiór {1, 2, 3}.
Ale ta "jedna wartość" jest mnogością (zbiorem) wartości (tu trzech).
Logika Twoja jest zatem taka "x-owi jest przyporządkowana jedna wartość, czyli trzy wartości".
Obłęd.
Nigdy się nawet zapewne nie zastanowiłeś nad tym co to właściwie znaczy "przyporządkować jednemu elementowi zbiór wielu elementów, czyli mnogość elementów?".
Ale jeśli chcesz przyporządkować element -elementowi to tylko tak:
e1 => b1
Elementowi e1 przyporządkowano element b1Bo element jest jednym, nie ma "wnętrza".
Jeśli nie ma wnętrza (bo jest elementem, jest JEDNYM), to nie można zaglądać do wnętrza elementu i np. rozważać "czy x należy do swojego obrazu?"I to jest właściwe podejście do równoliczności: nie interesuje nas "co w środku", ale mamy tylko policzyć (ustawiać w pary) , traktując element jak jedność.
Jedność jest jednością (elementem), bez względu na to "co w środku". Właśnie dlatego jest elementem, że nie zwracamy uwagi na to co w środku.Gdy zwracamy uwagę na to co w środku (ile tam ich jest? czy jest tam jakiś jeden?) => nie mówimy o elemencie, ale o zbiorze.
Elementarz logiki.
Przykro mi, żeś nie opanował podstaw myślenia. To nie moja wina.
-
@ZJ napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
A ty wiesz że pomiędzy 0 i 1 jest nieskończenie wiele liczb?
A czy ty wiesz, że bełkoczesz?
Nie istnieje "nieskończenie wiele".
Bo "wiele"- to jakaś liczba (ilość, wielość, ile?, jak dużo? jakie wielkie?).
A liczba (z samej swej istoty) jest zawsze skończona (choćby nie wiadomo jak wielka).Ponieważ "wiele" ma sens liczby (jest istota liczby) oraz liczba jest zawsze skończona => pojęcie "nieskończenie wiele" ma logiczny sens "nieskończenie skończona"
Nieustannie bełkoczecie, wypowiadając rzeczy wewnętrznie sprzeczne, dewaluujecie najprostsze pojęcia => tkwicie w obłędzie => same problemy są z wami.
-
@Maciej napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
Bo "wiele"- to jakaś liczba
W takim razie "dużo" w Maciołowie to też liczba.
No to nieuku, która liczba jest większa: wiele czy dużo?
A w kolejności liczenia to w jakim rzędzie wielkości się te twoje Maciołowe "liczby" pojawiają? 10tek, 100ek, tysięcy... ?
Może, żeby było ci łatwiej liczyć to zacznij od "mało" i "niewiele" . -
@Maciej napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
Ad 1.
Jeżeli taki, że to "jeden element", to wtedy oznacza to, że (na przykładzie zbioru A):że w zbiorze A mamy tak, że "elementem jest element 1 oraz 'elementem' (ze względu na przyporządkowanie) jest zbiór wieloelementowy {2,3} " => pomieszanie z poplątaniem.
Czekaj. Czy Ty właśnie twiedzisz, że jeśli jakaś funkcja liczbie 1 przyporządkowuje zbiór {2, 3}, to liczby 2 i 3 nie mogą już wystąpić jako elementy jakiegoś innego zbioru?
Czy Tobie się wydaje, że liczby to jakieś fizyczne obiekty, które mogą być w jednym miejscu naraz, czy co?
Twój problem polega na tym, że kompletnie nie ogarniasz tematu i próbujesz go wepchnąć na siłę w jakieś ramy pojęciowe, które sam sobie stworzyłeś, po czym kiedy Ci się nie udaje, to ogłaszasz, że to wszystko bzdury.
To trochę jakby ktoś mówił, że 1+1 nie ma sensu, bo co to jest 1 jabłko + 1 dzień września? No nie ma sensu. Absurd jakiś. Obłęd totalny.
Tylko że problem nie leży tutaj w "1+1".
@Maciej napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
2.Elementem jest to co spełnia test logiczny elementu
xDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
Elementem jest zasadniczo cokolwiek.
Aczkolwiek jeśli poruszamy się czysto w teorii mnogości, to nie mamy do dyspozycji żadnych obiektów innych niż zbiory. Więc elementem zbioru zawsze będzie jakiś inny zbiór, siłą rzeczy.
@Maciej napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
To samo przyporządkowanie:
traktujesz jako "funkcję oraz nie-funkcję".
W sensie, które przyporządkowanie? Bo obrazek niewiele wyjaśnia. Może spróbuj to zapisać konkretnie. Że co, f(1) = {2,3} Ci przeszkadza? Już pisałem, dlaczego nie ma w tym żadnego problemu.
@Maciej napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
Obłęd w najczystszej postaci.
x-owi jest przyporządkowana jedna wartość: zbiór {1, 2, 3}.
Ale ta "jedna wartość" jest mnogością (zbiorem) wartości (tu trzech).I co z tego? Jest jedną "mnogością". Jednym obiektem. Jedną wartością.
Nie poradziłbyś sobie jako programista, bo tam na okrągło kolekcje obiektów traktuje się jako pojedyncze obiekty. Taki poziom abstrakcji to jest absolutna podstawa, ale już Cię przerasta.
@Maciej napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
Bo element jest jednym, nie ma "wnętrza".
Znowu przebija jakaś Twoja filozofia, która nie ma nic wspólnego z teorią mnogości. Trochę jak socjalizm, dzielnie walczysz z problemami, które sam sobie stwarzasz.
Zbiór też może być elementem innego zbioru. I to nie jest to samo, co bycie podzbiorem innego zbioru. Jak się o tym nie pamięta, to można mieć problemy, ale to nie z matematyką jest tu problem.
-
@Maciej napisał w Nierównoliczność liczb rzeczywistych i naturalnych:
A ty wiesz że pomiędzy 0 i 1 jest nieskończenie wiele liczb?
A czy ty wiesz, że bełkoczesz?
Ty po prostu głupi jesteś. Wcześniej twierdziłeś że zbiór zawierający trzy elementy nie może być jednocześnie jednym i trzema elementami. Ale jeden worek na jabłka istnieje. Liczymy worki baranie. Worek pozostaje workiem, nawet gdy jest pusty. Worek albo worki można włożyć do większego worka. Dotarło wreszcie co to jest zbiór?
Mówiłem naucz się podstaw. Bo tak bredzisz. Że trzeba Ci tłumaczyć zbiory na workach
Istnieje też nieskończenie wiele liczb to że akurat mieszczą się pomiędzy 0 i 1 to jest fakt. Twoje krzyki tego nie zmienią.Nie istnieje "nieskończenie wiele".
Czyli nieskończenie mądry i nieskończenie mocny też nie istnieje. Ty może przemyśl, co piszesz.