Forum Płaska Ziemia

    • Zarejestruj się
    • Zaloguj się
    • Szukaj
    • Kategorie
    • Ostatnie
    • Tagi
    • Popularne
    • Użytkownicy
    • Grupy

    Boge sroge

    Kosz
    9
    74
    3467
    Załaduj więcej postów
    • Najpierw najstarsze
    • Najpierw najnowsze
    • Najwięcej głosów
    Odpowiedz
    • Odpowiedz, zakładając nowy temat
    Zaloguj się, aby odpowiedzieć
    Ten temat został usunięty. Mogą go zobaczyć tylko użytkownicy upoważnieni do zarządzania tematami.
    • M
      Maciej @Fizyk od czapy ostatnio edytowany przez Maciej

      @Fizyk-od-czapy napisał w Boge sroge:

      @Maciej napisał w Boge sroge:

      To Ty nie potrafisz zrozumieć, że ten "dowód" zawiera prosty błąd.

      Ja i reszta matematyków świata przez ostatnie 100 lat twierdzimy, że ten dowód jest poprawny.
      Ty twierdzisz, że zawiera błąd.
      Ciekawe, kto może tu mieć rację 🤔

      Ja mam rację.

      Ja mam rozum zdrowy.
      Wy (większość) cierpicie na Obłęd Wielki, kosmiczno-liczbowy.

      Nie moja to wina, że tak cierpicie.
      Czy to moja wina?

      Fizyk od czapy M N 2 odpowiedzi Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj 0
      • Fizyk od czapy
        Fizyk od czapy @Maciej ostatnio edytowany przez

        @Maciej napisał w Boge sroge:

        Ja mam rację.
        Ja mam rozum zdrowy.

        Tak, tak. Ty jeden na świecie masz rozum zdrowy. Nie ma możliwości, żebyś się mylił. Całkowicie normalne podejście.

        ZJ M 2 odpowiedzi Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj 3
        • M N
          M N @Maciej ostatnio edytowany przez

          @Maciej napisał w Boge sroge:

          Ja mam rację.
          Ja mam rozum zdrowy.
          Wy (większość) cierpicie na Obłęd Wielki, kosmiczno-liczbowy.

          Wym się matematyka zgadza - nawet w tak prostych sprawach jak w ugięciu światła w atmosferze z zasady w kierunku jej gęstszej warstwy czy w ortodromie dającej długość odcinka na kuli o dowolnym R opisanej biegunowym układem współrzędnych.
          W twoim obłędzie zakłamania i głupoty matematyka jest na poziomie T. Howarda: 1 x 1 = 2.
          Ale jak każdy debil uważasz, że wiesz lepiej 🤣🤣.

          1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj 2
          • ZJ
            ZJ @Fizyk od czapy ostatnio edytowany przez ZJ

            @Fizyk-od-czapy napisał w Boge sroge:

            Tak, tak. Ty jeden na świecie masz rozum zdrowy. Nie ma możliwości, żebyś się mylił. Całkowicie normalne podejście.

            Wiadomości: Uwaga! Jakiś idiota wjechał pod prąd na autostradzie.
            Telefon do Macieja: Uważaj bo autostradą którą jedziesz jakiś idiota jedzie pod prąd.
            Maciej: Jeden idiota? Ich są setki!

            Taki suchar o tym jak Maciej widzi świat.

            1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj 3
            • M
              Maciej @Fizyk od czapy ostatnio edytowany przez

              @Fizyk-od-czapy napisał w Boge sroge:

              Nawiasem mówiąc - można przeprowadzić dowód, że żaden zbiór nie jest równoliczny ze zbiorem swoich podzbiorów. Oraz że zbiór liczb rzeczywistych jest równoliczny ze zbiorem podzbiorów liczb naturalnych. Co jest alternatywnym sposobem dowiedzenia, że Cantor miał rację (bo mowa cały czas o dowodzie, że zbiór liczb rzeczywistych nie jest równoliczny ze zbiorem liczb naturalnych - w razie jakby kontekst był niejasny).

              Metodą obłędu (metodą Cantora) wszystko można udowodnić.

              Np. ja tutaj stosując błąd myślenia Cantora udowodniam "równoliczność R i N".

              Po czym mając już to udowodnione, udowadniam (ponownie używając błędu Kantorowskiego), że "jednak jednej liczby brakuje", czyli udowadniam "nierównoliczność R i N".

              Ale na tym nie koniec.
              Bo następnie blokuję możliwość udowodnienia (że jakiejś liczby R brakuje) metodą przekątniową.

              https://ateista.pl/showthread.php?tid=13461&pid=691023#pid691023

              Oczywiście na tym nie koniec. Bo następnie udowadniam, że Kantor niczego nie udowodnił i to nawet zakładając prawdziwość jego sposobu myślenia.

              [Które to myślenie jest oczywiście obłędem, paranoją. Zresztą Kantor skończył w obłędzie. Dosłownie. By być Znakiem dla rozumnych]

              https://ateista.pl/showthread.php?tid=13461&pid=691095#pid691095

              Proszę przeczytać np. to:

              Ponadto Cantor popełnił "błędy poboczne" (nie dotyczące nieskończoności). Tak jak pokazałem. Załóżmy, że spojrzenie Cantora na nieskończoność (zbiór nieskończony) jest prawdziwe. [Ono nie jest prawdziwe, ale tutaj załóżmy jego prawdziwość, by pokazać "błędy poboczne" Cantora].
              Otóż przy takim założeniu rzeczywiście jest tak, że jeśli istnieje tablica nieskończona w której wszystkie liczby R są zapisane w wierszach tej tablicy w zapisie pozycyjnym, to to to oznacza równoliczność R i N. Ale to nie jest jedyna możliwość. Bo na przykład:

              1. Jeśli istnieje tablica nieskończona w której wszystkie liczby rzeczywiste z przedziału [0,1] dają się zapisać w wierszach tej tablicy oraz na przekątnej tej tablicy, na przykład taka tablica (zapis binarny)
                1xxx...
                x0xx...
                xx0x...
                xxx0...
                ………..
                w której na przekątnej zapisana jest liczba 0.5=1/2 (100000...…- tylko cyfry po przecinku rozważam), a w wierszach zapisane są pozostałe liczby rzeczywiste z przedziału [0,1] (których cyfry oznaczone są przez x), to to również oznacza równoliczność R i N.
              2. Jeśli istnieje jakaś inna tablica nieskończona, w której wszystkie liczby rzeczywiste z przedziału [0,1] zapisane są na przykład w wierszach, kolejnych przekątnych i kolejnych kolumnach [odczytujemy wiersze, przekątne i kolumny], to to również oznacza równoliczność R i N.

              Proszę udowodnić, że takie tablice nie istnieją. Bo Cantor tego nie udowodnił (nawet zakładając, że jego błędne rozumienie nieskończoności jest prawdziwe).

              Po prostu: do takich efektów prowadzi obłęd.
              Popełniając błąd myślenia można wszystko udowodnić.
              Na "tak" lub na "nie". Do wyboru, do koloru.
              Jak kto chce.

              Cierpicie na Obłęd Wielki, a jest to obłęd kosmiczno-liczbowy.
              Już tłumaczyłem każde słowo:

              Obłęd Wielki- ze względu na jego wielkość, wielkość błędów w rozumieniu jakościowym (że są zatrważające, zatrważająco łamiecie zasady logiki, reguły myślenia) i "wielki" w rozumieniu ilościowym- że liczba błędów jest wielka, jak i wielka jest liczba zarażonych obłędem

              Obłęd kosmiczny- bo patrz urojenia o "wielkim próżnym kosmosie".

              Obłęd liczbowy- bo patrz np. na to co teraz rozważamy (błąd Kantorowski) oraz przede wszystkim na "wiarę w liczby", wiarę że "liczba wszystkim rządzi, przez obliczenia można wszystko poznać i zapanować nad naturą".

              To jest straszliwe schorzenie rozumu. Cierpienie wielkie. Wielkie kalectwo rozumu.
              Na to cierpicie.
              Taka jest Prawda o was.

              ZJ Fizyk od czapy 2 odpowiedzi Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj 0
              • M
                Maciej @Fizyk od czapy ostatnio edytowany przez

                @Fizyk-od-czapy napisał w Boge sroge:

                a mam rację.
                Ja mam rozum zdrowy.

                Tak, tak.

                Tak.
                Czy to moja wina?

                Też byłem kiedyś chory (jak wy), ale Pan Bóg wyrwał mnie z obłędu.

                Ty jeden na świecie masz rozum zdrowy.

                Nie, nie tylko ja.
                Wielu myśli podobnie do mnie.

                Nie ma możliwości, żebyś się mylił. Całkowicie normalne podejście.

                Większość/mniejszość- nie kryterium do oceny prawdziwości i racji.

                Przykład z historii:

                Kopernik.

                [Oczywiście Kopernik się mylił, ale wy myślicie, że "miał rację"]

                "Cały świat" (w znaczeniu większość świata) myślał kiedyś inaczej, niż Kopernik.

                1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj 0
                • M
                  Maciej @ZJ ostatnio edytowany przez

                  @ZJ napisał w Boge sroge:

                  Jeśli coś działa, to nie jest od diabła. Bo Fałsz nie może działać.

                  Nawet fałsz daje jakieś efekty.

                  Na przykład:
                  Napisz bezbłędny program komputerowy (realizujący jakąś kwestię).
                  A następnie wprowadź błąd/sprzeczność w kod (czyli fałsz).
                  Po takim wprowadzeniu może być tak, że teraz program nie będzie już realizował tej kwestii (którą realizował gdy był bezbłędny), ale coś jednak będzie się działo!
                  Taki, czy inny efekt wyświetli się na monitorze.

                  Podobnie jest np. ze śmiercią istniejącą w naturze.
                  Gdyby wszystko było jak być miało => śmierci by nie było.
                  Ale (z dopustu Bożego, przez wzgląd na Sprawiedliwość) szatan wpisał swoje w naturze (i wciąż wpisuje) => jest śmierć, są choroby, jest płacz i zgrzytanie zębami.

                  @ZJ napisał w Boge sroge:

                  Gdyby Pan Bóg uczył ludzi (jak być miało), to nie byłoby żadnych "złożeń", żadnych "zagmatwań" czy "niezrozumiałości" w naukach (np. o działaniu i budowie rzeczy istniejących).

                  Ale nie uczył i nie uczy.

                  Uczył.
                  Do momentu pierwszego grzechu (Ewy) TYLKO Pan Bóg był Nauczycielem.
                  Po grzechu- już nie tylko.

                  @ZJ napisał w Boge sroge:

                  Czego ty oczekujesz od Boga który zniszczył wierzę Babel i pomieszał ludziom języki za to że chcieli go poznać?

                  Z pychy budowali Babel.
                  Podobnie jak z pychy "podbijają kosmos" i "zdobywają wiedzę" w tym pokoleniu.

                  Dlatego jak upadł pierwszy Babel, tak podobnie upadnie i drugi.

                  Gwiazdy spadną im na głowy, "odległe słońca"- trzecia część.
                  Wyłączona z natury będzie elektryczność i magnetyzm (i jeszcze inne "siły natury").

                  I poznają, że tylko im się zdawało, że "już wiedzą, już rozumieją", że jeszcze się nie nauczyli co to znaczy "wiedzieć" i jak wiedzieć należy.

                  ZJ 2 odpowiedzi Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj 0
                  • ZJ
                    ZJ @Maciej ostatnio edytowany przez ZJ

                    @Maciej napisał w Boge sroge:

                    Proszę udowodnić, że takie tablice nie istnieją. Bo Cantor tego nie udowodnił (nawet zakładając, że jego błędne rozumienie nieskończoności jest prawdziwe).

                    Powołujesz się na swoje rozumienie liczb rzeczywistych. Gdy na tym samym forum ktoś niżej już tracił czas by Ci wyjaśnić, że twoja tabela nie ma sensu
                    https://ateista.pl/showthread.php?tid=13461&pid=691046#pid691046
                    i w kolejnym
                    https://ateista.pl/showthread.php?tid=13461&pid=691048#pid691048

                    M 1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj 0
                    • ZJ
                      ZJ @Maciej ostatnio edytowany przez

                      @Maciej napisał w Boge sroge:

                      Po takim wprowadzeniu może być tak, że teraz program nie będzie już realizował tej kwestii (którą realizował gdy był bezbłędny), ale coś jednak będzie się działo!
                      Taki, czy inny efekt wyświetli się na monitorze.

                      Nie. Brak wyniku to nie jest zaprzeczenie wyniku. Idioto!

                      1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj 0
                      • ZJ
                        ZJ @Maciej ostatnio edytowany przez

                        @Maciej napisał w Boge sroge:

                        Do momentu pierwszego grzechu (Ewy) TYLKO Pan Bóg był Nauczycielem.

                        Jeden zakaz to nie nauka. Poprostu nie chciał, by mu zeżarli jedyny owoc poznania dobra i zła. Wychodzi na to, że my wiemy czym jest dobro i zło, a Bóg który mówi o sobie że jest mściwy, zazdrosny i karze do któregoś pokolenia nadal nie wie. No i jeszcze jest kwestia Jezusa, którego kazał ukrzyżować by jego ofiara zmazała wszystkie grzechy i jak sam Jezus mówił "to są czasy ostateczne i jeszcze za życia niektórych z was nadejdzie królestwo niebieskie". A tym czasem królestwa nadal nie ma, a kościół katolicki wmawia wiernym, że ofiara podobno Syna Bożego, była tak wielka bo zginął za nasze grzechy, że bez chrztu nawet "grzech pierworodny nie zostanie zmazany."

                        Ta więc cały czas tylko zakazy i kłamstwa. I czasem jakąś wierzę, miasto zniszczy. Zrobi powódź czy inne tsunami. To podobno wszystko dzieło boże. I czego to nas uczy? Że lepiej się trzymać od tego zakompleksionego kłamcy z daleka.

                        M 1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj 0
                        • M
                          Maciej @ZJ ostatnio edytowany przez

                          @ZJ napisał w Boge sroge:

                          @Maciej napisał w Boge sroge:

                          Proszę udowodnić, że takie tablice nie istnieją. Bo Cantor tego nie udowodnił (nawet zakładając, że jego błędne rozumienie nieskończoności jest prawdziwe).

                          Powołujesz się na swoje rozumienie liczb rzeczywistych. Gdy na tym samym forum ktoś niżej już tracił czas by Ci wyjaśnić, że twoja tabela nie ma sensu
                          https://ateista.pl/showthread.php?tid=13461&pid=691046#pid691046

                          Za pomocą "mojej tabeli" wasz Cantor "udowodnił nierównoliczność R i N" [Bo "moja tabela" jest taka sama jak "metoda przekątniowa Cantora"] => musisz się zdecydować czy ("moja tabela") ma sens, czy nie ma.

                          Bo jeśli "moja nie ma sensu" => dowód Cantora też nie ma sensu.

                          A jeśli "moja ma sens" => dowód Cantora też ma sens.
                          Ale wtedy mój "dowód na równoliczność R i N"- też ma sens.

                          @ZJ napisał w Boge sroge:

                          Nie. Brak wyniku to nie jest zaprzeczenie wyniku. Idioto!

                          Nie kręć krętaczu!

                          Tak napisałeś:

                          @ZJ napisał w Boge sroge:

                          Jeśli coś działa, to nie jest od diabła. Bo Fałsz nie może działać.

                          Nie chodziło Ci (wyjściowo) o "brak wyniku" tylko, że "fałsz nie może działać".
                          To ci właśnie pokazałem, że nawet fałsz może (jakoś) działać.
                          Teraz próbujesz "wykręcić kota ogonem".

                          Nawet fałsz daje jakieś efekty.
                          Np. efektem fałszu (wpisanego przez ojca fałszu i błędu) w naturze jest śmierć.

                          Prawda daje efekty prawdziwe.
                          Fałsz daje efekty fałszywe.
                          Ale (jakieś) daje.

                          Nie jest więc tak jak ty bredzisz, że "fałsz nie może działać".
                          Fałsz => daje (jakieś) efekty => zatem działa (jakoś).

                          ZJ 1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj 0
                          • M
                            Maciej @ZJ ostatnio edytowany przez Maciej

                            @ZJ napisał w Boge sroge:

                            @Maciej napisał w Boge sroge:

                            Do momentu pierwszego grzechu (Ewy) TYLKO Pan Bóg był Nauczycielem.

                            Jeden zakaz to nie nauka. Poprostu nie chciał, by mu zeżarli jedyny owoc poznania dobra i zła. Wychodzi na to, że my wiemy czym jest dobro i zło, a Bóg który mówi o sobie że jest mściwy, zazdrosny i karze do któregoś pokolenia nadal nie wie. No i jeszcze jest kwestia Jezusa, którego kazał ukrzyżować by jego ofiara zmazała wszystkie grzechy i jak sam Jezus mówił "to są czasy ostateczne i jeszcze za życia niektórych z was nadejdzie królestwo niebieskie". A tym czasem królestwa nadal nie ma, a kościół katolicki wmawia wiernym, że ofiara podobno Syna Bożego, była tak wielka bo zginął za nasze grzechy, że bez chrztu nawet "grzech pierworodny nie zostanie zmazany."

                            Dlatego właśnie jesteś potępiony.

                            Ta więc cały czas tylko zakazy i kłamstwa.

                            Jakie "zakazy"?
                            Przecież robisz co chcesz. Nie zauważyłeś?

                            Obłąkańcy, którzy wszystko źle rozumieją oczywiście źle też rozumieją i Boże Przykazania.
                            Bo rozumieją, że "to jakieś zakazy".
                            A przecież łamią Przykazania!
                            Jakie więc "zakazy"?
                            Bóg jest wolnościowcem.

                            Przykazania to wskazówki: jak żyć, żeby źle nie skończyć.
                            Można je łamać?
                            Można.
                            Patrz obłąkańcy: nie wierza w nie i łamią je, bo "przecież lepiej wiedzą" (jak żyć by źle nie skończyć).

                            Możesz więc łamać Przykazania.
                            Przecież łamiesz.
                            To, że źle skończysz, to twój problem.
                            Ale łamać możesz.
                            Twój wybór.
                            Skoro "wiesz lepiej".

                            I czasem jakąś wierzę, miasto zniszczy. Zrobi powódź czy inne tsunami. To podobno wszystko dzieło boże. I czego to nas uczy? Że lepiej się trzymać od tego zakompleksionego kłamcy z daleka.

                            @ZJ napisał w Boge sroge:

                            Że lepiej się trzymać od tego zakompleksionego kłamcy z daleka.

                            Tak będziesz miał jak chcesz.
                            Dlatego na Końcu uciekniesz od "tego zakompleksionego kłamcy" jak najdalej.
                            Do piekła.
                            Sam tam uciekniesz.
                            I to bez żadnego przymusu, lecz z własnego "chcę".

                            Dokładnie tak jak już czynisz, tak skończysz, w tym się utrwalisz.
                            Nieodwracalnie.

                            Jesteś i będziesz potępiony.

                            ZJ 1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj 0
                            • ZJ
                              ZJ @Maciej ostatnio edytowany przez ZJ

                              @Maciej napisał w Boge sroge:

                              Nie chodziło Ci (wyjściowo) o "brak wyniku" tylko, że "fałsz nie może działać".

                              No dobra. Może niezbyt precyzyjnie sie wyraziłem. Niech Ci będzie.

                              Chodziło mi o negację nie o brak wyniku. Bo jeśli coś działa w oparciu o przesłanki to po zanegowaniu przesłanek przestaje działać. A Ty w przykładzie zmieniasz sposób działania i twierdzisz, że przecież nadal coś wyświetla.
                              A nie oto mi chodziło.

                              Sprawna maszyna działa. Zdanie fałszywe: Nie sprawna maszyna działa. Też istnieje.
                              Ale nie o to mi chodziło. Chodziło mi o to, że równie fałszywe jest "sprawna maszyna nie działa." Wiec fałsz nie działa.

                              1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj 0
                              • ZJ
                                ZJ @Maciej ostatnio edytowany przez

                                @Maciej napisał w Boge sroge:

                                Możesz więc łamać Przykazania.

                                Przecież już Ci mówiłem, że mnie nie interesują wymysły dwulicowej szui Mojżesza.

                                1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj 0
                                • Fizyk od czapy
                                  Fizyk od czapy @Maciej ostatnio edytowany przez

                                  @Maciej napisał w Boge sroge:

                                  Bo następnie blokuję możliwość udowodnienia (że jakiejś liczby R brakuje) metodą przekątniową.
                                  https://ateista.pl/showthread.php?tid=13461&pid=691023#pid691023

                                  Twierdzisz tam, że zapisałeś wszystkie liczby rzeczywiste z przedziału [0,1]. Ale to bzdura. Na Twojej liście nie ma ani jednej liczby z nieskończonym rozwinięciem binarnym. Więc nie dość, że nie zapisałeś wszystkich liczb rzeczywistych z tego przedziału, to nawet nie udało Ci się zapisać wszystkich wymiernych.

                                  @Maciej napisał w Boge sroge:

                                  Jeśli istnieje tablica nieskończona w której wszystkie liczby rzeczywiste z przedziału [0,1] dają się zapisać w wierszach tej tablicy oraz na przekątnej tej tablicy, na przykład taka tablica (zapis binarny)
                                  1xxx...
                                  x0xx...
                                  xx0x...
                                  xxx0...
                                  ………..
                                  w której na przekątnej zapisana jest liczba 0.5=1/2 (100000...…- tylko cyfry po przecinku rozważam), a w wierszach zapisane są pozostałe liczby rzeczywiste z przedziału [0,1] (których cyfry oznaczone są przez x), to to również oznacza równoliczność R i N.

                                  Tak. Ale jeśli istnieje taka tablica, to istnieje również tablica, w której wszystkie liczby rzeczywiste są po prostu w wierszach (przesuwamy wszystkie wiersze o jeden w dół i na pozycji 1 zapisujemy liczbę z przekątnej). Jeśli więc nie istnieje tablica, gdzie wszystkie liczby R są tylko w wierszach, to nie istnieje też taka, jaką Ty postulujesz.

                                  Podobnie z drugą tablicą: wiersze, kolumny i przekątne są policzalne, więc możemy je ponumerować liczbami naturalnymi i z Twojej tablicy stworzyć tablicę Cantora. Jeśli więc nie możemy stworzyć tablicy Cantora, to nie możemy stworzyć też Twojej.

                                  A nawiasem mówiąc, dowód Cantora nie działa z zapisem binarnym - co też było dyskutowane w podlinkowanym wątku na ateista.pl. Co nie znaczy, że R i N są równoliczne - bo wystarczy użyć chyba nawet zapisu trójkowego, żeby dowód zadziałał. Po prostu ta konkretna metoda wykorzystująca zapis binarny nie dowodzi tezy.

                                  @Maciej napisał w Boge sroge:

                                  Też byłem kiedyś chory (jak wy), ale Pan Bóg wyrwał mnie z obłędu.

                                  Na Twoim miejscu przyjrzałbym się uważnie temu, co uważasz za zdrowie, a co uważasz za chorobę.

                                  M 3 odpowiedzi Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj 1
                                  • M
                                    Maciej @Fizyk od czapy ostatnio edytowany przez Maciej

                                    @Fizyk-od-czapy napisał w Boge sroge:

                                    Twierdzisz tam, że zapisałeś wszystkie liczby rzeczywiste z przedziału [0,1]. Ale to bzdura

                                    Nie, to nie bzdura.
                                    To prawda (jeżeli- jak niżej, przy założeniu jak niżej).
                                    Jeżeli założyć obłęd Kantorowski (czyli rozumować jak Cantor) to są wszystkie.
                                    Bo to wynika z metody.
                                    To oczywistość

                                    [Najwyraźniej nie rozumiesz oczywistości]
                                    Na każdym z etapów rozważam wszystkie możliwości (dla danego etapu)

                                    Jest więc jasno zdefiniowany algorytm, który na każdym z etapów nie pomija żadnej z możliwości (odpowiadającej danemu etapowi) zestawienia kolejnych cyfr. I jest możliwość powtarzania tego algorytmu (i tak dalej). I powstaje tabela (tablica) jak pokazano. W tabeli znajduje się każdy dowolny wiersz i każda dowolna pozycja. Bo algorytm może osiągnąć każdy dowolny wiersz i każdą dowolną pozycję w zapisie pozycyjnym binarnym.
                                    Zgodnie zatem z kantorowskim rozumieniem nieskończoności mamy wszystkie wiersze i wszystkie kolumny => mamy zapisane wszystkie liczby rzeczywiste.

                                    Fizyk od czapy 1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj 0
                                    • M
                                      Maciej @Fizyk od czapy ostatnio edytowany przez

                                      @Fizyk-od-czapy napisał w Boge sroge:

                                      A nawiasem mówiąc, dowód Cantora nie działa z zapisem binarnym - co też było dyskutowane w podlinkowanym wątku na ateista.pl.

                                      "Nie działa z zapisem binarnym"

                                      Boże, co za nędza w rozumie.

                                      Gdy się popadnie w obłęd (jak Ty popadłeś)
                                      => nie widzi się, że myśli się od rzeczy.
                                      Wówczas, (gdy się myśli niedorzecznie) rzecz (teoria, tu: Cantora) staje się zależna od...sposobu zapisu!

                                      Weź dowolny inny zapis i powtórz mój algorytm (moje drzewko dla zapisu binarnego) w sposób analogiczny jak pokazałem. (np. dla systemu trójkowego trzeba będzie rozgałęziać na trzy- ale to niczego nie zmienia!)
                                      I (zakładając obłęd kantorowski) masz zapisane wszystkie liczby między [0,1]

                                      1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj 0
                                      • Fizyk od czapy
                                        Fizyk od czapy @Maciej ostatnio edytowany przez

                                        @Maciej napisał w Boge sroge:

                                        Jest więc jasno zdefiniowany algorytm, który na każdym z etapów nie pomija żadnej z możliwości (odpowiadającej danemu etapowi) zestawienia kolejnych cyfr.

                                        Jest też możliwość, że nie rozumiem Twojego algorytmu. Bo trochę nie jest dla mnie jasne jak przechodzisz od drzewka (którego konstrukcja jest jasna) do funkcji N → [0,1] (czyli: jaka liczba jest na 1 miejscu w tabeli? jaka jest na 2 miejscu? itd.).

                                        Widzę dwie opcje:

                                        1. Twoja tabela to po prostu wypisane po kolei wszystkie liczby odpowiadające najniższemu poziomowi drzewa. Ale wtedy masz po prostu nieskończenie wiele tabel, w których w każdej jest skończenie wiele wierszy, i co więcej, w każdej są tylko liczby ze skończonymi rozwinięciami binarnymi. Więc jest tak jak pisałem wyżej.

                                        2. Twoja tabela to wypisane po kolei liczby odpowiadające każdej z pozycji w drzewku. Czyli najpierw masz 0, potem 00, potem 01, potem 000, 001, 010, itd. Niektóre liczby się powtarzają, ale to nic - jakby na liście faktycznie były wszystkie liczby z przedziału [0,1], to wykazałbyś, że nawet jeśli N i [0,1] nie są równoliczne, to N musiałby być tym większym zbiorem. Ale znowu, w takiej tabeli nie ma ani jednej liczby z nieskończonym rozwinięciem, więc znowu porażka.

                                        Jeśli żadna z tych opcji nie odpowiada Twojemu zamysłowi, to zawsze możesz doprecyzować.

                                        M 1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj 0
                                        • M
                                          Maciej @Fizyk od czapy ostatnio edytowany przez

                                          @Fizyk-od-czapy napisał w Boge sroge:

                                          est też możliwość, że nie rozumiem Twojego algorytmu. Bo trochę nie jest dla mnie jasne jak przechodzisz od drzewka (którego konstrukcja jest jasna) do funkcji N → [0,1] (czyli: jaka liczba jest na 1 miejscu w tabeli? jaka jest na 2 miejscu? itd.).

                                          A nie wiem jaka jest na pierwszym miejscu.
                                          I nie wiem jaka jest na n-tym miejscu.
                                          [Jak mogę wiedzieć, skoro mamy "nieskończone rozwinięcie"? Nie mogle znać całej nieskończoności]

                                          Ale wiem, że algorytm (przy założeniu durnoty kantorowskiej, czyli rozumując jak Kantor, czyli nie rozumiejąc istoty nieskończoności, czyli powielając błąd myślenia Cantora) nie pomija żadnej liczby.
                                          Ponieważ na każdym etapie rozważa wszystkie możliwości (zestawienia cyfr) dla danego etapu, a żadnej nie pomija.
                                          Mogę dojść moim algorytmem do każdego etapu.
                                          A zatem (zgodnie ze zdurnieniem Kantorowskim, zakładając jego błąd)=> mogę dojść do wszystkich etapów, czyli do całego zbioru (wszystkich cyfr zapisujących liczby w tej tabeli) => zapisałem wszystkie liczby R w tabeli.

                                          Cantor, prowadząc swój pożal się Boże "dowód metodą diagonalną" też nie wie jaka jest liczba na przekątnej.
                                          A jakoś mu to nie przeszkadza w twierdzeniu, że "coś udowodnił".

                                          Fizyk od czapy ZJ 2 odpowiedzi Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj 0
                                          • Fizyk od czapy
                                            Fizyk od czapy @Maciej ostatnio edytowany przez

                                            @Maciej napisał w Boge sroge:

                                            Ale wiem, że algorytm (przy założeniu durnoty kantorowskiej, czyli rozumując jak Kantor, czyli nie rozumiejąc istoty nieskończoności, czyli powielając błąd myślenia Cantora) nie pomija żadnej liczby.

                                            Pomija wszystkie które mają nieskończone rozwinięcia binarne (nieskończone, w sensie inne niż kończące się nieskończenie wieloma zerami). Żadna taka liczba nie pojawia się na żadnym etapie Twojej konstrukcji.

                                            M 1 odpowiedź Ostatnia odpowiedź Odpowiedz Cytuj 0
                                            • Pierwszy post
                                              Ostatni post
                                            Powered by NodeBB | Contributors