Boge sroge
-
@Maciej napisał w Boge sroge:
Proszę udowodnić, że takie tablice nie istnieją. Bo Cantor tego nie udowodnił (nawet zakładając, że jego błędne rozumienie nieskończoności jest prawdziwe).
Powołujesz się na swoje rozumienie liczb rzeczywistych. Gdy na tym samym forum ktoś niżej już tracił czas by Ci wyjaśnić, że twoja tabela nie ma sensu
https://ateista.pl/showthread.php?tid=13461&pid=691046#pid691046
i w kolejnym
https://ateista.pl/showthread.php?tid=13461&pid=691048#pid691048 -
@Maciej napisał w Boge sroge:
Po takim wprowadzeniu może być tak, że teraz program nie będzie już realizował tej kwestii (którą realizował gdy był bezbłędny), ale coś jednak będzie się działo!
Taki, czy inny efekt wyświetli się na monitorze.Nie. Brak wyniku to nie jest zaprzeczenie wyniku. Idioto!
-
@Maciej napisał w Boge sroge:
Do momentu pierwszego grzechu (Ewy) TYLKO Pan Bóg był Nauczycielem.
Jeden zakaz to nie nauka. Poprostu nie chciał, by mu zeżarli jedyny owoc poznania dobra i zła. Wychodzi na to, że my wiemy czym jest dobro i zło, a Bóg który mówi o sobie że jest mściwy, zazdrosny i karze do któregoś pokolenia nadal nie wie. No i jeszcze jest kwestia Jezusa, którego kazał ukrzyżować by jego ofiara zmazała wszystkie grzechy i jak sam Jezus mówił "to są czasy ostateczne i jeszcze za życia niektórych z was nadejdzie królestwo niebieskie". A tym czasem królestwa nadal nie ma, a kościół katolicki wmawia wiernym, że ofiara podobno Syna Bożego, była tak wielka bo zginął za nasze grzechy, że bez chrztu nawet "grzech pierworodny nie zostanie zmazany."
Ta więc cały czas tylko zakazy i kłamstwa. I czasem jakąś wierzę, miasto zniszczy. Zrobi powódź czy inne tsunami. To podobno wszystko dzieło boże. I czego to nas uczy? Że lepiej się trzymać od tego zakompleksionego kłamcy z daleka.
-
@ZJ napisał w Boge sroge:
@Maciej napisał w Boge sroge:
Proszę udowodnić, że takie tablice nie istnieją. Bo Cantor tego nie udowodnił (nawet zakładając, że jego błędne rozumienie nieskończoności jest prawdziwe).
Powołujesz się na swoje rozumienie liczb rzeczywistych. Gdy na tym samym forum ktoś niżej już tracił czas by Ci wyjaśnić, że twoja tabela nie ma sensu
https://ateista.pl/showthread.php?tid=13461&pid=691046#pid691046Za pomocą "mojej tabeli" wasz Cantor "udowodnił nierównoliczność R i N" [Bo "moja tabela" jest taka sama jak "metoda przekątniowa Cantora"] => musisz się zdecydować czy ("moja tabela") ma sens, czy nie ma.
Bo jeśli "moja nie ma sensu" => dowód Cantora też nie ma sensu.
A jeśli "moja ma sens" => dowód Cantora też ma sens.
Ale wtedy mój "dowód na równoliczność R i N"- też ma sens.@ZJ napisał w Boge sroge:
Nie. Brak wyniku to nie jest zaprzeczenie wyniku. Idioto!
Nie kręć krętaczu!
Tak napisałeś:
@ZJ napisał w Boge sroge:
Jeśli coś działa, to nie jest od diabła. Bo Fałsz nie może działać.
Nie chodziło Ci (wyjściowo) o "brak wyniku" tylko, że "fałsz nie może działać".
To ci właśnie pokazałem, że nawet fałsz może (jakoś) działać.
Teraz próbujesz "wykręcić kota ogonem".Nawet fałsz daje jakieś efekty.
Np. efektem fałszu (wpisanego przez ojca fałszu i błędu) w naturze jest śmierć.Prawda daje efekty prawdziwe.
Fałsz daje efekty fałszywe.
Ale (jakieś) daje.Nie jest więc tak jak ty bredzisz, że "fałsz nie może działać".
Fałsz => daje (jakieś) efekty => zatem działa (jakoś). -
@ZJ napisał w Boge sroge:
@Maciej napisał w Boge sroge:
Do momentu pierwszego grzechu (Ewy) TYLKO Pan Bóg był Nauczycielem.
Jeden zakaz to nie nauka. Poprostu nie chciał, by mu zeżarli jedyny owoc poznania dobra i zła. Wychodzi na to, że my wiemy czym jest dobro i zło, a Bóg który mówi o sobie że jest mściwy, zazdrosny i karze do któregoś pokolenia nadal nie wie. No i jeszcze jest kwestia Jezusa, którego kazał ukrzyżować by jego ofiara zmazała wszystkie grzechy i jak sam Jezus mówił "to są czasy ostateczne i jeszcze za życia niektórych z was nadejdzie królestwo niebieskie". A tym czasem królestwa nadal nie ma, a kościół katolicki wmawia wiernym, że ofiara podobno Syna Bożego, była tak wielka bo zginął za nasze grzechy, że bez chrztu nawet "grzech pierworodny nie zostanie zmazany."
Dlatego właśnie jesteś potępiony.
Ta więc cały czas tylko zakazy i kłamstwa.
Jakie "zakazy"?
Przecież robisz co chcesz. Nie zauważyłeś?Obłąkańcy, którzy wszystko źle rozumieją oczywiście źle też rozumieją i Boże Przykazania.
Bo rozumieją, że "to jakieś zakazy".
A przecież łamią Przykazania!
Jakie więc "zakazy"?
Bóg jest wolnościowcem.Przykazania to wskazówki: jak żyć, żeby źle nie skończyć.
Można je łamać?
Można.
Patrz obłąkańcy: nie wierza w nie i łamią je, bo "przecież lepiej wiedzą" (jak żyć by źle nie skończyć).Możesz więc łamać Przykazania.
Przecież łamiesz.
To, że źle skończysz, to twój problem.
Ale łamać możesz.
Twój wybór.
Skoro "wiesz lepiej".I czasem jakąś wierzę, miasto zniszczy. Zrobi powódź czy inne tsunami. To podobno wszystko dzieło boże. I czego to nas uczy? Że lepiej się trzymać od tego zakompleksionego kłamcy z daleka.
@ZJ napisał w Boge sroge:
Że lepiej się trzymać od tego zakompleksionego kłamcy z daleka.
Tak będziesz miał jak chcesz.
Dlatego na Końcu uciekniesz od "tego zakompleksionego kłamcy" jak najdalej.
Do piekła.
Sam tam uciekniesz.
I to bez żadnego przymusu, lecz z własnego "chcę".Dokładnie tak jak już czynisz, tak skończysz, w tym się utrwalisz.
Nieodwracalnie.Jesteś i będziesz potępiony.
-
@Maciej napisał w Boge sroge:
Nie chodziło Ci (wyjściowo) o "brak wyniku" tylko, że "fałsz nie może działać".
No dobra. Może niezbyt precyzyjnie sie wyraziłem. Niech Ci będzie.
Chodziło mi o negację nie o brak wyniku. Bo jeśli coś działa w oparciu o przesłanki to po zanegowaniu przesłanek przestaje działać. A Ty w przykładzie zmieniasz sposób działania i twierdzisz, że przecież nadal coś wyświetla.
A nie oto mi chodziło.Sprawna maszyna działa. Zdanie fałszywe: Nie sprawna maszyna działa. Też istnieje.
Ale nie o to mi chodziło. Chodziło mi o to, że równie fałszywe jest "sprawna maszyna nie działa." Wiec fałsz nie działa. -
@Maciej napisał w Boge sroge:
Możesz więc łamać Przykazania.
Przecież już Ci mówiłem, że mnie nie interesują wymysły dwulicowej szui Mojżesza.
-
@Maciej napisał w Boge sroge:
Bo następnie blokuję możliwość udowodnienia (że jakiejś liczby R brakuje) metodą przekątniową.
https://ateista.pl/showthread.php?tid=13461&pid=691023#pid691023Twierdzisz tam, że zapisałeś wszystkie liczby rzeczywiste z przedziału [0,1]. Ale to bzdura. Na Twojej liście nie ma ani jednej liczby z nieskończonym rozwinięciem binarnym. Więc nie dość, że nie zapisałeś wszystkich liczb rzeczywistych z tego przedziału, to nawet nie udało Ci się zapisać wszystkich wymiernych.
@Maciej napisał w Boge sroge:
Jeśli istnieje tablica nieskończona w której wszystkie liczby rzeczywiste z przedziału [0,1] dają się zapisać w wierszach tej tablicy oraz na przekątnej tej tablicy, na przykład taka tablica (zapis binarny)
1xxx...
x0xx...
xx0x...
xxx0...
………..
w której na przekątnej zapisana jest liczba 0.5=1/2 (100000...…- tylko cyfry po przecinku rozważam), a w wierszach zapisane są pozostałe liczby rzeczywiste z przedziału [0,1] (których cyfry oznaczone są przez x), to to również oznacza równoliczność R i N.Tak. Ale jeśli istnieje taka tablica, to istnieje również tablica, w której wszystkie liczby rzeczywiste są po prostu w wierszach (przesuwamy wszystkie wiersze o jeden w dół i na pozycji 1 zapisujemy liczbę z przekątnej). Jeśli więc nie istnieje tablica, gdzie wszystkie liczby R są tylko w wierszach, to nie istnieje też taka, jaką Ty postulujesz.
Podobnie z drugą tablicą: wiersze, kolumny i przekątne są policzalne, więc możemy je ponumerować liczbami naturalnymi i z Twojej tablicy stworzyć tablicę Cantora. Jeśli więc nie możemy stworzyć tablicy Cantora, to nie możemy stworzyć też Twojej.
A nawiasem mówiąc, dowód Cantora nie działa z zapisem binarnym - co też było dyskutowane w podlinkowanym wątku na ateista.pl. Co nie znaczy, że R i N są równoliczne - bo wystarczy użyć chyba nawet zapisu trójkowego, żeby dowód zadziałał. Po prostu ta konkretna metoda wykorzystująca zapis binarny nie dowodzi tezy.
@Maciej napisał w Boge sroge:
Też byłem kiedyś chory (jak wy), ale Pan Bóg wyrwał mnie z obłędu.
Na Twoim miejscu przyjrzałbym się uważnie temu, co uważasz za zdrowie, a co uważasz za chorobę.
-
@Fizyk-od-czapy napisał w Boge sroge:
Twierdzisz tam, że zapisałeś wszystkie liczby rzeczywiste z przedziału [0,1]. Ale to bzdura
Nie, to nie bzdura.
To prawda (jeżeli- jak niżej, przy założeniu jak niżej).
Jeżeli założyć obłęd Kantorowski (czyli rozumować jak Cantor) to są wszystkie.
Bo to wynika z metody.
To oczywistość
[Najwyraźniej nie rozumiesz oczywistości]
Na każdym z etapów rozważam wszystkie możliwości (dla danego etapu)Jest więc jasno zdefiniowany algorytm, który na każdym z etapów nie pomija żadnej z możliwości (odpowiadającej danemu etapowi) zestawienia kolejnych cyfr. I jest możliwość powtarzania tego algorytmu (i tak dalej). I powstaje tabela (tablica) jak pokazano. W tabeli znajduje się każdy dowolny wiersz i każda dowolna pozycja. Bo algorytm może osiągnąć każdy dowolny wiersz i każdą dowolną pozycję w zapisie pozycyjnym binarnym.
Zgodnie zatem z kantorowskim rozumieniem nieskończoności mamy wszystkie wiersze i wszystkie kolumny => mamy zapisane wszystkie liczby rzeczywiste. -
@Fizyk-od-czapy napisał w Boge sroge:
A nawiasem mówiąc, dowód Cantora nie działa z zapisem binarnym - co też było dyskutowane w podlinkowanym wątku na ateista.pl.
"Nie działa z zapisem binarnym"
Boże, co za nędza w rozumie.
Gdy się popadnie w obłęd (jak Ty popadłeś)
=> nie widzi się, że myśli się od rzeczy.
Wówczas, (gdy się myśli niedorzecznie) rzecz (teoria, tu: Cantora) staje się zależna od...sposobu zapisu!Weź dowolny inny zapis i powtórz mój algorytm (moje drzewko dla zapisu binarnego) w sposób analogiczny jak pokazałem. (np. dla systemu trójkowego trzeba będzie rozgałęziać na trzy- ale to niczego nie zmienia!)
I (zakładając obłęd kantorowski) masz zapisane wszystkie liczby między [0,1] -
@Maciej napisał w Boge sroge:
Jest więc jasno zdefiniowany algorytm, który na każdym z etapów nie pomija żadnej z możliwości (odpowiadającej danemu etapowi) zestawienia kolejnych cyfr.
Jest też możliwość, że nie rozumiem Twojego algorytmu. Bo trochę nie jest dla mnie jasne jak przechodzisz od drzewka (którego konstrukcja jest jasna) do funkcji N → [0,1] (czyli: jaka liczba jest na 1 miejscu w tabeli? jaka jest na 2 miejscu? itd.).
Widzę dwie opcje:
-
Twoja tabela to po prostu wypisane po kolei wszystkie liczby odpowiadające najniższemu poziomowi drzewa. Ale wtedy masz po prostu nieskończenie wiele tabel, w których w każdej jest skończenie wiele wierszy, i co więcej, w każdej są tylko liczby ze skończonymi rozwinięciami binarnymi. Więc jest tak jak pisałem wyżej.
-
Twoja tabela to wypisane po kolei liczby odpowiadające każdej z pozycji w drzewku. Czyli najpierw masz 0, potem 00, potem 01, potem 000, 001, 010, itd. Niektóre liczby się powtarzają, ale to nic - jakby na liście faktycznie były wszystkie liczby z przedziału [0,1], to wykazałbyś, że nawet jeśli N i [0,1] nie są równoliczne, to N musiałby być tym większym zbiorem. Ale znowu, w takiej tabeli nie ma ani jednej liczby z nieskończonym rozwinięciem, więc znowu porażka.
Jeśli żadna z tych opcji nie odpowiada Twojemu zamysłowi, to zawsze możesz doprecyzować.
-
-
@Fizyk-od-czapy napisał w Boge sroge:
est też możliwość, że nie rozumiem Twojego algorytmu. Bo trochę nie jest dla mnie jasne jak przechodzisz od drzewka (którego konstrukcja jest jasna) do funkcji N → [0,1] (czyli: jaka liczba jest na 1 miejscu w tabeli? jaka jest na 2 miejscu? itd.).
A nie wiem jaka jest na pierwszym miejscu.
I nie wiem jaka jest na n-tym miejscu.
[Jak mogę wiedzieć, skoro mamy "nieskończone rozwinięcie"? Nie mogle znać całej nieskończoności]Ale wiem, że algorytm (przy założeniu durnoty kantorowskiej, czyli rozumując jak Kantor, czyli nie rozumiejąc istoty nieskończoności, czyli powielając błąd myślenia Cantora) nie pomija żadnej liczby.
Ponieważ na każdym etapie rozważa wszystkie możliwości (zestawienia cyfr) dla danego etapu, a żadnej nie pomija.
Mogę dojść moim algorytmem do każdego etapu.
A zatem (zgodnie ze zdurnieniem Kantorowskim, zakładając jego błąd)=> mogę dojść do wszystkich etapów, czyli do całego zbioru (wszystkich cyfr zapisujących liczby w tej tabeli) => zapisałem wszystkie liczby R w tabeli.Cantor, prowadząc swój pożal się Boże "dowód metodą diagonalną" też nie wie jaka jest liczba na przekątnej.
A jakoś mu to nie przeszkadza w twierdzeniu, że "coś udowodnił". -
@Maciej napisał w Boge sroge:
Ale wiem, że algorytm (przy założeniu durnoty kantorowskiej, czyli rozumując jak Kantor, czyli nie rozumiejąc istoty nieskończoności, czyli powielając błąd myślenia Cantora) nie pomija żadnej liczby.
Pomija wszystkie które mają nieskończone rozwinięcia binarne (nieskończone, w sensie inne niż kończące się nieskończenie wieloma zerami). Żadna taka liczba nie pojawia się na żadnym etapie Twojej konstrukcji.
-
@Fizyk-od-czapy napisał w Boge sroge:
@Maciej napisał w Boge sroge:
Ale wiem, że algorytm (przy założeniu durnoty kantorowskiej, czyli rozumując jak Kantor, czyli nie rozumiejąc istoty nieskończoności, czyli powielając błąd myślenia Cantora) nie pomija żadnej liczby.
Pomija wszystkie które mają nieskończone rozwinięcia binarne (nieskończone, w sensie inne niż kończące się nieskończenie wieloma zerami).
O czym Ty w ogóle mówisz?!
Niczego takiego nie pomija.
Algorytm (mój) startuje od początku => podana jest metoda co należy robić na pierwszym etapie => podana jest metoda jak należy przejść od n-tego do n+1 => i tak dalej w nieskończoność...
Jeżeli teraz "i tak dalej w nieskończoność..." jest rozumiane po kantorowsku, czyli że "mogę dojść do każdego etapu => mogę dojść do wszystkich, do całego zbioru" (tu całej tabeli- wszystkich cyfr tabeli ) => właśnie zapisałem wszystkie liczby R w tej tabeli, a żadnej na pewno nie pominąłem.
Czy przeczysz, że moją metoda mogę dojść do każdego n-tego etapu, bez względu na wielkość n?
Żadna taka liczba nie pojawia się na żadnym etapie Twojej konstrukcji.
Przy założeniu waszych błędów w myśleniu mój algorytm pozwala zapisać wszystkie liczby R w tabeli.
Oczywistość.Przykro mi, że podobnie jak paranoik Cantor nie rozumiesz istoty nieskończoności. To nie moja wina, że nie rozumiesz.
Istnieje tylko jedna nieskończoność, jeden jej rodzaj. Nieskończoność liczb N jest taka sama jak nieskończoność liczb R, jak nieskończoność dowolnego innego zbioru nieskończonego.
Podobnie jak Cantor Ty także nie rozumiesz najprostszych rzeczy, czyli np. tego, że nie można "skończyć nie kończąc".
To nie moja wina.
-
@Maciej napisał w Boge sroge:
Czy przeczysz, że moją metoda mogę dojść do każdego n-tego etapu, bez względu na wielkość n?
Nie przeczę. Możesz. I na każdym n-tym etapie masz wyłącznie liczby o skończonych rozwinięciach binarnych. W żadnym momencie nie konstruujesz liczby o nieskończonym rozwinięciu. Taka np. 1/3 nie pojawi się nigdy w Twoich rozważaniach.
-
@Fizyk-od-czapy napisał w Boge sroge:
Nie przeczę. Możesz. I na każdym n-tym etapie masz wyłącznie liczby o skończonych rozwinięciach binarnych.
I co z tego?
Na każdym z etapów: wyczerpuję wszystkie możliwości zestawienia początkowych cyfr liczb R dla każdego (danego, aktualnego) z etapów.
I tak dalej w nieskończoność...
Ale wedle waszego (obłędu) znaczenie ma nie to co na każdym etapie, ale to co... po skończeniu, czyli po "i tak dalej w nieskończoność".
@Fizyk-od-czapy napisał w Boge sroge:
W żadnym momencie nie konstruujesz liczby o nieskończonym rozwinięciu.
Najwyraźniej jesteś idiotą.
Najprostszych rzeczy nie rozumiesz.Jak mogę "w skończonym etapie skonstruować nieskończone"?
Ale:
Jeżeli ja nie konstruuję nieskończonego (na n-tym etapie)=> to i Cantor nie podaje wartości nieskończonej liczby na przekątnej w metodzie diagonalnej => zatem na każdym z etapów (podawania tej liczby na przekątnej) niczego nie udowadnia...=> nie udowadnia niczego dla n-tego => nie udowadnia niczego dla n+1-szego =>
....i tak dalej w nieskończoność.Na każdym z etapów- niczego nie udowodnił.
Wy wszyscy tkwicie w obłędzie.
Wam potrzebny jest totalny reset rozumów@Fizyk-od-czapy napisał w Boge sroge:
Taka np. 1/3 nie pojawi się nigdy w Twoich rozważaniach.
Jeżeli przyjąć obłęd Kantorowski to się pojawi.
"I tak dalej w nieskończoność..." => i mamy całą nieskończoność ww tabeli, czyli wszystkie cyfry wszystkich liczb R w tabeli (wedle obłędu waszego).Per analogiam: jak Cantor w "metodzie diagonalnej".
"Metoda diagonalna"- szarlataneria logiczna.
Obłęd w najczystszej postaci.
Esencja obłędu.Dlatego Cantor ostatecznie zwariował.
Nie rozumiecie istoty nieskończoności. Popełniacie proste błędy logiczne.
-
@Maciej napisał w Boge sroge:
I co z tego?
Na każdym z etapów: wyczerpuję wszystkie możliwości zestawienia początkowych cyfr liczb R dla każdego (danego, aktualnego) z etapów.
I tak dalej w nieskończoność...
Ale wedle waszego (obłędu) znaczenie ma nie to co na każdym etapie, ale to co... po skończeniu, czyli po "i tak dalej w nieskończoność".To, że w tym Twoim "i tak dalej w nieskończoność" nadal nie ma ani jednej liczby o nieskończonym rozwinięciu. Po prostu. Generujesz, owszem, nieskończenie wiele liczb, i wyczerpujesz pewien zbiór liczb - ale ten zbiór to liczby o skończonym rozwinięciu binarnym. Nie tylko nie wyczerpujesz liczb rzeczywistych, ale nawet wymiernych.
Ale zacząłem się powtarzać. Dla mnie ten temat jest zakończony, nie zamierzam dalej odpisywać na Twoje upieranie się, że wygenerowałeś wszystkie liczby z przedziału [0,1], nie moja wina że nie widzisz własnych błędów.
-
@Fizyk-od-czapy napisał w Boge sroge:
Tak. Ale jeśli istnieje taka tablica, to istnieje również tablica, w której wszystkie liczby rzeczywiste są po prostu w wierszach (przesuwamy wszystkie wiersze o jeden w dół i na pozycji 1 zapisujemy liczbę z przekątnej). Jeśli więc nie istnieje tablica, gdzie wszystkie liczby R są tylko w wierszach, to nie istnieje też taka, jaką Ty postulujesz.
A niby dlaczego? Udowodnij!
Wyobraź sobie taką tablicę skończoną:
123
456
789Trzy wiersze- trzy kolumny.
Jeżeli narzucimy komuś (np. sobie) ograniczenie, że np. czytamy tylko wiersze, to mamy w tej tablicy zapisane tylko trzy liczby (rozważamy tylko trzycyfrowe): 123, 456, 789.
A jeżeli takiego ograniczenia nie narzucimy, jeżeli możemy czytać po wierszach i po kolumnach i jeszcze po przekątnej, to możemy w takiej tablicy zapisać więcej liczb trzycyfrowych: 123,456,789,147,258,369 oraz po przekątnej 159
Zamiast trzech, aż siedem => więcej się mieści w tej samej tabeli !Czyli: przy ograniczeniu tylko do czytania po wierszach tabela (jako zbiór zapisanych liczb trzycyfrowych) jest równoliczna tylko ze zbiorem trój- elementowym.
A przy zwiększeniu możliwości czytania (zapisu)- tabela jest równoliczna ze zbiorem skończonym 7 -elementowymPer analogiam, w tablicy nieskończonej:
123...
456...
789...
.........jeżeli narzucimy sobie ograniczenie jakie narzucił Cantor, to zmniejszamy sobie pojemność tablicy.
Niechże teraz zatem który obłąkaniec (myślący po kantorowsku) udowodni, że "nie istnieje tablica, w której można czytając np. po wierszach, po kolumnach i po przekątnych lub jeszcze jakoś inaczej (na n-sposobów- gdzie n- skończone, naturalne) zapisać wszystkie liczby R!"
Bo gdyby taka istniała => byłby to również dowód na "równoliczność R i N"
Oczywistość.Per analogiam (jak dla tablicy skończonej): ograniczając możliwość czytania do "tylko po wierszach"- ograniczamy pojemność tabeli => może możliwość czytania nie tylko po wierszach jest właśnie tym czego brakuje dla "równoliczności R i N"?
Taką tezę stawiam (hipotezę).
Potrafisz udowodnić jej fałszywość?Czytając bowiem na wiele sposobów (nie tylko po wierszach) zwiększamy pojemność tablicy, lub inaczej: zapisujemy "za jednym zamachem więcej liczb".
Niczego Cantor nie udowodnił. Całe myślenie Kantorowskie jest to po prostu obłęd, część Obłędu Wielkiego, kosmiczno-liczbowego.
Teoria stworzona przez Cantora jest to paranoja matematyczna. Paranoja stworzona przez paranoika. Patrz koniec Kantora.
Nie ma przypadków tylko Znaki.PS. No i oczywiście przypominam, że ja biorąc za dobrą monetę myślenie Kantorowskie (jego tragiczny błąd biorąc za nie-błąd) właśnie podałem jak zapisać wszystkie liczby R w odpowiedniej tablicy.
@Fizyk-od-czapy napisał w Boge sroge:
To, że w tym Twoim "i tak dalej w nieskończoność" nadal nie ma ani jednej liczby o nieskończonym rozwinięciu.
Oczywiście, że jest.
Jeżeli prawdziwe jest myślenie kantorowskie => to w mojej tablicy jest zapisane wszystko.
Na żadnym z etapów nie pominąłem żadnej z możliwości (dla danego etapu). -
@Maciej napisał w Boge sroge:
Ale wiem, że algorytm (przy założeniu durnoty kantorowskiej, czyli rozumując jak Kantor, czyli nie rozumiejąc istoty nieskończoności, czyli powielając błąd myślenia Cantora) nie pomija żadnej liczby.
Najwyraźniej napisałeś algorytm tak jak ty zrozumiałeś dowód Cantora. Czyli nie rozumiejąc istoty nieskończonych zbiorów. To nie myślenie Cantora było błędne. Tylko ty nie widzisz swojego błędu.
A przypowieść o źdble w oku znasz?
A tak przy okazji czym się zajmowałeś zanim Bóg Ci rozum odebrał? Chciałem powiedzieć zanim zacząłeś wierzyć, że masz rację?
-
@ZJ napisał w Boge sroge:
Najwyraźniej napisałeś algorytm tak jak ty zrozumiałeś dowód Cantora. Czyli nie rozumiejąc istoty nieskończonych zbiorów.
Ja rozumiem.
To Cantor nie rozumiał.
Dowodem fałszywości rojeń kantorowskich są sprzeczności do których one prowadzą, sprzeczne ze sobą wnioski.[Patrz np: obecność "paradoksów" w teorii mnogości. "Paradoksów" czyli mówiąc po prostu i prawdziwie sprzeczności]
To nie myślenie Cantora było błędne. Tylko ty nie widzisz swojego błędu.
Jest dokładnie na odwrót.
To Cantor nie widział swojego błędu.Ale pod koniec życia choć nie widział, to boleśnie go odczuwał.
Z powodu rozważania absurdalnej "hipotezy continuum" popadł w obłęd bolesny.
Raz "udowadniał" hipotezę na "tak", a innym razem na "nie". I tak dalej w nieskończoność... Aż do bólu głowy i kompletnego pomieszania w rozumie.To nieuchronny skutek błędu logicznego w jaki popadł Cantor. Błędy rozumu mają bolesne skutki. Dosłownie, nie w przenośni.
Na końcu Żyd Cantor wpadł w kabałę żydowską, żydowski fałszywy mistycyzm, czyli w kompletny odlot.
Nie ma przypadków tylko Znaki.Teoria Cantora jest paranoją (tyle, że matematyczną), produktem umysłu paranoika.
Urojenia są zaraźliwe.Innym paranoikiem był Godel. Niczego oryginalnego nie wymyślił. Ale w innej kwestii, w innej dziedzinie powielił błąd Cantora, zastosował go dla innych rozważań. Ten sam błąd myślenia.
Godel- kompletny paranoik.
@ZJ napisał w Boge sroge:
A przypowieść o źdble w oku znasz?
Znam.
I co?@ZJ napisał w Boge sroge:
A tak przy okazji czym się zajmowałeś zanim Bóg Ci rozum odebrał?
A co to ma za znaczenie?
Pan Bóg wyrwał mnie z obłędu.
To wam diabeł zaćmiewa rozumy.
Bóg nie odbiera rozumu.
Bóg oświeca, rozjaśnia i prostuje.Przysłowie "jak Bóg chce kogoś pokarać to odbiera mu rozum" jest oczywiście fałszywe. Bo Bóg rozumu nie odbiera. Bóg jedynie pozwala (dopuszcza) zobaczyć konsekwencje (skutki) wyborów człowieka.
To diabeł odbiera rozum, diabeł go zaciemnia. Diabeł gmatwa i komplikuje. Nie Bóg.[Inne fałszywe powiedzenie, powiedzenie diabelskie: "starość się Panu Bogu nie udała". Fałszywe. Starość (rozumiana jako psucie się ciała, marszczenie skóry, otępienie, łysienie, choroby...) nie jest dziełem Bożym, ale diabelskim.
Starość- rozumiana jako wielka liczba lat, długowieczność, wielowiekowość- JEST Dziełem Bożym. Zbawieni będą mieli n lat w Wieczności (np. kiedyś- bilion bilionów) i cały czas n- będzie im narastać, jak to wy mówicie "dążyć do nieskończoności". Będą więc Starcami, ze względu na liczbę lat Wieczności. Ale ciała tych Bożych Starców wyglądać będą lepiej niż wasze, gdy byliście w szczycie swych możliwości fizycznych. Podobnie ich rozumy: jaśniejsze i sprawniejsze od rozumu najmędrszego z mędrków jaki do tej pory chodził po świecie (za wyjątkiem Boga- Człowieka, Pana Jezusa)]Chciałem powiedzieć zanim zacząłeś wierzyć, że masz rację?
Mam rację.