Czy edukacja to "programowanie"?
-
@JhnW napisał w Czy edukacja to "programowanie"?:
Często było tak, że odkrywano nieścisłości w modelach lub podczas postulowania danego, nowego zjawiska alternatywą mogło być "fizyka działa inaczej" - ale tak się składa, że weryfikacja prowadziła do odkryć nowych zjawisk czy cząstek, a nie załamania praw fizyki
Na tej zasadzie nigdy nie nastąpi złamanie "praw fizyki".
Bo jeśli coś się nie zgadza z dotychczasowymi "prawami", czyli wydumaną przez nas teorią, to żaden problem, wymyślimy nowy byt, o "odpowiednich własnościach" (by łatał dziury w teorii) i już! Już się będzie zgadzać.
Apropos "cząstek elementarnych": widział ktoś jakąś, choćby jedną?
To jest zupełnie zadziwiające, ale wy nie odróżniacie własnych fantazji i teorii od rzeczywistości.
Atakujecie religie, że "mnożą byty" (aniołowie, diabły itp).
Gdy sami mnożycie byty z przyspieszeniem ko(s)micznym ? A to "co innego"! To jest "naukowe".Współczesna "nauka" to religia. Niestety mało kto to rozumie. Bo obłęd jest już tak wielki.
@JhnW napisał w Czy edukacja to "programowanie"?:
Jeszcze nie znaleźliśmy przykładu niestałości praw fizyki.
To nie dowód.
Ponadto proszę zauważyć, że postulatu "stałości praw fizyki w czasie i przestrzeni" nie można udowodnić empirycznie. Np. dlatego, że nie można dzisiaj sprawdzić tego co stanie się jutro. A co jeśli jutro stanie się coś co wywali waszą naukę do góry nogami?
[Np. gwiazdy spadną na ziemię.]Postulat "stałości praw fizyki" to dogmat naukowy. Niczym nie różniący się (co do istoty logicznej, czyli tego, że jest przyjmowany bez dowodu, na wiarę) od dogmatów religijnych.
"Stałość praw fizyki" nie może być "sprawdzona". Np. dlatego, że nie możemy dzisiaj sprawdzić tego co będzie jutro. -
@Fizyk-od-czapy napisał w Czy edukacja to "programowanie"?:
Tym, że ma oparcie w faktach.
Imię, nazwisko, data (ewentualnie miejsce "zjawienia") tego kto sprawdził tę jego opowieść (o jego/naszej przyszłości), czyli, "że po śmierci po nas tylko atomy..." (patrz wyżej). Metoda i sposób "sprawdzenia".
Jeśli nie podasz, to odpowiedz na pytanie:
Dlaczego twierdzisz, że "to (jego wersja tego co 'jest po śmierci') ma oparcie w faktach"? -
@Maciej napisał w Czy edukacja to "programowanie"?:
Dlaczego twierdzisz, że "to (jego wersja tego co 'jest po śmierci') ma oparcie w faktach"?
Konsekwencje uszkodzeń różnych części mózgu dość jasno sugerują, że nasza osobowość, pamięć i ogólnie wszystko co decyduje o tym, że my to my - to po prostu aspekty funkcjonowania mózgu. Dlatego.
Oczywiście że nikt tego jednoznacznie nie sprawdził, bo i nie ma za bardzo jak. Tym niemniej istnieją konkretne fakty dające podstawy, by tak twierdzić. Coś, czego nie mają opowieści o duszach i życiu wiecznym.
-
@Maciej napisał w Czy edukacja to "programowanie"?:
"Pewne jest" ? Tak?
Oczywiście. Śpiewanie lub cierpienie wymaga działającego mózgu, którego po śmierci nie będę miał.
Po co ?!
Po co "pozostawiać coś dobrego", jeżeli Cię nie będzie i "pozostaną po Tobie tylko atomy"?Bo nie jestem egoistą i dbam o przyszłość, nawet jeśli mnie ona nie będzie dotyczyć.
-
@Maciej napisał w Czy edukacja to "programowanie"?:
Atakujecie religie, że "mnożą byty" (aniołowie, diabły itp).
I nutrie. Nie zapominajmy o nutriach.
-
@RAV napisał w Czy edukacja to "programowanie"?:
Bo nie jestem egoistą i dbam o przyszłość, nawet jeśli mnie ona nie będzie dotyczyć.
Ale po co?
Po co "nie jesteś egoistą"?
Jeżeli "po Tobie tylko atomy", to żadne staranie "tu i teraz" nie ma przeważającego (dominującego nad innymi) uzasadnienia.Np.:
Jeśli po mnie tylko atomy, to właśnie trzeba być egoistą. Brać, wykorzystywać, maksymalizować swoje zadowolenie nawet kosztem innych, nawet aż do przestępstwa, byle tylko zadbać by mnie nie złapali. Czyli być przebiegłym (nie dać się złapać). Czysta logika. Bo co użyję, to użyję, a jakie ma znaczenie co potem, skoro "po mnie tylko atomy". Będa mnie przeklinać, nawet moje dzieci? Ale co to ma za znaczenie, czy będę z tego powodu cierpiał? Po mnie tylko atomy.Ale również i taka postawa jest logiczna przy założeniu, że "po mnie tylko atomy":
Idę i powieszę się. Bo przecież to przebywanie tu nie ma sensu. Już zbliża się starość i cierpienie, więc lepiej sobie ulżyć. Po mnie tylko atomy, czas szybko płynie, co mi z tego, że wydłużę o parę lat swoje cierpienie?Więc po co?
Przy założeniu, że "po mnie tylko atomy" całe nasze istnienie, nasze życie jest bez sensu. (Jest smutnym i dziwnym żartem...kogo/czego?) I wszystko da się logicznie uzasadnić. Zarówno bezwzględny egoizm- jest jak najbardziej logiczny i do uzasadnienia, przy takim założeniu. Jak i samobójstwo- także jest zupełnie logiczne.
Jeśli "po nas tylko atomy", to nie ma na tym świecie nic absolutnego, nic znaczącego, "wszystko jest dobre, wszystko dopuszczalne i do uzasadnienia".
-
@Maciej, pieprzysz takie głupoty, że szkoda czasu na czytanie ich, a co dopiero na odpowiadanie.
-
@RAV To Ty piszesz głupoty. Boisz się wniosków wynikających z Twoich założeń?
Skąd wiem, że piszesz głupoty?
Właśnie z logiki.
Logika uczy: jeśli z założeń wynikają absurdalne (wzajemnie sprzeczne) wnioski, to założenia są fałszywe.
Zauważ, że z moich założeń nie dojdziesz do takich wniosków.
Jeżeli wszystko ma sens, istnieje prawda, sprawiedliwość, kara i nagroda, to nie da się wywieść wniosku, że "nie ważne co robisz".
Dlatego nie ma żadnego rozumnego i logicznego uzasadnienia dla niewiary w Boga. Żadnego. Niewiara w Boga to irracjonalizm. -
@Maciej napisał w Czy edukacja to "programowanie"?:
Na tej zasadzie nigdy nie nastąpi złamanie "praw fizyki".
Bo jeśli coś się nie zgadza z dotychczasowymi "prawami", czyli wydumaną przez nas teorią, to żaden problem, wymyślimy nowy byt, o "odpowiednich własnościach" (by łatał dziury w teorii) i już! Już się będzie zgadzać.Jak zwykle przekręcasz. Akurat istnienie danej np. cząstki potwierdza się empirycznie. Przedstawiasz to tak, jakby na postulacie się kończyło.
@Maciej napisał w Czy edukacja to "programowanie"?:
To nie dowód.
Jak pisałem - przesłanka. Nie przekręcaj cudzych słów.
-
@Maciej napisał w Czy edukacja to "programowanie"?:
Ale po co?
Po co "nie jesteś egoistą"?
Jeżeli "po Tobie tylko atomy", to żadne staranie "tu i teraz" nie ma przeważającego (dominującego nad innymi) uzasadnienia.Może po prostu jesteśmy normalnymi ludźmi, którym zależy na czymś więcej, niż czubku własnego nosa, a nie psychopatami życzącymi śmierci i piekielnych tortur każdemu, to się z nami nie zgadza. Jakoś mnie nie dziwi, że tego nie rozumiesz...
-
@jakubcjusz napisał w Czy edukacja to "programowanie"?:
@Maciej napisał w Czy edukacja to "programowanie"?:
Ale po co?
Po co "nie jesteś egoistą"?
Jeżeli "po Tobie tylko atomy", to żadne staranie "tu i teraz" nie ma przeważającego (dominującego nad innymi) uzasadnienia.Może po prostu jesteśmy normalnymi ludźmi, którym zależy na czymś więcej, niż czubku własnego nosa, a nie psychopatami życzącymi śmierci i piekielnych tortur każdemu, to się z nami nie zgadza. Jakoś mnie nie dziwi, że tego nie rozumiesz...
Niestety to zła analogia. To nie polega na tym, że "chrześcijanin życzy komuś piekielnych tortur". Tylko na tym: jest prawda i jest fałsz. Jeśli wybierasz fałsz, to wybierasz problemy, będziesz prędzej lub póżniej cierpiał. Bo fałsz zawsze kłóci się z rzeczywistością, nieuchronnie prowadzi do sprzeczności. A sprzeczności to cierpienie.
Rozum służy do odróżniania prawdy od fałszu.
Jeśli z jakichś założeń dochodzisz do absurdalnych wniosków, to znaczy że założenia są fałszywe.
I tyle. To proste.
Jeśli zlekceważysz to co wynika z rozumu, to będziesz cierpiał.Nie jest tak, że "obojętnie co będziesz robił, co wybierał to będziesz szczęśliwy". Tylko tak jest na tym świecie: jeśli wybierzesz to co prawdziwe, to nie rozczarujesz się i nie zawiedziesz, nie będziesz cierpiał.
Wybory mają konsekwencje.
A nie ma "wielu prawd", prawda jest tylko jedna. Bo tylko jedna jest obiektywna rzeczywistość. Kto jej nie pozna- będzie cierpiał.Po pierwsze więc: żaden normalny chrześcijanin nie życzy drugiemu mąk piekielnych.
Po drugie: niemniej jednak złe wybory prowadzą do cierpienia. Dlaczego miałyby prowadzić do szczęścia?
Po trzecie: jest nam więc żal was, nieszczęśników, że zmierzacie do piekła.
Po czwarte: mamy nawet moralny obowiązek ostrzegać was. To logiczne i dobre. Per analogiam (z życia): jeśli rozumiem i wiem, że ktoś biegnie w stronę przepaści, to byłoby moim złem i moja obojętnością gdybym go nie próbował ostrzec.
Po piąte jednak: zrobicie tak jak zechcecie, nikt was do niczego nie zmusi. Wasze życie, wasza sprawa, wasz wybór, wy będziecie ponosić konsekwencje swoich błędów. -
Widzę, że Maciej odpala tutaj swoją wersję eschatologii chrześcijańskiej która jest dziwnie znajoma z eschatologią judaistyczną (ci którym kojarzy się z protestantyzmem też mają rację, niektóre ich odłamy nazywano nawet żydami świata chrześcijańskiego).
Jeśli ktoś może nie wie, a jest ciekawy - chrześcijaństwo odeszło od stosunku handlowego, transakcyjnego w materii zbawienia. Silne elementy tego typu obecne są w judaizmie - dostąpienie łaski wiąże się z wypełnianiem zestawu nakazów oraz odgadywania prawy, woli stwórcy - stąd pojawienie się takich nurtów jak mistyczna kabała.
Chrześcijaństwo odchodzi od tej koncepcji na rzecz stwierdzenia, iż każdy ma szansę na zbawienie. W tym też leży sens ofiary Jezusa na krzyżu - za wszystkie grzechy które nam zostały - on umiera.
Wspomniałem o protestantach, ale nawet doktryny predestynacji nie zakładały handlu, a raczej danie świadectwa otrzymania łaski.A co mnie najbardziej bawi? Że Maciej plącze kwestie religijne z kształtem ziemi i istnieniem satelitów. To jest po prostu żałosne...
-
@JhnW napisał w Czy edukacja to "programowanie"?:
A co mnie najbardziej bawi? Że Maciej plącze kwestie religijne z kształtem ziemi i istnieniem satelitów. To jest po prostu żałosne...
Zwracam po raz kolejny uwagę, że to wy pierwsi zawsze wskakujecie na tematy religijne.
Patrz wyżej.
Pisaliśmy tutaj o "edukacji". Aż nagle któryś z was odpalił "protokół religijny" i zaczął pisać o religii, konkretnie przeciwko religii.
I tak, z wami kuloziemcami jest zawsze.
Będziemy pisać o kształcie ziemi, o kosmologii, a wy prędzej lub później (raczej niemal natychmiast) wejdziecie na tory religijne.
Czy ja się temu dziwię?
Wcale się nie dziwię. Jak to mówią "uderz w stół..."
Te kwestie was bolą i dręczą, więc niechcący i mimowolnie zaczynacie o tym mówić.@JhnW napisał w Czy edukacja to "programowanie"?:
Maciej plącze kwestie religijne z kształtem ziemi i istnieniem satelitów.
W tym świecie, w tej "globalnej (nomen omen) wiosce" wszystko jest ze sobą powiązane i wszystko się zazębia. Religia, nauka, światopogląd, polityka, edukacja, finanse- to wszystko wiąże się jedno z drugim.
-
@Maciej napisał w Czy edukacja to "programowanie"?:
Postęp wiedzy bez postępu w wierze Bogu czyli bez postępu moralnego zawsze przyniesie więcej zła niż dobra
Coś Ci się Macieju pomyliło zrównałeś Wiarę w Boga z Moralnością.
No dobrze idźmy w te stronę, moralność oczekujesz że będzie się rozwijać i jak wiara. To co było moralne i było nakazane przez Boga, moralne dziś nie jest. Wiec gdy moralność się zwiększa to wiara w Boga wprost przeciwnie.
Wiec się zdecyduj czy będziemy doskonalić metody zabijania dzieci i kobiet oraz komfortu gwałcenia dziewic, bo tak nakazuje zdobywanie miast niewiernych Biblia czy może damy sobie spokój z tym programowaniem. -
@Maciej napisał w Czy edukacja to "programowanie"?:
A nie ma "wielu prawd", prawda jest tylko jedna
Tak? Jaka to prawda?
Kłamstwo to wg Ciebie przeciwieństwo prawdy czy jej brak. -
@Maciej napisał w Czy edukacja to "programowanie"?:
W normalnym świecie edukacja nie powinna być przymusowa, nie powinna być ujednolicona, lecz powinna być wolna, dopuszczająca nauczanie wszystkiego (dosłownie) czego chcą rodzice.
W większości przypadków rodzice nie są wstanie wskazać dziecku czego powinno się nauczyć ponad poziom własnej wiedzy. Od kogo ma się to dziecko uczyć? Dzieci które tracą czas na naukę czytania, nie pracują. Wiec po co to im? Przy założeniu, że ktoś miał by o czym pisać, tylko dla kogo? Dla tych którzy nie mają czasu uczyć się czytać? Myslisz że chłopi byli analfabetami bo im ktoś zabraniał? Nie, nie potrafili pisać i czytać bo nauka kosztowała. Poczytaj troche historii, to się dowiesz jak kiedyś się uczyli i dlaczego teraz tak to wygląda. A i tak przy tym modelu edukacja kończyła by się na pierwszej klasie podstawówki: czytać potrafi - potrafi. Dodawać odejmować i mnożyć przynajmniej w zakresie na który pozwalają palce potrafi. To do roboty, oczywiście fizycznej bo jakiej innej?
Wtedy, ludzie stawaliby przed koniecznością konfrontacji z innymi poglądami i musieliby kombinować jak zbijać argumenty strony przeciwnej. Musieliby stanąć do walki na argumenty, czyli ...musieliby się nauczyć myśleć !
A niby jakie poglądy mieli by konfrontować? Jeśli tak robię bo tak mnie ojciec nauczył a mojego ojca jego ojciec. To nie są poglądy to programowanie.
Walka na argumenty nie jest równoznaczna z myśleniem, znowu Ci się coś pomyliło.
-
@Maciej napisał w Czy edukacja to "programowanie"?:
Będziemy pisać o kształcie ziemi, o kosmologii, a wy prędzej lub później (raczej niemal natychmiast) wejdziecie na tory religijne.
Ale to Ty robisz ciągle. Już raz z Tobą rozmawialiśmy. Wystarczy, że poczujesz się gdzieś swobodniej i zaczynasz swoje...
Plus Macieju jasno dałeś do zrozumienia, że Twoje poglądy na rzeczywistość i fizykę mają podłoże objawione. To nie my, ale Ty gadałeś jak potłuczony o demonach w elektromagnetyzmie. Jak można z Tobą rozmawiać na poziomie faktów naukowych i fizycznych gdy wychodzisz z tezami o duchach zasilających maszyny i co niektórych z nas nazywasz magami? -
@JhnW napisał w Czy edukacja to "programowanie"?:
Jak można z Tobą rozmawiać na poziomie faktów naukowych i fizycznych gdy wychodzisz z tezami o duchach zasilających maszyny
Normalnie i zwyczajnie.
Na argumenty. I używając rozumu.Tu są logiczne pytania:
Czy "natura" działa sama z siebie, działa "bo tak, bo po prostu tak jest"?
Czy też nieprawda, że natura działa sama z siebie?
Czy "siły natury" (np. elektromagnetyczna) są wynikiem "samej tylko natury"?
Czy mają przyczynę pozanaturalną ?
Czy poruszenia materii (ruch- pojmowany ogólnie jako zmiana) jest "z samej materii i jej własności"?
Czy też poruszenie jest pozamaterialne?
Czy materia porusza się "z samej tylko materii"?
Czy to duch porusza materię?[Na przykładzie, bo wy słabi jesteście w rozważaniach ogólnych:
Czy impulsy nerwowe (elektryczne/chemiczne) poruszają się w mózgu, "bo to wynika z mózgu"?
Czy też anima (dusza) obecna i działająca w ciele powoduje to poruszenie?]Wy jako naturaliści i materialiści przyjmujecie dogmat naturalistyczno-materialistyczny:
Natura i materia same dla siebie są przyczyną (np. poruszeń)
Ja przyjmuję inny dogmat: to duch porusza materię. Duch (ogólnie: jakiś) jest pierwszą przyczyną poruszeń i przemian materii.Wy prorokujecie i głosicie "niezmienność praw fizyki".
Ja przepowiadam: elektryczność i magnetyzm będą usunięte z natury (przez Boga Natury). Kręcić się będzie turbina, a prąd nie będzie się wzbudzał.
Wy prorokujecie: nie będzie zmartwychwstania.
Ja przepowiadam: wszyscy na końcu wyjdą z grobów i będą "poskładani" jeśli ich ciała rozproszono po świecie.Zobaczymy (na końcu świata) kto miał rację.
Ale rozmawiać można ze mną zwyczajnie: na logiczne argumenty, rozumnie.
-
@Maciej popełniasz błąd pokazujący, że niezupełnie rozumiesz naukę. Nauka nie bada przyczyn na poziomie metafizycznym, jej fenomenologia skupia się na przesłankach obserwowalnych i interpretacji wyników.
Jeśli byłyby jakieś "duchy materii" to dałoby się ich wpływ zaobserwować tak samo, jak każdego innego czynnika wpływającego jakościowo na wyniki doświadczeń.
Jeśli ich wpływ jest nieobserwowalny w jakikolwiek sposób, to można rozpatrywać jakby ich nie było bo nic nie wnoszą (drastycznie upraszczam tutaj matematykę, istnieją modele z nieobserwowalnymi zmiennymi stanu).
Jeśli tak jest, to kompletnie nie ma sensu o nich wspominać w kontekście rozważań fizycznych - co Ty czynisz.
Dopiero niedostatek rozumu -
@Maciej Wszystkie przykłady, które wymieniłeś, to błąd logiczny zwany ciężar dowodu. Ja (i jak widać część rozmówców), że nie ma żadnego ducha, gdyż nie ma żadnych śladów jego działania (i to nie wymaga udowadniania, podobnie jak nie muszę udowadniać, że na wokół Ziemi nie krąży np pralka, to ten kto Twierdzi, że krąży musi dostarczyć dowód). Ty twierdzisz, że istnieje jakiś duch, więc to Ty musisz udowodnić, że on istnieje. Niestety tak działa logika.